niedziela, 6 lipca 2014

Rozdział 16 part 1

*z perspektywy Nialla*
Kurwa.
Cholera dupa kurwa chuj.
Choleraaaa.
Co się właśnie stało?
Nie miałem pojęcia dokąd idę, po prostu czułem bardzo silną potrzebę poruszania się. Tak szybko jak mogłem. Jakbym chciał uciec, udawać, że to się nie wydarzyło.
Ale tak było.
Potrzebowałem coś walnąć, pół litra i swojej gitary. W tej kolejności.
Kiedy mgła wściekłości częściowo opuściła moje oczy, zauważyłem, że odszedłem przynajmniej pięć przecznic od domu tej dziwki i zmusiłem się, żeby trochę zwolnić; prawie biegłem. Musiałem się uspokoić, ale nie miałem pojęcia jak to zrobić. Nigdy wcześniej w swoim życiu nie byłem taki wściekły i przygnębiony. Bolała mnie klatka piersiowa i wiedziałem, że nie było to spowodowane szybkim marszem.
To był koniec. Nasz koniec.
Nagle cała energia ulotniła się z mojego ciała i gwałtownie się zatrzymałem. Oddychanie wydawało mi się najcięższą czynnością na świecie, zamknąłem oczy i wyciągnąłem ręce w kierunku najbliższej latarni, aby móc się o coś oprzeć. Przycisnąłem czoło do zimnego metalu, prawdopodobnie wyglądając jak kolejny zmęczony facet wracający ze studenckiej imprezy.
Cholera, ile bym oddał, żeby to była tego przyczyna.
Wtedy spokój i cisza pustych ulic zostały zakłócone przez głośny dzwonek mojego telefonu. Westchnąłem ciężko, odepchnąłem się od latarni i wyciągnąłem telefon z kieszeni. Ziarno nadziei wykiełkowało wewnątrz mnie. Może to była ona.
To był Liam.
I tak bym nie odebrał gdyby to była ona.
-Halo? - powiedziałem kontynuując spacer donikąd, byle jak najdalej.
-Hej Ni, gdzie ty jesteś stary? - mówił tym ojcowskim tonem przepełnionym troską, a ja poczułem się lepiej i gorzej jednocześnie.Przetarłem twarz dłonią, próbując się uspokoić i brzmieć tak normalnie, jak to tylko możliwe.
-Taa, poszedłem do domu, jestem zmęczony jak cholera stary, daliśmy dzisiaj z siebie wszystko, co nie? - mówiłem chaotycznie, starając się brzmieć wesoło, ale mogłem wyobrazić sobie Liama marszczącego brwi po drugiej stronie telefonu. Cholera, oni wszyscy znają mnie zbyt dobrze.
-Nialler, wiesz, że przecież możesz ze mną porozmawiać, prawda? - powiedział powoli Liam, uważając, żeby nie powiedzieć nic złego. Nie byłem typem osoby, która wylewa wszystko ze swojego serca każdego dnia, a on o tym wiedział, akceptował to i nigdy nie zmuszał nie do powiedzenia czegokolwiek, jeśli nie miałem na to ochoty. Jak teraz.
-Tak, wiem Li, dzięki. - powiedziałem mając nadzieję, że zrozumie wdzięczność za troskę.
-Chcesz, żebym po ciebie przyjechał i zabrał cię do domu? Moglibyśmy po drodze coś przekąsić.
-Niee, dzięki, ale jestem już prawie w domu więc...
Zapadła pomiędzy nami krótka cisza, zanim Liam znów przemówił.
-Okej, teraz jestem zaniepokojony. Zdajesz sobie sprawę, że właśnie odmówiłeś jedzenia? - niezależnie od wszystkiego, musiałem się zaśmiać.
-Liam, Chryste, nie musisz się tak martwić, mam resztkę pizzy w domu, miałem zamiar ją zjeść.
-Okej, skoro tak mówisz. Pogadamy jutro, dobra?
-Pewnie. Do zobaczenia na próbie.
Już miałem się rozłączyć, kiedy znów zaczął mówić.
-Zadzwonię do ciebie. - przewróciłem oczami. Ten denerwujący, uroczy przyjaciel-wrzód na dupie.
-Pa stary. - powiedziałem śmiejąc się.
-Ni- spróbował znowu, ale się rozłączyłem. Po prostu nie miałem ochoty gadać, nie ważne jak bardzo Liam wierzył, że to mi pomoże.
Więc spacerowałem jeszcze Bóg wie jak długo, koncentrując się tylko na wystukiwanym przez moje stopy uderzające o chodnik rytmie, nie pozwalając sobie myśleć o niczym innym. Ale kiedy znalazłem się przed domem, wszedłem do środka i wdrapałem się po schodach do swojego pokoju, nie było już sposobu aby tego uniknąć.
Rozejrzałem się po pokoju, nie zawracając sobie głowy zapaleniem światła. Bałem się, że zobaczę ją nagą leżącą w moim łóżku, jak tamtego popołudnia, albo przed moją szafą, w mojej koszuli, lub rozłożoną na moim łóżku, jej mokre włosy zasłaniały jej twarz, a palce błądziły po słowach, które napisałem tak dawno. Cholera, tamten dzień był idealny.
Podszedłem do łóżka, położyłem się i wypuściłem oddech. Wpatrywałem się w sufit, w myślach odtwarzając wydarzenia tego wieczoru.
Szczerze, nadal nie chciałem wierzyć, że to się stało. Nie pokazywałem tego, ale przez te kilka tygodni, kiedy byliśmy dla siebie mili i staraliśmy się aby to coś pomiędzy nami wyszło, miałem coś, czego mogłem wyczekiwać każdego ranka. Nie widywaliśmy się każdego dnia, ale smsowaliśmy i rozmawialiśmy i zauważałem, że uśmiecham się, kiedy gramy na próbie piosenkę, która mi o niej przypomina. Uśmiecham się cały czas, racja, ale przez te kilka tygodni uśmiechałem się nawet więcej.
Ale ona o tym nie wiedziała i nie wiedziała jak bardzo bałem się trasy. Bałem się jej prawie tak bardzo, jak się nią cieszyłem, a cieszyłem się bardzo. Naprawdę czułem, że mogliśmy to przetrwać, a przynajmniej chciałem tak myśleć, ale kiedy szok ustąpił i pozwolił mi myśleć przejrzyściej, uświadomiłem sobie, że jej o nic nie obwiniam.
Zastanawiałem się, czy Jake zrobił już jakiś ruch w jej stronę i jak tylko ten obraz pojawił się w mojej głowie, zrobiło mi się niedobrze. Nie dlatego, że nie był jej wart, ale dlatego, że właściwie mógł być.
Dlaczego musiałem zachowywać się jak pełny hormonów nastolatek tamtej nocy, gdy przespałem się z Sarah?
Nawet nie było dobrze. Czułem się źle i wtedy nie wiedziałem dlaczego, ale teraz już tak. Chciałem jej, nie Sary, nie nikogo innego. Z nią czułem się dobrze.
Ale była taka trudna, kiedy skupiała się na czymś, jak na ignorowaniu mnie, albo graniu w grę, kto z nas będzie mniej troszczył się o drugą osobę.
Nikt z nas nie wygrał, oboje przegrywaliśmy, za każdym razem.
Pamiętałem ten niedzielny wieczór, kiedy podwiozłem ją do domu i zobaczyłem czekającego Jake'a i tą głupią scenkę, którą odegrała, uczepiając się go tylko po to, abym był zazdrosny. Cóż, odwaliła kawał dobrej roboty. Ledwo tam wytrzymałem.
I wtedy, dwa czy trzy dni później, zadzwoniłem do Sary, a ona zaproponowała, żebym do niej przyszedł. Więc poszedłem.
Sarah i ja byliśmy starymi przyjaciółmi. I mówiąc przyjaciółmi miałem na myśli ludzi zainteresowanych sobą nawzajem, ale nie chcących niczego więcej niż seks od czasu do czasu. Nie byłem typem osoby, która lubi związki, właściwie żyłem dla mojej gitary, grania i po to aby zostać znanym artystą, ale lubiłem czas, więc zapewniałem go sobie regularnie. Jeśli nie miałem ochoty na podryw dzwoniłem do Sary. Jeśli miałem, wybierałem dziewczynę, która przyciągała mój wzrok i przeznaczałem noc na zaciągnięcie jej do łóżka.
Albo toalety, jeśli mówimy o [T.I].
Cóż, od początku powinienem wiedzieć, że będzie wyjątkowa, prawda?
Marzyłem, aby to potoczyło się inaczej. Chciałbym poznać ją trochę później, kiedy będę choć trochę dojrzalszy; ale wiedziałem, że jeśli tak by było, ktoś już by zdążył zorientować się, jak wspaniała jest, jeśli dobrze się ją traktuje i nigdy nie miałbym szansy.
Nie wiedziałem co byłoby gorsze, tamto, czy to co działo się właśnie teraz.
Nagle mój telefon zawibrował z boku i rozświetlił cały pokój. Rzuciłem okiem aby zobaczyć kto dzwoni, znów zaczęła się we mnie rodzić nadzieja, że może to ona; dzwonił Zayn, a ja poczułem ukłucie w żołądku.
Zdarzało się to już wcześniej. To nie tak, ze byłem nim onieśmielony, czy coś podobnego; podobałem się dziewczynom, miałem zalety, ale było mi znajome uczucie, kiedy dziewczyna, która ci się podoba, woli twojego najlepszego kumpla. A tym razem było to o wiele poważniejsze, więc mimo, że nie zrobiła w jego kierunku żadnego poważnego kroku, świadomość, że uznała go za bardziej atrakcyjnego ode mnie... po prostu... była do dupy.
Ale wiedziałem, że nie mam prawa być na niego wściekłym. To nie była jego wina. Jej też nie, jeśli miałbym być ze sobą szczery.
Plus, ją straciłem, nie mogłem sobie pozwolić, żeby stracić też jego.
Więc odebrałem.

_______________________________________________________

Hej :) jest pierwsza część 16 rozdziału, kolejną przewiduję na około za dwa tygodnie, kiedy wrócę z wakacji :) mam nadzieję, że się spodoba :) / @Tysia_333_ 

wtorek, 29 kwietnia 2014

Rozdział 15 part 2

Nie mam pojęcia jak długo rozmyślałam, zagubiona we własnych myślach; wszyscy najwyraźniej unikali zadawania mi jakichkolwiek pytań, żeby pozwolić mi się pozbierać. Maddie próbowała zabić Nialla wzrokiem, ale napięcie już trochę zmalało; nie było tak niezręcznie jak zanim pogrążyłam się w myślach. Niall starał się jak mógł zachowywać normalnie, ale cały czas był nerwowy i nienawidziłam się za chęć uściśnięcia jego dłoni, aby poczuł się lepiej; to ja byłam osobą, która miała prawo być zdenerwowana, do kurwy nędzy.
Wtedy usłyszałam jak Bryan karze Zaynowi pocałować mnie w ramach wyzwania i aż miałam ochotę spytać o co chodziło z tym całowaniem mnie dzisiaj, ale zauważyłam paniczne spojrzenie Zayna i nerwowe potrząśnięcie głową.
-Nie, prawda! Wybieram prawdę! - powiedział, spoglądając w moją stronę.
-Okej, o co tu chodzi? Przespałeś się z nią? Bo to byłoby świetne, znaczyłoby, że ona i Niall są siebie warci i nie ma potrzeby wprowadzania tej gęstej atmosfery, którą można pokroić nożem. - powiedział Bryan, nie mając zamiaru dalej tego ignorować.
Odchrząknęłam. Teraz to już nie miało znaczenia.
-Byłam pijana i próbowałam go pocałować, a on teraz po prostu zachowuje się jak gentleman.
-Właściwie, - powiedział Zayn, patrząc na Nialla - nawet nie próbowała, po prostu wyraziła chęć pocałowania mnie. Dużo wypiła i za Tobą tęskniła...
-Zayn!
-No co, tak było!
-Dobra, starczy. - powiedział Niall. - Kiedy to było?
-Mniej więcej wtedy, kiedy ty uprawiałeś seks z Sarą. - wyrzuciłam z siebie, nie potrafiąc się powstrzymać. Wzrok Nialla zrobił się chłodny.
-Przynajmniej nie przyprawiam Ci rogów z najlepszym przyjacielem, tak jak ty to robisz.
Nastąpiła krótka chwila, podczas której próbowałam (dość intensywnie) zrozumieć o czym mówił; Lindsay ją przerwała zrywając się z krzesła
-Okeej, chyba pójdę do środka. - za jej przykładem poszli wszyscy z wyjątkiem mnie i Nialla, usiedliśmy na przeciwko siebie i utrzymywaliśmy ciężki kontakt wzrokowy.
-Co jeszcze, Niall? - wstałam i zaczęłam przechadzać się tam i z powrotem, spoglądając na niego z niedowierzaniem.
-Przespałem się z Sarą,bo doprowadzałaś mnie wtedy do szaleństwa, ledwo mogłem znieść ciebie i całe to twoje bipolarne gówno, ale kurwa, [T.I], co mam sobie pomyśleć kiedy dowiaduję się, że chciałaś pocałować jednego z moich najlepszych kumpli? - powiedział, przeczesując włosy dłonią.
Zatrzymałam się przed nim.
-Może, że byłam pijana i czasami tak robię kiedy jestem pod wpływem? - parsknęłam.
-Nie, po prostu jesteś nim bardziej zainteresowana. - powiedział cicho z wzrokiem skierowanym w inną stronę i bólem wypisanym na twarzy.
Prawie było mi go szkoda. Prawie.
-Niall, do cholery jasnej, przespałeś się z kimś innym, a ja nawet nie próbowałam go pocałować!
-I jeszcze Jake... - zaczął, ale mu przerwałam.
-A co ma Jake do tego?!
-Podobasz mu się! - Niall krzyknął, wstając, a jego twarz znalazła się tuż przed moją. Wpatrywał się we mnie, a ja zaśmiałam się niedowierzając.
-Niall, szczerze, nigdy nie myślałam, że staniesz się paranoikiem. - pokręciłam głową.
-Nie jestem paranoikiem, jestem facetem, takie rzeczy się wie - przerywanie, kiedy się ruchaliśmy, próbowałaś z nim sprawić, żebym był zazdrosny - i jestem pewny, że nawet nie narzekał - i do cholery PATRZYŁ się na ciebie, kiedy spytałem czy ktoś mu się podoba!
Olśniło mnie.
-Zrobiłeś to specjalnie!
-Pewnie, że zrobiłem! To takie oczywiste i kurewsko banalne, facet zakochujący się w najlepszej przyjaciółce. - powiedział, a ja nagle poczułam się wykończona.
-Dlaczego w ogóle o tym rozmawiamy? - spytałam bardziej samą siebie niż jego. - To nie wypali. - szepnęłam ale on mnie usłyszał.
-Co masz na myśli? - patrzył na mnie zdezorientowany i zaniepokojony.
-Nas, Niall. To nam nie wyjdzie. - potrząsnęłam głową. To bolało. Nie chciałam więcej cierpieć.
Niall się zdenerwował.
-A mogę do kurwy wiedzieć dlaczego?
-Bo spójrz na nas! Zbyt wiele problemów, zbyt wiele komplikacji. - powiedziałam wskazując na nas oboje.
-To nie jest aż takie skomplikowane. - Niall próbował się bronić.
-Jest! - wykrzyknęłam.
-Nie jest!
-Właśnie powiedziałeś, że uważasz, że mój przyjaciel się we mnie zakochał. Nie sądzisz, że to jest problemem? - spytałam. Wszystko byłoby inne gdybyśmy próbowali to naprawić. Gdybyśmy nie próbowali, byłoby tak, jak zanim poznałam Nialla.
-To nie jest problem nie do rozwiązania. - Niall powiedział łagodnie, kładąc rękę na mojej talii.
-Ale to zbyt dużo. - utrzymywałam swoje zdanie, a Niall natychmiast mnie puścił.
-Nie, nie jest, ale to nie ma znaczenia prawda? Już podjęłaś decyzję. - powiedział głosem ociekającym goryczą.
-Ja nie-
-Już zdecydowałaś, że nie będziesz o to walczyć. - podsumował.
-Niall, nie potrafię sobie z tym poradzić! To dla mnie za dużo. - próbowałam wyjaśnić. To wszystko mnie przerastało.
-Więc lepiej sobie poradzisz z zakończeniem tego, niż z próbą naprawienia tego wszystkiego? - powiedział i zabolało, znowu. - pokręciłam głową próbując spojrzeć mu w oczy.
-To nie tak. - powiedziałam.
-Tak, to dokładnie jest tak! Boisz się i jesteś trochę zmęczona, ale ja też [T.I], możesz być wrzodem na dupie, ale to nie oznacza, że odpuszczę. - wykrzyknął i kopnął pustą puszkę po piwie, sprawiając, że się cofnęłam. Dlaczego nie mógł zrozumieć?
-Niall, na miłość boską, jedziesz w trasę. Nie możemy sobie poradzić jak jesteś na miejscu i z pewnością  nie pójdzie nam lepiej, kiedy będziesz daleko. Cholera, nie powinno być tak ciężko. Może walczymy o złą rzecz. Może to nie ma wyjść? - skończyłam, a mój głos robił się coraz cichszy z każdym zdaniem.
-Oh, świetnie, może przeznaczenie pozwoli ci się chociaż wysrać? - zbliżył się do mnie, prawie krzycząc, ale ja wytrzymałam jego dzikie spojrzenie.
-Zasługuję na bycie szczęśliwą, prawda? Zasługuję na poczucie, że mogę na kimś polegać i ty też, ale to nie dotyczy nas razem.
-Cóż, w takim razie, przynajmniej będziesz miała Jake'a przy sobie zawsze kiedy tylko będziesz chciała, prawda? - zaśmiał się gorzko, zanim w końcu zdecydował, że to koniec. Nie będzie więcej o nas walczył.
Kiedy odchodził, nie odwracając się, wypuściłam przez usta powietrze, które wstrzymywałam przez cały czas.


__________________________________________________________________________

Mam dwie wiadomości. Dobrą i złą.
Dobra jest taka, że już po egzaminach i będę mieć dużo czasu na tłumaczenie :)
a zła taka, że dużo tego tłumaczenia nie zostało, bo tylko 4 rozdziały i epilog :c
Mam nadzieję, że rozdział się podoba :D / @Tysia_333_

niedziela, 23 marca 2014

Rozdział 15 part 1

-Chodź, wychodź stamtąd, gramy w prawdę czy wyzwanie!
Niall wychylił się zza drzwi, upewniając się, że jego krocze jest poza zasięgiem wzroku. Musiałam powstrzymać chichot, kiedy obserwowałam jak przesuwa się niemrawo, prawdopodobnie obdarzając Jake'a jednym ze swoich najbardziej wrednych spojrzeń.
-Spoko koleś, będziemy tam za minutę, okej, spoko? Fajnie. - powiedział Niall sfrustrowany i gotowy zamknąć Jake'owi drzwi przed nosem, ale Jake go zatrzymał.
-Hej, hej, hej! - usłyszałam jak bełkocze i natychmiast domyśliłam się, że był trochę bardziej niż lekko wstawiony - nie zaczniemy bez was, więc zabierajcie stąd swoje tyłki, dawaj koleś.
Niall spojrzał na mnie błagającym wzrokiem, wskazując na wybrzuszenie w jego spodniach. Nie mógł się w tym stanie pokazać ludziom, doskonale o tym wiedziałam. Musiałam wkroczyć do akcji.
-Hej, Jakey! - powiedziałam przeciskając się obok Nialla, żeby zdobyć jego uwagę. - My pójdziemy grać, a Niall dołączy do nas zanim się obejrzysz, okej? - wyszłam z łazienki zauważając zamglone oczy Jake'a i trud, z jakim próbował się na mnie skupić.
-Ta, spoko. - odpowiedział drapiąc się w tył głowy, kiedy odwróciłam go w kierunku schodów, a on podreptał w tamtą stronę, bez zbędnych pytań. Podsumowując, był zalany w trzy dupy.
Odwróciłam się do Nialla, który wciąż ukrywał się za drzwiami, tylko jego głowa wystawała zza framugi.
-Przepraszam Cię za tę... sytuację. - wyszeptałam; Nial wzruszył ramionami, a przynajmniej wyglądało to tak, jakby to zrobił.
-Nie przejmuj się tym. To normalne, kiedy jęczysz moje imię. - powiedział uśmiechając się, a ja odwróciłam wzrok, lekko zawstydzona. Odchrząknęłam i wskazałam w kierunku jego ukrytego krocza.
-Zajmij się tym, a potem do nas dołącz, okej? - skinął głową.
-Okej. - powiedział, zanim zamknął drzwi; skierowałam swoją uwagę na Jake'a, który próbował zejść po schodach, szybko go dogoniłam, żeby upewnić się, że nie spadnie. Spojrzał na mnie, zanim zapytał:
-Co wy tam w ogóle robiliście? - odwróciłam wzrok, wciąż ściskając go za ramię, aby się nie potknął.
-Oh Jake, nie chcesz wiedzieć...
-Uhm... Ale bardzo chcę zagrać, więc nie marnujmy czasu, dobra?

...

Dokładnie tyle czasu zajęło Niallowi opróżnienie się, jak mi doprowadzenie Jake'a w przybliżeniu do stanu trzeźwości; może nie do końca, ale przynajmniej mógł usiedzieć prosto bez mojej pomocy. On, Maddie, Louis, Zayn (nie mam pojęcia gdzie podziali się Liam i Harry), Lindsay, Zoe i Bryan, wszyscy bliscy znajomi Jake'a i ja siedzieliśmy na podwórku, część na trawie, a część na krzesłach ogrodowych, jedno zostało wolne dla Nialla, dokładnie naprzeciwko mnie. Wyszedł z domu, klapnął na wolne krzesło i spojrzał na nas wszystkich.
-Dużo mnie ominęło?
-Nie, nawet nie zaczęliśmy - odpowiedziała Maddie. -Chcesz mieć zaszczyt pytać pierwszy? - zapytała go, opierając głowę na ramieniu Louisa. Niall wzruszył ramionami.
-Okej, niech będzie. Maddie, prawda czy wyzwanie? - zapytał z podstępnym uśmieszkiem.
-Oh, Horan, uważaj, nie chcesz, żebym została twoim wrogiem. - ostrzegła, śmiejąc się. -Powiedzmy, że wyzwanie.
Niall zastanowił się przez chwilę i wyszczerzył zęby.
-Pocałuj [T/I]
-Cooo? - wykrzyknęłam, z szeroko otwartymi w szoku ustami.
-Niall, ty mały zboczeńcu! - Maddie podniosła głowę z ramienia Louisa i wymieniłyśmy niedowierzające spojrzenia, obie kręcąc głowami. Niall nie wyglądał na zmieszanego.
-Co? Lepiej, żeby pocałowała ciebie, niż któregoś z chłopaków; Louis by się wściekł, prawda Lou? - powiedział, spoglądając na Lou i szukając u niego wsparcia. Louis kiwnął.
-Taa, właściwie podoba mi się ten pomysł. - powiedział uśmiechając się i sprawiając, że ja i Maddie jęknęłyśmy zniesmaczone.
-Obaj jesteście zboczeńcami, Jezu. - powiedziała Maddie, ale wstała i podeszła do mnie, pochylając się aż nasze twarze znalazły się naprzeciwko siebie. Wywróciła oczami, westchnęła i pocałowała mnie; usłyszałam jak ktoś wciąga powietrze, co sprawiło, że uśmiechnęłam się w trakcie pocałunku. Zboczeni chłopcy i ich fantazje.
Kiedy się od siebie odsunęłyśmy wymieniłyśmy spojrzenia i histerycznie się zaśmiałyśmy. Nie miałyśmy z tym żadnego problemu, nic by to między nami nie zmieniło; byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami, a to było tylko wyzwanie.
-Ja pierdole. - wymamrotał Niall szorstkim głosem.
-Uh, okej, to było gorące. - powiedział Louis, miał szeroko otwarte oczy i lekko spłycony oddech.
-Odpłacę Ci się Horan, zobaczysz. Ale teraz wybieram... Lindsay. - powiedziała Maddie wpatrując się w Nialla, zanim wybrała dziewczynę. - Prawda czy wyzwanie?

...

Cóż, dowiedziałam się, że Louis i Maddie ruchali się w windzie, Zoe ugryzła penisa swojego chłopaka (przez przypadek), a Zayn dowiedział się, że siedziałam nagim tyłkiem na jego biurku, przy którym się uczył, rysował, szkicował, a czasami nawet jadł. Powiedzmy, że nie był do końca zachwycony tym faktem.
A teraz znów była kolej Nialla. Bałam się, że znów zada mi coś zawstydzającego (jakby to nie było już wystarczająco kompromitujące), ale on miał inne plany.
-Okej, Jake. - powiedział odwracając się w jego stronę. - Prawda, czy wyzwanie?
-Umm, cóż, nie sądzę, żebym był w stanie wybrać wyzwanie, więc prawda. - powiedział Jake, wciąż w trakcie trzeźwienia. Wyglądało na to, że Niall miał już przygotowane pytanie, bo natychmiast powiedział:
-Podoba Ci się ktoś z tego kręgu? - wskazał na nas wszystkich, przyglądając się dokładnie reakcji Jake'a. Jake popatrzył na mnie przez chwilę, posyłając mi niepewne spojrzenie, jakby chciał spytać, czy wiem dlaczego Niall zadał mu takie pytanie, zanim z powrotem odwrócił się do Nialla.
-Umm, tak. - odpowiedział, drapiąc się po karku, wyraźny znak, że czuł się niepewnie. Niall skinął głową jakby rozumiał. Ale co rozumiał?
-Na prawdę? Kto to? - Maddie chciała wiedzieć i szczerze mówiąc ja też, ale Jake pokręcił głową.
-To nie była część pytania. - wypomniał, uzyskując spokój. - Maddie, prawda czy wyzwanie?
Moje oczy wędrowały od Jake'a do Nialla i z powrotem; Niall znów obserwował Jake'a, śledził każdy jego ruch - zastanawiał się nad czymś, ale nie miałam pojęcia nad czym; a wracając do Jake'a, zastanawiałam się, kto mógłby być jego sympatią, bo jedynymi dziewczynami w kręgu byłyśmy ja, Maddie, Lindsay i Zoe... albo został gejem dla Zayna. Tak, to najbardziej prawdopodobne rozwiązanie.
-Niall, Niall, Niall - powiedziała Maddie powoli, powracając do sił po wykonaniu zadania polegającego na udawaniu ćpuna, potrzebującego pieniędzy i błagającego ludzi na imprezie o grosz lub dwa, ponieważ miała kryzys. To było całkowicie żenujące i świetnie się to oglądało. - Prawda, czy wyzwanie skarbie?
-Nie ufam ci, więc prawda.
-Kto był twoim drugim ostatnim partnerem seksualnym, kiedy odbyłeś ostatni stosunek z tą osobą i jak opisałbyś ten akt?
-Umm co? - powiedział Niall zaskoczony, niepewnie spoglądając w moją stronę.
-Kogo ruchałeś przed [T/I]? - uprościła Maddie. Niall jęknął. - Mówiłam, że się odwdzięczę, proszę pana.
-Ugh, Jezu, serio? Dobra, miała na imię Sarah, to było... to było jakiś miesiąc temu, było przeciętnie. Starczy? Zadowolona? - Niall wymamrotał jakoś odpowiedź, a ja poczułam ukłucie w sercu. Zacisnął wargi w cienką linię, unikając mojego wzroku. Wow. To by znaczyło, że spał z kimś mniej więcej w czasie mojej imprezy, podsumowałam. Nagle zaczęła mnie boleć klatka piersiowa i zrobiło mi się duszno, mimo, że byliśmy na zewnątrz.
-Czekaj, co? Spałeś z kimś, podczas gdy byłeś z [T/I]? - widziałam, że Maddie robiła się bardziej wściekła z każdą sekundą i mimo, że byłam jej wdzięczna za taką reakcję, nie chciałam, żeby robiła sceny.
-To nie tak. - Niall próbował się obronić, ale wkroczyłam do akcji.
-Maddie, proszę, odpuść, nie byliśmy razem. - chciałam dodać "wtedy", ale nie byłam pewna czy mogę.
Żeby zwrócić uwagę wszystkich na coś innego, Niall dał Zoe coś głupiego, coś dotyczące piwa, ale tak naprawdę nie zwracałam uwagi, bo do cholery jasnej Sarah. W mojej głowie pojawiły się setki pytań, ale ani jednej odpowiedzi.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Hej, hej!
Jak obiecałam, tak robię, wstawiam pierwszą część 15 rozdziału, drugiej możecie się spodziewać do końca przyszłego tygodnia :)
Mam nadzieję, że się spodoba
/ @Tysia_333_

wtorek, 18 marca 2014

Przeprosiny...

Hej, tu @Tysia_333_
Chciałabym Was w imieniu swoim i pozostałych dziewczyn bardzo, ale to bardzo przeprosić. Miałyśmy dodać rozdział już długi czas temu, niestety nam to nie wyszło. Zalała nas lawina obowiązków, jak na pewno wiele innych osób. Jednak postaramy się jak najszybciej to wynagrodzić. Rozdział 15 jest już w trakcie tłumaczenia, możecie spodziewać się go za kilka dni :)
Mam nadzieję, że wybaczycie nam tą niepunktualność : /
Pozdrowionka! xx

wtorek, 31 grudnia 2013

Rozdział 14 part 2

  Rozdział zawiera sceny erotyczne, przeznaczone dla osób powyżej 18 roku życia.
Przypominamy, że my tylko tłumaczymy to opowiadanie, więc nie odpowiadamy za jego treść.

Kochani, oto 2. część 14. rozdziału! Mam nadzieję, że Wam się spodoba. Jeszcze raz serdeczne podziękowania dla @onelittledancer, @Tysia_333_, @Wikcia69 oraz dla Agaty!xx 


By the way w imieniu własnym oraz w imieniu dziewczyn, pragnę Wam życzyć udanego sylwestra (tylko grzecznie mi tam!) oraz, żeby rok 2014 był lepszy niż 2013!:) ENJOY LIFE XX


Kolejnego rozdziału spodziewajcie się pod koniec tygodnia!:) 


Wasza @born2helpyou



  I to były jedyne sytuacje, których byłam świadkiem.  Nie myślałam, że Niall jest typem oszusta, ale z drugiej strony, nawet nie wiedziałam, czy on wie co to znaczy być w związku, ale znów z drugiej strony, nawet nie byliśmy w prawdziwym związku. Wciąż nie rozmawialiśmy o tym i nie zanosiło się na to, że mielibyśmy zacząć rozmawiać na ten temat.
Upadłam na łóżko, twarzą w dół, jęcząc z frustracji.
Kiedy byłam z nim, wszystko było świetnie. Dobra, dzisiaj oboje byliśmy w złym humorze, ale poza tym nie było niczego złego, co mogłam znów powiedzieć na temat sposobu, w jaki mnie traktował ostatnio.
Ale tak szybko jak zostawałam sama, zaczynałam myśleć, a potem zaczęłabym panikować, ponieważ, będąc szczerym, miałam ciężki czas, kiedy ufałam mu i wierzyłam, że faktycznie mnie lubi. I te stare myśli, że wkrótce będzie miał mnie dość były najgorsze.
Wkrótce miał stać się gwiazdą rocka. On już ma dziewczyny, które bezwstydnie z nim flirtują. Bóg jeden wie, ile z nich chciał spotkać, podczas tournee tego lata. I był chłopakiem. Jedna z nich będzie naprawdę ładna i fajna, i zaczną rozmawiać po ich koncercie, i wszystko z nią będzie łatwe, ponieważ ona będzie przeciwieństwem mnie, pewna siebie, beztroska, bezpośrednia i on to polubi, ponieważ to byłoby jak żeńska wersja jego i kto na świecie będzie o mnie w tym momencie pamiętał i powstrzyma go od całowania tej dziewczyny? I kim byłam, kiedy nie pozwoliłam mu doświadczyć tego wszystkiego, jeśli już na niego czekałam? Więc to była druga rzecz, na szczycie nie będących w stanie poświęcić wystarczająco dużo czasu mu, z powodu wszystkich prób i nauki, i wszystkich dziewczyn, które miały na niego ochotę i nie bały się tego pokazać przeciwko starej, samotnej mnie.
 Trzeci raz zaczęło się  po tym tygodniu albo tak po tym, kiedy Jake zorganizował imprezę, przeznaczoną dla wszystkich, aby móc się trochę rozluźnić i upić przed finałami. Powiedział mi, że mogę zaprosić każdego, więc zadzwoniłam do Nialla i powiedziałam mu o imprezie oraz zaprosiłam również resztę chłopaków. Znowu, nie widzieliśmy się od ostatniej niedzieli. Rozmawialiśmy kilka razy, nadrabiając zaległości i za każdym razem mówiłam mu, że czuję się, jakby wszystko było dobrze. Tak szybko jak skończyliśmy rozmawiać, zaczęłam wątpić, ZNÓW.
A teraz byliśmy  w domu Jake'a, który był zatłoczony przez ludzi. Niall delikatnie trzymał swoją rękę na moich plecach, kiedy staliśmy w salonie, sącząc nasze drinki. Moja głowa poruszała się w rytm muzyki. Ręka Nialla zjechała  niżej, spoczywając na moim pośladku i ściskając go delikatnie. Zachichotałam, będąc trochę podpita.
- Co ty robisz? - zapytałam, unosząc brew.
Niall uśmiechnął się głupawo niczym mały chłopiec, który zrobił coś niegrzecznego.
- Tęskniłem za Tobą - wymruczał mi do ucha,  jego gorący oddech pieścił moją wilgotną skórę, teraz było tam gorąco.
- Albo tylko tęskniłeś za moją dupą - powiedziałam, śmiejąc się, ale Niall miał poważny wyraz twarzy. Podszedł bliżej, przyciskając mnie do niego.
- Nie. Tęskniłem. Za. Całą. Tobą.  - jego słowa wywołały u mnie mrowienie, kiedy patrzyłam na niego spod rzęs. Wszystko co mogłam zrobić, to przycisnąć dłoń do jego piersi, czując stałę bicie serca;  coś błysnęło w jego oczach, zanim nachylił się i pozostawił całusa na mojej żuchwie.
- Mam pomysł - wymamrotał na mojej skórze - Chodź ze mną.
Wyciągnął mnie z pokoju, zanim utorowaliśmy naszą drogę w tłumie.  Niall sprawdził parę drzwi,  aż znalazł wolną łazienkę na piętrze.  Wepchnął mnie do niej, zanim zamknął drzwi od środka, zwracając się do mnie z wilczym uśmiechem.
- To przywróciło trochę wspomnień - powiedział, oblizując swoje usta i lustrując mnie wzrokiem od góry do dołu.
- Co? Łazienka? - zaśmiałam się, pamiętają nasze pierwsze spotkanie. Zdawała się jakby minęły wieki, a jednak pamiętałam do idealnie. 
- Mhmm – Niall wymamrotał. Stał teraz przede mną, jego ręka była już pod moją koszulką, a usta wędrowały po mojej szyi. Wygięłam plecy w łuk pod wpływem jego dotyku i odwróciłam głowę, bo pocałować go namiętnie, popychając go do tyłu, aż uderzył w komodę z umywalką. Niall złapał tył moich ud i posadził mnie na niej, a sam umieścił się między moimi nogami, cały czas mnie całując. Następnie, Niall przerwał pocałunek i rozpiął moje jeansy z łobuzerskim spojrzeniem. - Wierzę w to, że nadal mogę wrócić – powiedział, zanim ściągnął materiał z moich bioder i wzdłuż nóg. Wszystko, co mogłam zrobić, to chwycić się blatu tak mocno, jak tylko mogłam, uczucie oczekiwania budowało się we mnie prawie nie do zniesienia. Walczył z moimi butami, ale po kilku nieudanych próbach, zdecydował się nie ściągać ich w ogóle, pozostawiając materiał moich jeansów pofałdowany wokół moich kostek. - Pieprzone buty – wymamrotał, ściągając moją koszulkę i powstrzymując mnie od chichotu, łącząc nasze usta ponownie, zanim usiadł, całując moją szyję, schodząc w dół do klatki piersiowej, a następnie w prawo, gdzie było moje serce i niżej, aż zatrzymał się, gdy mój tatuaż wystawał ponad linię mojej bielizny. Spojrzał na mnie, a ja poczułam, że moje tętno przyspiesza. Odetchnęłam głęboko, wplatając palce w jego włosy, gdy przejechał językiem po moim tatuażu, zanim się odsunął, zaczepiając o moje majtki i ciągnąc je w dół moich nóg, zdecydowanie zbyt wolno. - Zawsze myślałem, że to smakuje jak tusz, wiesz.. – powiedział chaotycznie, a to wszystko brzmiało jak nieznany hałas, przez krew, która dzwoniła mi w uszach. -Niall, użyj ust do czegoś innego niż mówienie – mruknęłam zniecierpliwiona, aby poczuć jego usta na mnie; Niall zaśmiał się zanim rozłożył moje nogi szerzej, jego źrenice widocznie się rozszerzyły, kiedy przyglądał się mu, zanim jeszcze raz musnął wargami mój tatuaż i w końcu zamknął nasze usta razem. Dyszałam, ciepło jego ust sprawiło, że wygięłam się w łuk, przylegając do niego. Ssał powoli, a to ssanie powodowało wstrząsy przyjemności przechodzące przeze mnie i nie mogłam się powstrzymać od jęków. Poczułam gorący, wilgotny język Nialla, który owinął moją łechtaczkę, zanim przycisnął go płasko do mnie, wylizał, zanim wsunął język do mojego wnętrza. - O mój pieprzony boże – sapnęłam, zamykając oczy, bardzo prawdopodobnie ciągnąc za włosy Nialla, wnioskując po tym, jak mocno go chwyciłam; kołysząc moje biodra do niego, kurwa, jego język. Potem, zastąpił język dwoma palcami, podczas gdy skupił się na ssaniu mojej łechtaczki swoimi ustami. -Cholera, Niall, tak jak teraz, kurwa – powiedziałam, przyglądając się jego pracy, spojrzałam mu w oczy, które spoglądały na mnie. Boże, to była jedna z najgorętszych rzeczy, jakie kiedykolwiek widziałam w swoim życiu, jego twarz między moimi nogami. Przyjemność już dawno temu zaczęła budować się w dole mojego brzucha, teraz z każdą sekundą stawała się coraz większa, groźnie popychając mnie na krawędź. Niall dodał trzeci palec, uczucie rozciągania było naprawdę miłe, kiedy wkładał i wyjmował palce, zawijając je w górę, dzięki czemu moje nogi zaczęły się trząść, a z moich ust wydostawały się kolejne jęki. Z kolejnym ruchem jego języka, moje ścianki zacisnęły się wokół jego palców i doszłam, mamrocząc jego imię i zarzucając głowę do tyłu. -Cholera – powiedziałam, kiedy się odsunął, oblizując swoje wargi z moich soków i uśmiechając się. - Kurwa, to było świetne- powiedziałam, ciągnąc go za kołnierz i całując leniwie; wszystkie siły odeszły razem z moim orgazmem. Odsunął się tylko po to, żeby zassać resztę swoich palców, utrzymując ze mną kontakt wzrokowy. Podeszłam do niego, żeby odpiąć mu pasek, kiedy ktoś zaczął wściekle pukać do drzwi, więc musiałam zeskoczyć ze zlewu, ale prawie się przewróciłam, bo moje nogi nie były w stanie mnie utrzymać, ale Niall mnie uspokoił i podciągnął moje majtki i jeansy. - Wciągnij ją – powiedział, wręczając mi koszulę, kiedy sam starał się ułożyć włosy, żeby nie wyglądały, jakby dopiero co uprawiał seks lub coś w tym stylu. Pukanie nie ustawało aż my nie doprowadziliśmy się do porządku i Niall otworzył drzwi, patrząc wilkiem na tego, który nam przerwał. - Tu jesteś – usłyszałam głos Jake’a – Chodź, wychodź stamtąd, gramy w „ Prawdę czy wyzwanie”.






poniedziałek, 30 grudnia 2013

Rozdział 14 part 1

Kochani, oto pierwsza część rozdziału, druga pojawi się jutro z samego rana. :) Serdeczne podziękowania dla wspaniałych @onelittledancer, @Tysia_333_ , @Wikcia69 oraz dla Agaty! Bez nich ta część rozdziału nie pojawiłaby się dziś,więc podziękowania kierujcie do nich! Kolejnego rozdziału spodziewajcie się pod koniec tygodnia Skarby a części drugiej jutro z rana!:) xx

Kocham Was x

Wasza @born2helpyou x



Zaczęło się powoli, prawie zbyt wolno, żeby to zauważyć.
Po pierwsze egzaminy - wyszło na to, że odbędą się kilka dni przed wyjazdem Nialla i chłopców w trasę, więc pierwszy tydzień bieżącego miesiąca Niall spędził na próbach, a ja wkuwając, próbując nadrobić stracony czas, kiedy robiłam wszystko byle by się nie uczyć. Po tej środzie, kiedy wyszliśmy z chłopcami na drinka i kiedy dowiedziałam się o ich wyjeździe w trasę, następnym razem, kiedy się naprawdę widzieliśmy była niedziela, kiedy Niall zadzwonił, żeby zabrać mnie na kolację. W międzyczasie wymieniliśmy zaledwie kilka smsów; oboje byliśmy bardzo zajęci. Nie wysunęłam nosa zza książek od piątkowego wieczoru, przez co byłam całkowicie wyczerpana, pozbawiona snu, gderliwa, nie wspominając o tym jak okropnie wyglądałam. Ale chciałam się z nim zobaczyć.
Wzięłam szybki prysznic, związałam włosy w niedbałego koka i włożyłam minimalny wysiłek w zrobienie makijażu, zanim wybiegłam z domu, zauważając Nialla czekającego na mnie po drugiej stronie ulicy. Opierał się o płot, jego oczy były zasłonięte ciemnymi okularami, ręce wsunięte w kieszenie, a nogi miał skrzyżowane; ruszyłam w jego kierunku, czując jak moje ramiona rozluźniły się na sam jego widok. Zauważył mnie i uśmiech rozjaśnił jego twarz; odepchnął się od płotu aby mnie przywitać, jego ramiona natychmiast znalazły drogę do mojej talii, podczas gdy pochylił się i cmoknął mnie w usta.

- Hej! - przywitał się, przysuwając się, zanim objął mnie w talii i poszliśmy w dół ulicy. Przytuliłam się do niego, obwijając moje ramie wokół jego pleców i patrząc na niego.
- Zero samochodu, dziś? - zapytałam, będąc mile zaskoczona.
- Tak, to byłoby marnowanie cudownej pogody. - powiedział. Miał rację. Było słonecznie i ciepło. Można było poczuć nadchodzące lato. Można było to wyczuć wszędzie. To było jednocześnie denerwujące, ponieważ wiedziałam, co oznaczał początek lata dla nas.

Noc po tym jak pocieszyłam Nialla, zaczęłam myśleć. Naprawdę zaczęłam myśleć. O wszystkim. O nas. O plusach, o minusach. Wszystko. I zdałam sobie sprawę, że on miał rację z byciem niepewnym i zmartwionym, albowiem nie należeliśmy do stałych par - cholera, my nawet nie byliśmy prawdziwą parą. Byliśmy łamliwi i niepewni oraz zaczęliśmy w bardzo, bardzo niewłaściy sposób, a tej części nie mogliśmy zmienić; wszystko co mieliśmy to ostatni tydzień albo dwa, kiedy nie dogryzaliśmy sobie nawzajem. Ważnym pytaniem było,czy to wystarczająco, aby udało nam się utrzymać ten związek i musiałam być realistą - nie mogłam jednak powiedzieć.

- Jak idzie nauka? - zapytał Niall, wytrząsając mnie z moich myśli - Nie tak dobrze, co? Twoja twarz jakby mówi wszystko- widząc mój grymas jaki zrobiłam.
 - Tak wiele informacji tak mało informacji w pamięci - jęknęłam. Niall odchylił głowę do tyłu, śmiejąc się.
 - Jesteś zabawna - powiedział, patrząc się na mnie i uśmiechając się ciepło - poradzisz sobie. - Skąd możesz wiedzieć? - zakwestionowałam.
 - Jesteś mądra, tyle wiem - powiedział, a ja czułam jak krew pędzi do moich policzków - Ucz się dalej i zdasz śpiewająco...czy ty się rumienisz? - zapytał, złośliwie szturchając mnie w policzek.
- Zamknij się - odburknęłam w rozpaczliwej potrzebie zmiany tematu - A tak w ogóle to o co chodzi z tymi okularami? Nie chcesz być rozpoznawany, gwiazdo rocka?
- Ha ha - powiedział sarkastycznie ciągnąc w dół swoje okulary aby spotkać moje oczy - Kac. Słońce nie jest w tej chwili moim najlepszym przyjacielem, ale potrzebowałem trochę świeżego powietrza, więc... - urwał wzruszając ramionami.
 - Kac hm? Dobrze się bawiłeś zeszłej nocy?- zapytałam robiąc co w mojej mocy, aby nie brzmieć na zdenerwowaną albo wredną, chociaż poczułam coś podobnego do irytacji i zazdrości.
 - Tak, ja i chłopcy ćwiczyliśmy wczoraj cały dzień więc postanowiliśmy udać się na drinka czy dwa, żeby się trochę rozluźnić, zasłużyliśmy na to po tym wszystkim - powiedział mi jak skręciliśmy róg, palcami bawił się teraz pasemkiem moich włosów które wypadło z właściwego miejsca.
- Wtedy Harry powiedział nam, że ktoś zaprosił go na imprezę i powinniśmy tam iść, i poszliśmy. Skończyliśmy tak bardzo nawaleni, nawet Liam, powinnaś to zobaczyć. - potrząsnął głową przypominając sobie poprzedni wieczór i zachichotał.
-Szkoda, że nie widziałam - powiedziałam, natychmiast żałując tonu mojego głosu, chociaż był taki jak się czułam. Nie chodziło o to, że nie spodobało mi się, że Niall wyszedł beze mnie, tylko o to, że nie lubiłam faktu, że podczas tego dobrze się bawił. Spędziłam całą noc na nauce, podczas gdy on imprezował i teraz mi o tym opowiada, jego radosny ton mnie denerwuje. Niall odwrócił się do mnie zanim lekko jęknął i poprowadził rękę po jego twarzy. 
- Dalej, (Twoje Imię) , naprawdę nie mam nastroju na to gówno - powiedział, powodując, że się napięłam i zatrzymałam.
 -Ojej, dzięki - powiedziałam sarkastycznie, wyrywając się z jego dotyku. Znów jęknął. 
 -Oh, no dalej-  Niall przewrócił oczami, ponownie narzekając - Dlaczego się tak teraz zachowujesz?" -Jak?-  warknęłam, nawet bardziej poirytowana. 
-Właśnie tak... Zgryźliwa. Zazdrosna. - wskazał w moim kierunku. 
-Nie jestem - powiedziałam, krzyżując ręce w obronie. 
-Tak, jasne- mruknął pod nosem, nie patrząc na mnie i prowadząc rękę przez swoje potargane włosy. -Spójrz, Niall. Jeśli miałabym ci coś do powiedzenia, powiedziałabym. -  splunęłam.
 -No dobrze, skoro tak mówisz.
 Kontynuowaliśmy spacer w dół ulicy, upewniając się, że nasze ręce się nie dotkną, źli na siebie, nie chcąc nic mówić. Byliśmy w środku pory obiadowej i nawet nie byłam pewna czy chcę już iść; ale Niall chciał, idąc do drzwi, odwracając się do mnie:
-Idziesz?- zapytał niepewnie. Pomyślałam o tym przez chwilę, zanim przytaknęłam, wchodząc przez drzwi, trzymał je dla mnie otwarte. Usiedliśmy przy jednym ze stołów, złość powoli znikała i była zastąpiona dyskomfortem, gdyż siedzieliśmy w ciszy; chciałam to przerwać, ale nie wiedziałam co powiedzieć i wydawało się, że Niall ma taki sam problem, ponieważ miał tę minę, którą nauczyłam się rozpoznawać. Zdjął okulary, bawiąc się nimi, by mieć zajęcie i nie musieć na mnie patrzeć. Na szczęście ( lub nieszczęście), kelnerka podeszła do naszego stolika.
-Dzień dobry, czy mogę-hey, znam cię!- powiedziała do Nialla, łamiąc się w uśmiech - Jesteś w tym zespole, zeszłej nocy byliście wszyscy na przyjęciu Finn'a, prawda? Było niesamowicie, nieprawdaż ? Nigdy się tak nie upiłam ,ciągnęła, śmiejąc się na samo wspomnienie. Niall przytaknął, uśmiechając się. -A teraz pracujesz- powiedział zdumiony -W jaki sposób sobie poradziłaś? Mam zabójczego kaca. Pokręcił głową z grymasem. Moja głowa odwracała się od niego do niej i z powrotem, oglądając scenę przede mną. 
-Leki przeciwbólowe, dużo wody i dobry hamburger-wyrecytowała, kiwając głową. 
-"Wtedy będę miał te trzy- powiedział Niall, a ona wybuchła śmiechem, a ja siedziałam tam, obserwując go, jak nieświadomie ją oczarowuje. 
-Cóż, leki dopiero co wyszły, ale mogę ci załatwić dwa pozostałe= powiedziała mu i mrugnęła. Kilka razy zamrugałam z niedowierzaniem. Tak, mrugnęła. A potem przypomniała sobie, że istnieję i odwróciła się do mnie.
-A ty?- trzymała notatnik blisko, gotowa do napisania cokolwiek jej powiem.
 -Poproszę czekoladowy milkshake- powiedziałam, lekko się uśmiechając, starając się być uprzejma. 
 -I jeszcze jeden dla mnie-dodał Niall, a ona szczęśliwie spisała nasze zamówienie przed odejściem. Niall odwrócił się do mnie, jego oczy szukają moich.
-Przepraszam cię za to- powiedział -Co do innych rzeczy. Jestem okropny, kiedy nie czuję się dobrze. Wyjrzałam zza moich rąk, aby spojrzeć mu w oczy, czując, że wszystkie negatywne uczucia spływają ze mnie, gdy patrzył na mnie z tym wzrokiem, który mógłby zakończyć wojny i powstrzymać globalne ocieplenie. Westchnęłam. 
-W porządku. Również mi przykro. Jestem po prostu wyczerpana i to sprawia, że jestem...bla- próbowałam mu wytłumaczyć, rozśmieszając go-Naprawdę nie byłam zła czy zazdrosna, czy cokolwiek tam powiedziałeś...- przerwał mi szturchając moją nogę pod stołem, zanim owinął wokół niej swoje nogi, walcząc z uśmiechem, patrząc na niego z niedowierzaniem. 
-Jest to odpowiednik trzymania za rękę czy co?- dokuczałam. 
-Tak, wiesz, potrzebuje moich rąk do jedzenia- odpowiedział. Kelnerka wybrała ten moment, by przynieść nasze zamówienia, ustawiając je przed nami wraz z porcją frytek. Zarówno Niall i ja spojrzeliśmy na nią zakłopotani, ale ona się tylko uśmiechnęła. 
-Ten jest w domu- powiedziała, mrugając ponownie do Nialla. Zajęło mi dużo samokontroli, aby nie pozwolić żeby szczęka opadła mi na stół, ale Niall nie wydawał się nią zainteresowany, jak zaczął wypychać swoją twarz wraz z uzupełniającymi frytkami. Pokręciłam głową w nadziei pozbycia się myśli z mojego umysłu, a przez resztę czasu Niall i ja rozmawialiśmy o próbach, finałach i innych losowych rzeczach, nie było już napięcia, tylko my, rozmawiający, nawet nie dotykający, z wyjątkiem nóg pod stołem i okazjonalnego dotyku palców, gdy podkradałam mu frytki.
 Cały czas się śmiałam. Spędzaliśmy świetnie czas.  Udało mu się odciągnąć mój umysł od wszystkich prac, które musiała zrobić i po prostu cieszyć się jego towarzzystwem. Był mądry, zabawny i uroczy oraz sprawił, że czuję się przy nim swobodnie. Ale potem odprowadził mnie do domu. Całowaliśmy się przed drzwiami mojego domu. Kiedy skończyliśmy,przestałam czuć się jak zaczarowana. Zaczęłam myśleć. Myślałam o kelnerce,potem dziewczyna od autografu pojawiła się w mojej głowie, dziewczyna z imprezy Zayna oraz Sarah. 

Coś od serca...

Cześć i czołem Kochani!

Z tej strony Wasza @born2helpyou.

Nie wiem od czego zacząć...
Zdaję sobie sprawę z tego, że zawaliłam...
Wiem, zaniedbałam bloga...
Jestem świadoma tego błędu jaki popełniłam. Jest mi przykro. Żadne słowa nie są w stanie wyrazić tego ja bardzo przykro mi jest. Jedyne co mogę teraz zrobić, to obiecać poprawę. Nie będę się tłumaczyć i przepraszać, bo to nic nie da. To ja zaproponowałam założenie tego bloga i powinnam o niego dbać, dlatego BIORĘ SIĘ DO PRACY.
Kolejnego rozdziału możecie spodziewać się dzisiaj, zaś 15 pod koniec tygodnia.
Tu i teraz, obiecuję, że włożę w tego bloga całe serce i dam z siebie wszystko.

Nigdy o Was nie zapomniałam, kocham Was xx

Wasza @born2helpyou