Zamiast oglądania maratonu filmowego, ja i Maddie
spędziłyśmy popołudnie planując, kupując masę alkoholu i dzwoniąc, mówiąc
wszystkim których znamy o imprezie, zostawiając na koniec najlepsze i
najważniejsze – chłopców.
-Mogę zadzwonić do Louis’ego, a on powie reszcie. –
zaproponowała Maddie, wykręcając numer, ale ja szybko zeskoczyłam z blatu
kuchennego, wyrwałam jej telefon z ręki i przy okazji zarobiłam od niej dziwne
spojrzenie.
-Mogę ja mieć tą przyjemność? – spytałam słodko i nie
czekając na jej odpowiedź, przycisnęłam telefon do ucha i usłyszałam sygnał.
Maddie po raz kolejny obrzuciła mnie podejrzliwym spojrzeniem i podeszła do
lodówki. Skupiłam się na sygnale i wkrótce charakterystyczny dźwięk został
zastąpiony głosem Lou.
-Cześć skarbie! – wykrzyknął wesoło po drugiej stronie, a ja
zachichotałam
-Sorki Lou, to tylko ja [T.I] – powiedziałam wychodząc z
kuchni, żeby Maddie nie mogła mnie usłyszeć – miałam ku temu powód. Uśmiechnęłam
się podstępnie. – Lou, zgadnij kto urządza dzisiaj imprezę.
…
Plan polegał na zaproszeniu wszystkich chłopców oprócz
Nialla i jakoś zadziałał. Powiedziałam Louis’emu, że chcę zaprosić Niall’a
osobiście i żeby mu o niczym nie mówił; kupił to, co wydało mi się dziwne, bo
to Louis zawsze rozpoznawał, czy ktoś mówi prawdę. Zgaduję, że mój talent
aktorski jest imponujący.
A teraz czwórka z nich siedziała w moim salonie, razem z
jakimś milionem innych ludzi, których ledwo znałam, podczas gdy ja miałam
nadzieję, że Niall źle spędza swój gówniany czas, gdziekolwiek był a jego plany
(o ile jakieś ma) wychodzą marnie. Ciota.
Wspomniałam, że byłam pijana?
Nie byłam do końca pewna, kiedy zdecydowałam się upić – to
nie było moje oryginalne założenie; ja i Maddie postanowiłyśmy pozostać
trzeźwe, żeby zapobiegać jakimkolwiek złym wydarzeniom, jak ludzie tłukący coś
wartościowego, albo rzygający na dywan, albo wszczynający bójki, ale gdzieś w
połowie imprezy zdecydowałam się na drinka, który pociągnął za sobą kolejne sześć,
a potem straciłam rachubę.
-Hej – powiedział Zayn, gdy pojawił się w miejscu gdzie
leżałam z policzkiem przyciśniętym do ściany; przez ostatnie pół godziny
tańczyłam jak obłąkana, co w połączeniu z alkoholem, dawało uczucie, że moja
szyja, twarz i klatka piersiowa paliły,
a ja próbowałam się trochę schłodzić – Wszystko w porządku? – spytał,
nie znając mojego zwykłego pijanego zachowania.
-Taa, porządku. – zabełkotałam trochę, machając do niego.
Położył się przy ścianie obok mnie i pociągnął łyk piwa.
-Widziałaś Niall’a? Myślałem, że tu będzie. – powiedział a
ja się spięłam.
Wyszczerzyłam zęby (albo przynajmniej spróbowałam, bo moja
szczęka zawsze robiła się odrętwiała kiedy byłam pijana) – Powiedział, że ma
już plany na dzisiejszy wieczór. – powiedziałam, uśmiechając się kwaśno; nie
chciałam o nim gadać, wystarczająco często o nim myślałam.
-Niee, żadnych planów, sam mi mówił. Prawie wygadałem się o
imprezie, ale przypomniałem sobie, że sama chciałaś mu powiedzieć.
-Cóż, zgaduję, że zaplanował coś, tuż przed tym, jak do
niego zadzwoniłam. – powiedziałam przez zęby. – w każdym razie, nie ważne,
świetnie się bawimy bez niego. Chodź, zatańczymy! – powiedziałam odpychając się
od ściany i ciągnąc za sobą Zayn’a, aż na środek pokoju. Wbił pięty w podłogę,
powodując natychmiastowe zatrzymanie i coś do mnie powiedział, ale nie mogłam
go usłyszeć przez muzykę.
-Co? – krzyknęłam, ciągle trzymając jego rękę. Potrząsnął
głową.
-Ja nie tańczę. – odkrzyknął, podchodząc do mnie, żebym go
lepiej słyszała, tak, że mogłam wdychać jego wodę kolońską. Nie dobrze. Moje
hormony były znane z tego, że wariowały, kiedy byłam pijana, a fakt, że Zayn
miał twarz pieprzonego modela nie pomagał. Wcale.
-Nawet trochę? – spytałam i wydęłam wargi. Zaśmiał się i
ścisnął moją rękę, kiedy zachwiałam się pijacko.
-A może przyniesiemy ci szklankę wody? Albo trzy? – krzyknął
ponownie do mojego ucha, a ja miałam ochotę jęknąć. Moje palce chciały dotknąć
jego skóry. Właściwie, czyjejkolwiek skóry, ale po prostu, on tam był i był Zayn’em do cholery. Skinęłam głową, żeby poprowadził mnie do
kuchni, gdzie było zdecydowanie mniej osób.
Był tam Liam, wlewający w siebie piwo, podczas pogawędki z
dziewczyną, której nie widziałam nigdy wcześniej w swoim życiu. No cóż. Impreza
nie była imprezą dopóki ktoś się na nią nie wprosił.
Odwróciłam się do Zayn’a, który wręczył mi plastikowy kubek
wypełniony najlepszym Boskim wynalazkiem – wodą. Wypiłam ją do dna, nie
zawracając sobie głowy damskimi manierami, a potem odstawiłam kubek na blat i
przyciągnęłam Zayn’a do siebie, przytulając go. Napiął się, więc zrozumiałam,
że kompletnie się tego nie spodziewał, ale szybko wyluzował i zamknął swoje
ręce dookoła moich ramion, nie chcąc wysyłać żadnych fałszywych znaków.
Nie powstrzymało mnie to przed przyciśnięciem nosa do jego
klatki piersiowej i wdychania bogatej mieszanki papierosów, wody kolońskiej i
zapachu Zayn’a. Po prostu miałam potrzebę kogoś trzymać, lub żeby ktoś trzymał
mnie. Albo żeby ktoś mnie pieprzył, tak, żebym mogła zapomnieć o
doświadczeniach zwanych Niall Horan.
-Ładnie pachniesz. – wymamrotałam dotykając wargami jego
bawełnianej koszulki. Odsunął się lekko, żeby na mnie spojrzeć uśmiechając się
nie tylko ustami, ale też oczami. Przemknęło mi przez głowę, że chętnie
ugryzłabym jego dolną wargę.
-Dziękuję, ty też. – powiedział pocierając łagodnie moje
plecy, a ja ponownie zmniejszyłam dystans między nami, ciągle na niego patrząc.
-I masz bardzo długie rzęsy. – zaczęłam paplać, ale Zayn
tylko zachichotał, a mnie nie obchodziło, czy byłam śmieszna. Niall nigdy tak
nie chichotał, kiedy robiłam coś głupiego. Może dlatego, że starałam się nie
robić przy nim nic głupiego.
Starczy Niall’a.
-I chcę Cię pocałować. – powiedziałam ośmielona przez
alkohol. Przez chwilę zawahał się z odpowiedzią.
-Ale nie możesz tego zrobić skarbie. – powiedział słodko
marszcząc nos. Odrzucał mnie, a ja
twierdziłam, że jest słodki. – Niall nie
byłby zadowolony, prawda? – powiedział, zabierając swoje ręce ode mnie. Może było
to spowodowane brakiem jego ciepła, a może jego słowami, ale spięłam się.
-Gówno go to obchodzi. - warknęłam. - On chce tylko tego co w moich spodniach, a kiedy już mu wystarczy, przestaje się mną interesować. - powiedziałam, kiedy złość narastała w mojej klatce piersiowej. Dlaczego musiał o nim wspomnieć?
-[T.I] - zaczął Zayn, wyciągając rękę, żeby złapać moją dłoń, ale odepchnęłam go.
-Muszę iść. - wymamrotałam z wzrokiem wbitym z podłogę i uciekłam z pokoju, wpadając na Harry'ego.
-Hej, [T.I] Ni jest-
-Nie teraz, Harry, na miłość boską. - warknęłam i ominęłam go. Co było z tymi chłopakami nie tak? Czy nie mogłam już wejść do pokoju tak, żeby żaden z nich nie przypomniał mi o 1/5 ich zespołu, o której na prawdę chciałam zapomnieć tego wieczoru?
-Świetnie się bawisz beze mnie, skarbie? - usłyszałam głos, który sprawił, że gwałtownie się zatrzymałam i odwróciłam w jego kierunku. Niall stał niedaleko mnie, opierając się o framugę drzwi, w jednej ręce trzymając piwo i skanując mnie wzrokiem od góry do dołu.
Wspomniałam, że Maddie zmusiła mnie do założenia jednej ze swoich dopasowanych sukienek?
Gniew wzbierał się we mnie.
-Wyjdź. - warknęłam na niego, a moje dłonie uformowały się w pięści po bokach mojego ciała. Jak on do cholery śmiał? Pojawia się wyglądając niedbale, ale boleśnie pięknie, ze swoim bałaganem na głowie i w czarnej koszulce, i tylko, tylko... - Nie byłeś zaproszony. - spojrzałam na niego.
-Teoretycznie byłem. - powiedział. - A nawet jeśli nie, nie jestem jedyną osobą która się wprosiła. - powiedział wzruszając ramionami.
-Jedyna różnica między tobą, a resztą jest taka, że ciebie tu nie chcę. - na prawdę nie chciałam. Chciałam, żeby odszedł daleko, daleko stąd i zabrał wszystkie moje uczucia do niego ze sobą.
On tylko się uśmiechnął, nawet nie zawracając sobie głowy powiedzeniem czegokolwiek. Ja się wściekałam, rozpadałam na drobne kawałeczki, a on się uśmiechał.
-Wiesz co? Zostań sobie tutaj, baw się dobrze, a ja wychodzę.- powiedziałam omijając go i wychodząc przez frontowe drzwi. Nie mogłam już wytrzymać. Byłam pijana, podatna na zranienie, zostałam odrzucona przez jednego z jego kumpli - miałam przejebane.
Chłodne powietrze uderzyło moją skórę, kiedy tylko wyszłam z domu, sprawiając, że zakręciło mi się w głowie, ale nie przestawałam iść. Chwiałam się kiedy schodziłam po ścieżce do frontowej furtki, nie do końca pewna gdzie idę - po prostu chciałam być tak daleko od niego, jak to tylko możliwe.
-[T.I]! - usłyszałam krzyczącego Niall'a, nie daleko za mną, warknęłam i szłam jeszcze szybciej. - Oh, daj spokój [T.I] ! Co ty wyprawiasz? - powiedział, będąc jeszcze bliżej. -Jest zimno, a ty prawie nic na sobie nie masz!
-Spierdalaj Niall, po prostu spierdalaj, jasne? Ze mną wszystko w porządku. - powiedziałam i na potwierdzenie swoich słów potknęłam się o swoje własne stopy. Niall szybko złapał mnie za ramię, a później ze mnie zadrwił.
-Jesteś pijana w trzy dupy.
-To nie twój pieprzony interes. - powiedziałam wyrywając rękę z jego uścisku, odwróciłam się i odeszłam z powrotem w kierunku domu. Podążał za mną w ciszy, utrzymując odpowiedni dystans, żebym nie zmieniła zdania, ale jednocześnie będąc tak blisko mnie, żeby mógł mnie złapać gdybym znów się potknęła. Weszłam do domu i od razu skierowałam się na górę z Niall'em tuż za mną.
-Idź już. Jestem w domu, nic mi się nie stanie. - powiedziałam wchodząc do łazienki, na szczęście pustej. Niall nie odezwał się ani słowem, kiedy próbowałam wejść tam bez niego i prawie udało mi się zamknąć mu drzwi przed nosem, ale zatrzymał je stopą. Warknęłam i pociągnęłam swoje włosy we frustracji i usiadłam na brzegu wanny patrząc jak Niall wchodzi do pomieszczenia.
-Dlaczego musisz być takim wrzodem na tyłku? - zapytałam go, pocierając oczy i nie martwiąc się, że mój perfekcyjny makijaż będzie rozmazany.-Idź sobie po prostu, weź darmowego drinka, wyrwij kogoś i zostaw mnie do cholery samą. - podniosłam głos tracąc równowagę i wpadłam do wanny. Uderzyłam głową o jej górną część ale ból przyszedł dopiero po kilku chwilach. Zamknęłam oczy, mając zamiar zostać w tej pozycji, dopóki nie wytrzeźwieję, ale Niall owinął dłonie wokół moich nadgarstków i pociągnął mnie do góry, sadzając z powrotem na brzegu wanny. Kiedy otworzyłam oczy, wszystko było lekko zamazane, Niall kucał przede mną z poważnym wyrazem twarzy.
-Jestem. Niewiarygodnie. Wkurzony. - warknął, zacieśniając uścisk rąk zbyt mocno. Zezłościło mnie to. Sposób w jaki na mnie patrzył, w jaki do mnie mówił, to wszystko wyprowadzało mnie z równowagi. Myślał, że kim on jest? Moim bratem? Moim ojcem? Moim pieprzonym chłopakiem?
Wyrwałam nadgarstki i popchnęłam go tak, że upadł na podłogę. Popatrzył na mnie zdenerwowany i zdezorientowany.
-Co do cholery? - krzyknął, podnosząc się. Ja też wstałam, chwiejąc się tylko troszeczkę.
-Wkurzasz mnie. - powiedziałam popychając jego ramiona po raz kolejny tak, że się potknął, zmarszczył brwi i zacisnął szczękę. Spróbowałam ponownie, ale on zauważył co zamierzam, złapał mnie za ręce i odepchnął, aż zostałam uwięziona pomiędzy nim a ścianą.
-Uwierz mi, wzajemnie. - syknął wpatrując się we mnie.
Był niebezpiecznie blisko mnie; mogłam poczuć każdy jego wdech, a każdy mój przepełniony był jego zapachem. Nasze ciała wytwarzały ciepło, a moja skóra mrowiła w miejscach, w których stykała się z jego ciałem. Pragnęłam go, cholernie mocno.
Wychyliłam się do przodu, łącząc swoje usta z jego, nie marnując więcej czasu i polizałam jego dolną wargę; spiął się, potem rozluźnił i znów spiął, a potem odsunął się najdalej jak tylko mógł, bo trzymałam go za koszulkę.
-Nie będę-
-Och tak, będziesz. - warknęłam, wplatając ręką w jego włosy i przyciągając go z powrotem, a potem znów go pocałowałam.
-Jesteś - pijana. - powiedział pomiędzy pocałunkami. Wywróciłam oczami.
-A ty jesteś jak popsuta płyta. - powiedziałam opierając głowę o ścianę i patrzyłam jak on walczył z samym sobą, próbując się powstrzymać. Powoli wypuścił drżący oddech.
-Nie biorę za Ciebie odpowiedzialności. - powiedział powoli, kładąc ręce po obu stronach mojej głowy. Zaśmiałam się.
-Co się stało z tą gwałtownością? Dlaczego się boisz, Niall? - prowokowałam go, wiedząc, że zareaguje na coś takiego. I tak było. Jego oczy się zwęziły, a on przysunął się bliżej, opierając się o mnie.
-Niczego się nie boję. - powiedział mi z wściekłością w oczach.
-Czyżby? A może to dla ciebie zbyt dużo? - powiedziałam zarzucając nogę dookoła jego bioder, a mój brzuch zadrżał kiedy nasze biodra się złączyły.
-Okay, sama tego chciałaś. - mruknął, a jego ręka natychmiast powędrowała na tył mojego kolana, podnosząc je wyżej, moja sukienka odsłoniła uda, a on przeszedł od razu do sprawy. Zachichotałam, co go rozzłościło, bo wepchnął rękę między moje uda i kręcił kółka na bieliźnie, sprawiając ze jęczałam i ciężko oddychałam. Przygryzł moja wargę i pociągnął ją, w tym samym czasie odsuwając moje majtki i pocierając moje wejście.
-Kurwa. - wyjęczałam, sięgając po szlufkę od jego spodni i zaczęłam walczyć z guzikiem i suwakiem, aż w końcu ściągnęłam je w dół jego nóg, nie zawracając sobie głowy całkowitym ich zdejmowaniem. Nie mieliśmy na to czasu ani cierpliwości. Dotykałam go przez materiał bokserek, czując erekcję i słysząc jęk wydobywający się z pomiędzy jego warg. Ściągnęłam je aż dołączyły do jego jeansów, a jego długość wyprostowała się i oparła o moje udo, a jego palce wciąż pracowały, ostrożnie, aby nie dać mi tego co najbardziej chciałam.
Wtedy Niall oderwał rękę i pocałował mnie zachłannie.
-Otwórz buzie. - powiedział a ja wzięłam trzy z jego palców do ust i zaczęłam ssać. Nawet jego palce dobrze smakują, pomyślałam, przygryzając je lekko. Niall obserwował prace moich ust i mogę powiedzieć ze go to nakręcało, wnioskując po sposobie w jaki oblizywał swoje lekko rozchylone wargi. Jęknęłam i zaczęłam się przed nim wić, próbując wywołać napięcie tam na dole.
Niall zabrał palce z moich ust I z powrotem skierował rękę na dol, zwilżył moje wejście I swoja główkę, aby ułatwić sobie prace, podniósł moja sukienkę ponad biodra, moja bielizna nadal była odsunięta na bok I wszedł we mnie, całkowicie mnie wypełniając. Zacieśniłam się dookoła niego jęcząc ponownie, kiedy cofnął się poruszył do przodu po raz kolejny. Podniósł moją drugą nogę, przenoszą większość mojego ciężaru na ścianę, żeby mógł owinąć ją sobie wokół biodra, tak by spotkała się z drugą. Dla równowagi złapałam rękami jego szyję, podczas gdy on podtrzymywał mnie za pupę; małe jęknięcie uciekło z moich warg, o pchnięcie było dużo głębsze niż poprzednie; Niall się zaśmiał.
-Jesteś dużo głośniejsza kiedy jesteś pijana. - wydusił z siebie, uśmiechając się do mnie. - Podoba mi się to. - po tym zaczął poruszać się, szybko i gwałtownie, nie dając mi czasu aby odpowiedzieć.
-Cholera, kurwa, kurwa. - wyjęknęłam wbijając paznokcie w jego plecy, bardziej niż prawdopodobnie niszcząc jego koszulkę. Moje uda zaczęły się trząść, a ja ukryłam twarz zagłębieniu jego szyi, zaciągając się jego zapachem. Słyszałam jak Niall sapie tuż przy moim uchu, co sprawiało, że miałam drgawki wzdłuż kręgosłupa i czułam znajomy ucisk w brzuchu, ale wiedziałam, że Niall nie zostanie wystarczająco długo, by pozwolić mi skończyć; wsunęłam rękę pomiędzy nasze ciała, zaczęłam się pocierać, a Niall spojrzał w dół, by obejrzeć pracę mojej ręki. Wydał z siebie długi, niski, prawie zwierzęcy jęk.
-Kurwa,to takie
gorące - powiedział, liżąc moją szyję, zanim zatopił zęby w mojej
skórze, nasze ruchy były szalone, oddechy urywane, a nasze ciała
płonęły. Kolejny szybki ruch moich palców i Niall pchnął mnie głęboko na
krawędzi, kiedy ja wyjęczałam jego imię w ekstazie. Moje nogi drżały,
dłonie wiły się, zaciskając się wokół niego w kółko i w kółko. Wydał z
siebie jęk, dochodząc chwilę po mnie, następnie oparł się o mnie całym
swoim ciężarem, oddychając ciężko. Powoli położył mnie na dół, a ja
puściłam jego szyję (nasze skóry są lepkie, gdy się stykają);
wciągnęłam na siebie moją sukienkę, zaś ściągnęłam bieliznę, wiedząc, że
musiała być zniszczona.
Usłyszałam jak Niall zapina suwak. Wstałam, patrząc na niego, moje
nogi wciąż były trochę chwiejne, przez co sprawiały, że się trochę
kołysałam.
Niall złapał mnie szybko za ramię, abym nie upadła, a jego twarz pokazywała, że się martwi.
- W porządku? - zapytał, na co skinęłam głową, uśmiechając się lekko.
- Myślę, że zostanę tu na chwilę. - powiedziałam mu, siadając na krawędzi wanny.
-
Um, chcesz, żebym został z Tobą? - zapytał. To było słodkie z jego
strony, ale była zrujnowana na każdy, możliwy sposób. Nie chciałam
towarzystwa w tej chwili. Zwłaszcza jego towarzystwa. Chciałam tylko
wziąć prysznic i ryczeć do siebie, dopóki nie wytrzeźwieję. I nie było
szans, abym pozwoliła mu zobaczyć mnie, płaczącą.
-
Nie, mam to, czego chciałam od Ciebie, tak myślę. - powiedziałam,
udając wesołą - Dalej, możesz jechać. - pospieszyłam go, łapiąc kątem
oka, jego wyraz twarzy. Wyglądał prawie, jakby go to bolało, ale
wiedziałam lepiej. Prawdopodobnie był tylko zmęczony.
Nic
nie powiedział, odwrócił się tylko w kierunku drzwi bezgłośnie. Kiedy
drzwi się otworzyły, a potem zamknęły, pozwoliłam sobie opaść na dno
wanny z twarzą schowaną w moich rękach, kiedy czułam jak moje oczy
pieką. Kurwa.
________________________________________________________________Witajcie kochani! Przepraszam, przepraszam, przepraszam, że tak długo musieliście czekać! Jestem teraz na wakacjach i mam nieco utrudniony dostęp do komputera i internetu, z czego wynika opóźnienie. Mam nadzieję, że mi wybaczycie <3 Kocham Was <3
Tysia xx