niedziela, 18 sierpnia 2013

Rozdział 11.

Obudziło mnie uczucie ust Nialla zostawiających ślad na moim ramieniu i jego ciepły oddech odbijający się od mojej skóry. Leżałam na brzuchu, z policzkiem przyciśniętym do poduszki, wszystko, co udało mi się zrobić to jęknąć zadowolona; zatrzepotałam rzęsami i otworzyłam oczy tylko po to, żeby zostać powitaną przez promienne spojrzenie Nialla, który uważnie mnie obserwował. Kiedy sen powoli mnie opuszczał, stałam się świadoma naszych splątanych kończyn; byliśmy zaledwie kilka centymetrów od siebie, moja noga zaplątana w jego, a jego ręka leżąca na moich nagich plecach, kciukiem delikatnie przesuwał po mojej klatce piersiowej. Byliśmy jak magnesy, nie mogliśmy wytrzymać w swojej obecności bez dotykania i ta myśl wywołała uśmiech na mojej twarzy.
-Dzień dobry - wymruczał przy mojej skórze, na co westchnęłam z przyjemności, zanim w końcu zarejestrowałam jego słowa. Szeroko otworzyłam oczy i zesztywniałam.
-Kurwa, która godzina? - spytałam, panikując, uprzednio podpierając się na łokciach i przygotowując się do wstania, oczami błądząc po pokoju w poszukiwaniu swoich ubrań. Poczułam jak Niall trzęsie się obok mnie, więc spojrzałam w jego stronę; śmiał się cicho.
-To nie jest śmieszne, Niall, mam zajęcia, na które muszę chodzić! - syknęłam wkurzona.
Patrzył się na mnie, wciąż się śmiejąc, kiedy szarpnęłam z niego kołdrę, zostawiając go nagiego i porzuconego na łóżku, żeby się nią okryć, sprawiając, że jęknął niezadowolony.
-Hej, teraz mi zimno! - zaprotestował, wcale nie przeszkadzała mu jego nagość; ja, natomiast, poczułam się tak maluteńko, odrobinkę, podniecona na widok jego ciała, ale szybko odepchnęłam te myśli - spóźnisz się na zajęcia, skup się, dziewczyno!
-Dobrze. - powiedziałam, odwracając się do niego plecami, gotowa wyskoczyć z łóżka, kiedy owinął rękami moją talię, przyciskają mnie do swojej ciepłej klatki piersiowej, nie pozwalając mi się ruszyć z uścisku i wyjść z łóżka. Położył brodę na moim ramieniu, czule mnie przytulając, kiedy poinformował mnie:
- Jest piąta po południu kochanie, spałaś tylko przez godzinę. - zachichotał.
Dzięki temu, odetchnęłam z ulgą i wreszcie mogłam się z nim zrelaksować.
- Kutasie - mruknęłam, kiedy pocałował miejsce, gdzie szyja spotyka się z ramieniem; poczułam jak jego usta rozciągają się w uśmiechu.
- Teraz, co powiesz na to, żebyś wróciła do łóżka i mnie ogrzała? - szepnął uwodzicielsko, a jego oddech wywołał dreszcze przebiegające wzdłuż mojego kręgosłupa.
- Hmm, niech pomyślę - nie. - powiedziałam surowo, walcząc z uśmiechem.
- Ale dlaczego nie?
- Ponieważ na to nie zasłużyłeś.
- Co jeśli ci powiem, że wiem dokładnie jak na to zasłużyć? - Jezu Chryste, robiłam się mokra, kiedy tylko mówił w taki sposób.
Przełknęłam dyskretnie, nie chcąc się poddać:
- Powiedziałabym, że w to wątpię.
Zaśmiał się ponuro:
- Myślę, że wtedy musielibyśmy to sprawdzić.
Z tego wszystkiego, przeszedł na pełny tryb roboczy, robiąc wszystko, żebym się ugięła - ssał moją szyję, szukając tego jednego miejsca, które sprawia, że jęczę, w tym samym czasie jego ręce biegły z mojej tali na ramiona, zjeżdżając po rękach, moja skóra zareagowała uwalniając tysiące gęsiej skórki, i później niżej, do moich bioder i ud, docierając tuż poniżej białego materiału, żeby połaskotać skórę po ich wewnętrznej stronie. Gdybym chciała powiedzieć, że wiem co zamierza byłoby umniejszeniem stulecia. Swój oddech zaczęłam kontrolować w przeciągu kilku sekund.
Kiedy znalazł ten specjalny punkt na mojej szyi, nie było sposobu, żebym mogła stłumić jęk, który wydostał się z moich ust, razem ze słowami:
- Boże, kocham, kiedy tak robisz. - wyrwało mi się, a Niall przestał i zachichotał.
- Co? Masz na myśli to? - "spytał", powtarzając słodki, bardzo słodki ruch - delikatne ssanie mojej skóry, od czasu do czasu przejeżdżając po niej językiem.
Od chwili, gdy byłam wkurzona, zupełnie zapomniałam o moim planie byciu upartą.
- Tak, właśnie tak - westchnęłam, przybliżając się bardziej do niego. Poczułam jak robi się twardy w dole moich pleców. Usadowiłam się tyłkiem na jego kroczu, sprawiając, że syknął z przyjemności, zanim zdecydował, że ma już dość dokuczania i popchnął mnie tak, że leżałam na plecach na łóżku i uniósł się nade mną. Nasze oczy się spotkały, a ja byłam bardziej niż zadowolona, mogąc zobaczyć w nich coś więcej niż tylko pożądanie -  była w nich ta miękkość, którą widziałam kilka godzin temu, kiedy my... Nie mam pojęcia, jak to nazwać, to nie był tylko seks ani też kochanie się. Zaangażowanie było niezbędne w kochaniu się i może to ta jedna rzecz, której mi tu brakowało, bo sposób w jaki na mnie patrzył, był bardziej niż kochający. Teraz też tak na mnie patrzył.
Zaskoczył mnie, kiedy przestał szlifować nasze biodra razem, żeby pochylić się i zostawić przewlekły pocałunek w kąciku moich ust. Gdy się odsunął, z uśmiechem prześledził wzrokiem kontury mojej twarzy.
- Wiesz - zaczął - Naprawdę to lubię - powiedział, a ja nie byłam do końca pewna, o czym mówimy.
- Co masz na myśli? - spytałam ciekawa.
Znów sie pochylił, tym razem, żeby wyszeptać mi do ucha:
-Ty, pode mną, skazana na moją łaskę - zamarł, a ja byłam więcej niż wdzięczna, bo gdyby kontynuował, na pewno bym umarła.
- To dobrze, odkąd zaczęło mi się to trochę podobać - odpowiedziałam, jakoś znalazłam siłę, żeby coś powiedzieć i włożyłam ręce w jego zburzone włosy. Nasze oczy znów się spotkały i uśmiechnęłam się delikatnie.
- Jest coś jeszcze, co lubisz? - spytałam go, przygryzając wargę - naprawdę chciałam wiedzieć. Wydawało się, że on wie o wszystkich rzeczach, które mnie podniecały, więc i ja chciałam sprawić, żeby jęczał tak głośno, jak on mnie o to przyprawia, dodatkowo wiedząc, że to ja jestem tego przyczyną i mam go dla siebie, takiego gorącego.
Po iskrze w jego oku mogłam się domyślić, że o czymś właśnie myślał. Uniosłam brew, nakłaniając go, żeby to z siebie wyrzucił. Zwilżył swoje spierzchnięte usta językiem, zanim powiedział:
- Uwielbiam, kiedy jęczysz - powiedział, wyciągając szyję, żeby delikatnie przygryźć skórę na linii mojej szczęki. - Zwłaszcza, kiedy jęczysz moje imię - odpowiedział nieco ciszej, jakby to był sekret. Nagle wydałam z siebie dość małe jęknięcie, wyginając plecy w łuk i przyciskając swoją klatkę do jego i czekałam na reakcję.
- Jak tak? - spytałam, a on jęknął w odpowiedzi, zanim przycisnął swoje usta do moich.
- Tak, właśnie tak. - powiedział, wypuszczając powietrze z płuc tuż przy mojej twarzy. Gdy się odsunął, zaczął gorączkowo szarpać za materiał zasłaniający moje piersi, odpakowując mnie jak prezent. Wziął kołdrę i nakrył nas nią, zanim znów się nade mną nachylił, tym razem, oboje westchnęliśmy z ulgą, gdy nasze ciała dotykały się bez żadnych przeszkód. Poczułam coś, jakby wstrząs elektryczny przebiegł przez moje ciało, kiedy przesunął koniuszkami palców wzdłuż mojego boku, aż do bioder, zanim zanurzył je między moimi nogami, zahaczając o moje zbolałe centrum.
- Niall... - znów jęknęłam, tym razem nawet nie myśląc, tylko czując. Niall też jęknął, zanim delikatnie rozchylił moje nogi, pocierając swoją długością o moje wejście. To sprawiło, że uniosłam swoje biodra, spotykając go w połowie drogi. Gdy tylko poczuł jaka mokra jestem, wsunął się we mnie z łatwością. Nam obojgu opadły szczęki z rozkoszy, nasze oczy nigdy nie utraciły kontaktu, kiedy powoli kołysał swoimi biodrami przy moich.
- Nie masz pojęcia, jaka jesteś dobra - powiedział na wydechu, chowając twarz w zagłębieniu mojej szyi, zanim chwycił z tyłu moje kolana i przycisnął mi do piersi, sprawiając, że z trudem łapałam oddech, ale pod tym kątem mogłam poczuć go głębiej. Skrzyżowałam kostki w dolnej części jego pleców i mocno objęłam go ramionami, utrzymując przed sobą. Chciałam poczuć każdy centymetr jego ciała na swoim, aż do momentu, kiedy nie wiedziałabym, gdzie on się kończy a ja zaczynam.
Trzymał jedną rękę w moich włosach, a łokciem drugiej podpierał się, kiedy wykonywał kolejne pchnięcia. Mogłam zobaczyć, jak daje z siebie wszystko, żeby jak najdłużej to możliwe, utrzymać wolne tempo, ale wiedziałam, że chce pozbyć się tej całej kontroli i zatracić się we mnie, więc pocałowałam linię jego szczęki i wymruczałam mu do ucha:
- Mocniej, skarbie.
Niall oderwał się, żeby złożyć na moich wargach delikatny, ale płomienny pocałunek; w ten sposób zatrzymał swoje ruchy i dał sobie trochę czasu, żeby na mnie zerknąć i cieszyć się namiętnym tańcem naszych języków. Wtedy wziął wdech i zaczął we mnie mocniej uderzać, sprawiając, że wbijałam paznokcie w jego plecy, a w tym samym czasie szorstkie jęki zmęczenia wydobywały się z moich ust. Mięśnie moich nóg były już zmęczone i zaczęły drżeć, kiedy ja poczułam przyjemność w dolnej części brzucha, moje ścianki zaciskały się wokół Nialla.
- Jesteś już blisko, kochanie? Powiedz mi - wydał z siebie tchnienie, a ja mogłam jedynie przytaknąć, mocno zaciskając powieki, kiedy zaserwował mi niesamowicie głębokie pchnięcie.
Popatrz na mnie - wyszeptał, kładąc swój palec wskazujący na mojej brodzie, próbując zwrócić całą moją uwagę na niego. Otworzyłam oczy, rozkoszując się intensywnie różowymi rumieńcami, króre ukazały się na jego policzkach, i jego oczami, wypełnionymi pożądanem i przyjemnością. 
Nie spuszczając z niego oczu, wysyczałam, "Kurwa, Niall. Tak. Bardzo. Blisko." - zaraz przed tym jak poczułam potężne fale przyjemności przepływające przeze mnie, kiedy tylko osiągnęłam orgazm; wydobyłam z siebie jęk i wymamrotałam całkiem bezskładne słowa, które wycałował ze mnie Niall, trzymając mnie mocno. Kiedy doszłam do siebie, Niall był na granicy; pot spływał po jego czole, a ja delikatnie go starłam; nie byłam w stanie popatrzeć gdzieś indziej, był coraz głośniejszy, stękał i jęczał i wzdychał zaraz przed tym jak zamknął oczy w całkowitej rozkoszy, rozsuwając usta. Doszedł. 
Kiedy się zrelaksował i oparł swoją wagę na mnie, tuliłam jego wyczerpane ciało w moich ramionach, delikatnie pocierając ślady moich paznokci, które zostawiłam na jego plecach; teraz zostawiłam smugę pocałunków od policzka do kąta jego ust. Zaśmiał się, odsuwając się od załamania w mojej szyi żeby popatrzyć na mnie z czułym uśmiechem przez wpół zamknięte powieki; schwytał moje wargi między swoje w subtelnym całusie. to był mały gest, ale nigdy nie czułam się tak szczęśliwa i chroniona i kochana, jak wtedy kiedy mnie pocałował, z ręką na moim policzku, jakbym była najbardziej kruchą i najcenniejszą rzeczą na świecie. 
Całowaliśmy się przez jakiś czas, czekając aż nasze rytmy serca wrócą do normalności; wtedy, z ostatnim muśnięciem, Niall sturlał się ze mnie i wypuścił z siebie usatysfakcjonowane westchnięcie.
- Jedyne, co mam do powiedzenia... - zaczął, odwracając się tak, żeby stanąć do mnie twarzą; był poważny - to to, że jestem, kurwa, głodny. - powiedział, śmiejąc się z własnego żartu. Drwiąco pokręciłam głową, ale jego śmiech był zbyt zaraźliwy, i kąciki moich ust zaczęły podnosić się mimowolnie.
- No, myślałam, że nawiązujesz do czegoś innego, ale co ja mogę... - powiedziałam, wstając i zbierając moją bieliznę z podłogi; włożyłam ją na siebie zanim zeskoczyłam z łóżka i weszłam do szafy Nialla. Otwierając ją, przeleciałam wzrokiem przez starannie poukładane ubrania, zanim zdecydowałam się na kraciastą koszulę. - Czy będzie ok jak to ubiorę? - zapytałam; nagle dziwnie nieśmiała. 
Rzucił w moją stronę leniwy uśmiech, a jego oczy błąkały się po moim ciele. - Oczywiście. - odpowiedział; włożyłam koszule na siebie, skupiając się na jej zapinaniu, kiedy Niall powiedział - Dobrze na tobie wygląda. - z bardzo szczerym tonem głosu. Podniosłam głowę, żeby spotkać się z jego spojrzeniem; zauważyłam jak ugryzł delikatnie swoją wargę, robił tak, kiedy podobało mu się to co widział. 
- Jesteśmy sami w tym domu, tak? - zapytałam. Niall uniósł brew.
- Tak. Taty nie będzie przed ósmą. - powiedział. - A co?
- Co byś powiedział na naleśniki na obiad?
Uśmiech, który przeszedł przez jego twarz był dziecinny, a jego oczy zamigotały na samą myśl. - O tak, będzie świetnie. - powiedział, wyciągając do mnie rękę, - Ale najpierw tu podejdź. - i przyciągnął mnie. Kiedy przysunęłam się na tyle blisko, żeby chwycić go za rękę, zakołysał się na plecach i pociągnął mnie tak, że znalazłam się "na górze". 
- Głuptas. - powiedziałam kiedy pstryknął mnie w nos. Jego oczy złagodniały, kiedy studiował moją twarz, odsuwając moje poplątane loki z oczu. Uśmiechnęłam się.
- To było cudowne. - wyszeptał (trwało to sekundę lub dwie, żeby zarejestrować do czego nawiązywał) - jeśli to jest to, co chciałaś usłyszeć. I nie kłamię. - powiedział, szukając w moich oczach reakcji. A ja się uśmiechnęłam, potakując. 
- Też tak myślę. - wyszeptałam w odwecie, dając mu niewinnego buziaka, zanim wyszłam z jego uścisku. Delikatnie stąpałam bosymi stopami po drodze do drzwi. 
- A teraz wstawaj, mamy trochę pieczenia do roboty.

...
Pare godzin pózniej, Niall zaparkował przed moim domem; po tym jak zjedliśmy naleśniki ("Ugh, T/I, są cholernie pyszne") Niall pożyczył mi swoje spodnie dresowe, bo moje ubrania były ciągle wilgotne, leżały gdzieś w zapomnieniu, a ja zadecydowałam, że te dresy bardzo nadawały się na powrót to domu. 
Nie czułam się komfortowo, kiedy Niall przedstawiał mnie swojemu tacie, dlatego, że mie miałam pojęcia w jakim punkcie znajdujemy się teraz - było lepiej, znacznie lepiej niż wcześniej, ale ciągle nie wspominaliśmy o tym, a ja nie chciałam też rujnować tego idealnego popołudnia. Chciałam się tym cieszyć tak długo jak to tylko możliwe, z tym zawrotnym uczuciem w piersiach mogłam odlecieć w każdej sekundzie. Rozmawialiśmy i opowiadaliśmy głupie żarty, gadaliśmy o zespołach, które oboje lubimy, utrzymując cały czas tą rozmowę lekką i luźną. A teraz, byliśmy na zewnątrz mojego domu, z jego rękà rzuconą o mój zagłówek, i patrzył na mnie z dziwną miną.
- Co? - zapytałam zdenerwowana.
Wybudził się z transu i uśmiechnął - Nic. Po prostu cieszę się tym widokiem. - powiedział, a ja zarumieniłam się i odwróciłam.
- Oj zamknij się. - powiedziałam, patrząc na mój lakier na paznokciach. Niall zignorował mnie, a jego wzrok niemal palił mi policzek.
- Mogę do Ciebie jutro zadzwonić? - spytał szybko, sprawiając, że uniosłam głowę. O co chodziło? Więc czym byliśmy? Dokąd zmierzaliśmy? Wszystkie te pytania krążyły w mojej głowie, ale odepchnęłam je i tylko kiwnęłam twierdząco głową.
- Tak, jasne. - uśmiechnęłam się, a Niall naśladował mnie w zadowoleniu; przybliżył się i złożył na moich ustach długi pocałunek, prawdziwy dobranocny całus, taki jak w filmach.
- Pa, T/I. - wyszeptał, kiedy się od siebie oddalaliśmy. Uśmiechnęłam się do niego.
- Pa, Ni. 
Patrzył jak wychodziłam z samochodu, a potem szłam w stronę drzwi frontowych. Odwróciłam się i mu pomachałam, a to był moment, w którym oddalił silnik i ruszył. 
Weszłam do pustego domu, cisnęłam plecami o drzwi. Co się dzisiaj, kurwa, działo? 
Cokolwiek to było, zajebiście mi się podobało.



Cześć kochani! Rozdział tłumaczony przez Lidkę (@lidiaesox), z moją małą pomocą (@emotiozouis). Mamy nadzieje, że się podobał :) 

Jeszcze raz chcemy wszystkim podziękować za nominacje do Liebster Awards! Na dniach pojawią się posty z odpowiedziami i nasze nominacje. 

Buziaki x


środa, 14 sierpnia 2013

Rozdział 10.

Nie miałam pojęcia, jak długo tam siedziałam, plecami dociśnięta do boku wanny.
Moja głowa spoczywała na czubku mojego kolana ,to mogło trwać 15 minut lub 5 godzin,naprawdę nie wiedziałam. Gula z mojego gardła nie chciała odejść,ale moje zamazane wizje trochę, jak alkohol powoli, wyparowywały z mojego ciała i mój oddech nie był tak regularny, jaki był w ciągu pierwszych minut wychodzenia Niall'a z łazienki.Choć byłam daleka od mojego normalnego stanu. Wiedziałam,że wkrótce    stawić czoła rzeczywistości i zejść na dół.  Słuchałam ostrożnie. Słyszałam tylko oddalone głosy,muzyka była wyłączona ,Maddie i Jake prawdopodobnie zostali pomagać mi przy domu ,poczułam jak moje serce pęcznieje, rozumiejąc jakich miałam zajebistych przyjaciół . Nie chciałam ich zostawiać z całą pracą,udało mi się podnieść z podłogi i pospieszyć do sypialni przebrać się z tej cholernej sukienki na workowaty sweter i najstarszą, i najbardziej komfortową parę legginsów,które posiadałam. Spojrzałam na zegarek,stojący na nocnym stoliku i zobaczyłam 5:21,ruszyłam z pokoju w kierunku schodów,myśląc o każdym sposobie w jaki mogłam przeprosić Maddie i Jake'a za zaopiekowanie się wszystkim i każdym,kiedy ja piłam w  i stawałam się coraz bardziej chwiejna ,co się zwykle działo gdy byłam pijana.
Moje bose stopy ułożone w dół schodów, tak jak ja grzebiąca w potarganych włosach,próbująca spiąć je w koka lub cokolwiek,żeby wyjąć je z moich oczu,robiłam to nadal idąc do salonu,w ten sposób nie dostrzegłam siedmiu par oczu zwróconych ku mnie.
Maddie, Jake, Louis, Harry, Liam, Zayn i przypadkowa dziewczyna rozłożyli się na kanapie - wszyscy patrzyli się na mnie. Z wyjątkiem dziewczyny, która oczywiście trzeźwiała, na twarzach wszystkich "malowało" się zmartwienie, a mój wzrok niezręcznie przeniósł się na podłogę. Byłam więcej niż mile zaskoczona i pochlebiało mi to, że wszyscy zostali, aby pomóc, ale czułam się również jak idiotka za bycie nieodpowiedzialną i głupią.
Maddie złamała ciszę, robią krok naprzód, zmartwiony uśmiech na jej zmęczonej twarzy.
- Hej Kochanie! Jak się czujesz?
- Jak gówno. -  zachichotałam, zakłopotana.
Zebrałam się na odwagę, aby spojrzeć na nich wszystkich: Maddie miała kawałek ściereczki w swojej dłoni; Jake trzymał pełną plastikowych kubków, pustych butelek i Bóg wie czego jeszcze, czarną reklamówkę; Harry zbierał śmieci ze stolika, wrzucając je do czarnej reklamówki, którą trzymał Jack; Liam próbował odsłonić okna, ponieważ ktoś je zasłonił podczas, gdy Zayn i Louis zbierali pozostałe butelki alkoholu i zanosili je do kuchni. Oprócz kilku plastikowych kubeczków na stole i zasłony, salon był czysty. W zasadzie kończyli sprzątać.

- Cześć Wam! - zaczęłam powoli, przekładając swój ciężar z jednej nogi na drugą -  Dziękuję za zostanie i posprzątanie, naprawdę nie powinniście mieć... - powiedziałam, ale Maddie uciszyła mnie i pociągnęła mnie do uścisku,  a reszta z nich zaczęła bełkotać rzeczy typu "nie ma za co!", "to nic wielkiego" oraz "och zamknij się", które jak sądziłam padło z ust Louisa.
W końcu uśmiechnęłam się, durnowato.

-Hej, czy jest coś jeszcze, co muszę wyrzucić, mam zamiar-
Niall zamarł w przejściu,kiedy nasze spojrzenia "się spotkały"; nie wiedziałam, kto był bardziej spięty, ja czy on.  Wyślizgnęłam się z uścisku Maddie, otwierając usta w próbie powiedzenia czegoś, ale w głowie miałam pustkę. Niall podrapał się niezręcznie po karku.

-Ja, um, mam zamiar wyrzucić te. - znów zaczął, trzymając dwie reklamówki, podobne do tej, którą trzymał Jake - więc jeśli macie coś jeszcze, do wyrzucenia oczywiście, um, powiedzcie mi?
Nie mamy. - powiedziała mu Maddie, uśmiechając się dla złagodzenia napięcia, ale bez rezultatu. Niall skinął i stał tam, chcąc być tylko usprawiedliwonym, a Harry , znając  swojego kumpla, zrobił krok do przodu i zabrał od niego śmieci.
- Wystarczy, że opuścisz ten dom, a ja zajmę się nimi.  - powiedział, odwracając się w kierunku dziewczyny na kanapie - Sądzę,że ona czuje się teraz lepiej. - powiedział, a my wszyscy "rzuciliśmy" okiem w jej kierunku; wyglądała, jakby bolała ją głowa, ale poza tym, wydawało się, że ma się dobrze.

-Och, dobrze, okay - powiedział, podchodząc do kanapy, na której ona siedziała - Hej, Tina, mam zamiar jechać do domu, potrzebujesz podwózki? - zapytał tak delikatnie, że aż mi się żołądek skręcił. Byłam taką zazdrosną ciotą, kiedy chodziło o Nialla.
 Skinęła, a następnie wstała powoli, przechodząc przez nas wszystkich.
-Dziękuję wszystkim za pomoc. - powiedziała cicho, a jej wzrok ostatecznie spoczął na mnie  - Tak poza tym, świetna impreza. Prawdopodobnie nie zapomnę jej, ale było naprawdę świetnie, dopóki się źle nie poczułam.  - powiedziała, a my zachichotaliśmy. Niall szedł za nią, otwierając jej drzwi wyjściowe i mówiąc szybkie:
- Do zobaczenia! - zanim wyszedł,a  Tina tuż za nim.

Odwróciłam się do Maddie.
- Gdzie ona dokładnie wymiotowała? - zapytałam powoli w duszy, modląc się o dobrą odpowiedź. Maddie skuliła się.
- Musimy wziąć z jeden albo dwa dywany do pralni chemicznej.

...

Następne dni były monotonne, więc nie takie, jak je zaplanowałam; chciałam być w najpustszym domu, ale po imprezie, całkowicie pijany Niall jest łudząco wspaniałą osobą. Chciałam tylko wejść pod koce i strasznie wesoła oglądać głupoty,które zrobiłam żyjąc na stosach popcornu i dowolnego smaku lodów które dzisiaj kupiłam. Więc, kiedy nadszedł poniedziałek, to jedyne o czym myślałam to, to że po zajęciach chciałabym się dostać do domu i oglądać  Clueless* po raz trzeci w ciągu 72 godzin.  Nie wiem jak, ale udało mi się wysiedzieć przez wszystkie zajęcia, ale potem przypomniałam sobie, że muszę się na chwilę zatrzymać w bibliotece, ponieważ ostatnio nie dotknęłam się do niczego związanego ze szkołą przez cały weekend - musiałam dać z siebie więcej przez następne kilka dni.

Kiedy weszłam do biblioteki, rozejrzałam się dookoła, widząc przez duże okno, iż niebo stawała się coraz ciemniejsze  i ciemniejsze; wiedziałam,że  powinnam wkrótce wrócić do domu, bo inaczej złapie mnie deszcz. Ale wszystkie myśli o pogodzie i książce,której potrzebowała, zostały zepchnięte na bok, kiedy zauważyłam znajomą burzę włosów rogu; Niall siedział na jednym ze stołów, całą swoją uwagę skupiając na książce przed nim. Przygryzał swoją górną wargę, oznaka koncentracji. Słodko było zobaczyć go takiego, nie jak zwykle beztroskiego, kiedy próbował zapamiętać słowa. To przywołało wspomnienia z piątkowego wieczoru (lub sobotniego ranka), kiedy uciekł z moje domu, mając podobny wyraz twarzy.  Zrobiłam krok w stronę jego stołu, zanim pozwoliłam mojemu umysłowi nawet o tym myśleć. Kiedy mój cień padł na jego książkę, spojrzał w górę, próbując zobaczyć, kto przerwał mu naukę. Posłałam mu delikatny, niepewny uśmiech, kiedy nasze oczy "się spotkały", naprawdę nie wiedziałam, co zamierzałam mu powiedzieć, ale teraz było za późno, aby cofnąć czas.

-Hej - szepnęłam, gdyż byliśmy w bibliotece; to było początek, przynajmniej.
-Cześć - odszepnął, troszeczkę zażenowany moją obecnością. Zaufaj mi, ja też byłam zażenowana.
- Miałbyś coś na przeciwko, gdybym...? - zamarłam, wskazując na wolne krzesło obok niego.  Spojrzał na nie, zanim jego wzrok z powrotem spoczął na mnie; skinął , odsuwając krzesło.
- Jasne, siadaj tutaj - skinął, abym usiadła.
Usiadłam nieznacznie przed nim. Mój umysł wirował, próbując znaleźć odpowiednie słowa do powiedzenia. Westchnęłam, dając sobie troszkę więcej czasu zanim rozprawiłam się z obojętnością.
-Co czytasz?
Zaznaczył stronę palcem, zanim zamknął książkę, pozwalając mi na zbadanie okładki - po prostu "Geografia".
-Mam egzamin w tym tygodniu. - powiedział, zanim jęknął cicho - Nie, naprawdę nie mogę się doczekać. - uśmiechnął się; zauważyłam, że to dobry moment,aby powiedzieć mu, to co chciałam mu powiedzieć od weekendu.
-Nie podziękowałam Ci - powiedziałam, a on zmarszczył czoło, widocznie zdezorietntowany -  za zostanie i pomoc w sprzątaniu tego bałaganu, to było - to było naprawdę miłe z Twojej strony. - mruknęłam, nieśmiało.
- Och, to -  powiedział, zdając sobie sprawę z tego, o czym mówiłam - to nic wielkiego, naprawdę, cieszę się, że mogłem pomóc. - skinął, uśmiechając się uroczo,a ja odwzajemniłam uśmiech, nie chcąc kończyć rozmowy właśnie wtedy.
- Więc, geografia jest Twoją specjalizacją? - zapytałam, po raz kolejny, uświadamiając sobie, iż nic o nim nie wiem.  To było bardzo smutne, faktycznie, myślę, że lubiłam go, nie wiedząc jednocześnie o nim więcej niż kilka przypadkowych faktów.
- Tak - powiedział - ale nie jestem w tym świetny. - próbował wyjaśnić - Jedyną rzeczą, w jakiej jestem naprawdę dobry, jest muzyka, a geografia jest tylko planem awaryjnym, mam nadzieję, że nigdy go nie użyję.
- Jak sieć bezpieczeństwa.  - wywnioskowałam.
- Tak - uśmiechnął się na mój komentarz - Coś w tym stylu. Co z Tobą?
- Moja specjalizacja? Angielska literatura. - powiedziałam, dumnie.
- Fajnie. - powiedział, będąc pod wrażeniem - Co chcesz robić potem? Uczyć, pisać?
Wzruszyłam ramionami.
- Nie wiem - powiedziałam - prawdopodobnie uczyć i próbować pisać.
Nigdy nie myślałam zbyt wiele o pisaniu, ale zdałam sobie sprawę, że chcę przynajmniej spróbować.
- Napiszesz kiedykolwiek o mnie? - zapytał, a ja zupełnie nie mogłam zrozumieć, czy żartował czy też nie. Zanim zdążyłam dokładniej o tym pomyśleć, głośny grzmot sprawił, że aż podskoczyłam; oboje z Niallem skierowaliśmy wzrok za okno.
-Cholera. - wymamrotałam. - Naprawdę powinnam już iść, nie wzięłam parasola, a w ciągu dziesięciu minut prawdopodobnie zacznie padać. - powiedziałam wstając. Niall zrobił to samo.
-Ja też. - powiedział, a po chwili dodał już mniej pewnie - Idziemy w tym samym kierunku, może przespacerujemy się razem? - ze sposobu w jaki na mnie patrzył mogłam wyczytać, że przygotowuje się do odrzucenia; tylko, że wcale nie chciałam tego robić.
-No pewnie. - odpowiedziałam i oboje się uśmiechnęliśmy zbierając nasze rzeczy.

...

Nie zdążyliśmy wyjść z parkingu kiedy zaczęło padać. Szliśmy najszybciej jak mogliśmy, osłaniając głowy torbami, ale na niewiele się to zdało. Przemierzaliśmy mokre ulice przez kolejne 5 minut, zanim się poddałam. Założyłam torbę na ramię, gdzie powinna być i zwolniłam. Niall odwrócił się do mnie zaciekawiony.
-Pieprzyć to. - krzyknęłam przez odgłosy padającego deszczu. - I tak miałam zamiar wziąć prysznic kiedy będę w domu. - Niall się uśmiechnął. Wyciągnął rękę w moim kierunku. Obdarzyłam go pytającym spojrzeniem.
-Chodź, wykorzystajmy w pełni to gówno. - zachęcał mnie. - Sama mówiłaś, pieprzyć to.
Obejrzałam go dokładnie, jego mokre włosy, błyszczące oczy i wyciągniętą dłoń. Kroplę deszczu spływającą po jego uroczym nosie. Sposób w jaki się uśmiechał, szczerze i chłopięco.
Złączyłam nasze zimne, śliskie ręce. -Pieprzyć to.
Biegliśmy wzdłuż ulic, specjalnie wdeptując w kałuże i śpiewając wszystkie możliwe piosenki które zawierają słowo ''deszcz'' w tytule, śmiejąc się do utraty tchu przez kolejne pięć minut, lub nieco dłużej, dopóki nie stanęliśmy przed domem Nialla. Zaczęłam zamarzać, dopiero teraz uświadamiając sobie jak zimno było na zewnątrz; byłam zagubiona w czasie i przestrzeni z Niallem, jedyna rzecz, którą czułam to jego ręka trzymająca moją. Teraz, kiedy mnie puścił, zaczęłam trząść się z zimna. Niezręczna chwila minęła; oboje chcieliśmy coś powiedzieć. Jedynym problemem było to, że nie mieliśmy pojęcia co powiedzieć.
-Chcesz wej-
-Chyba już pój-
Oboje zaczęliśmy mówić w tym samym czasie; kiedy to sobie uświadomiliśmy uśmiechnęliśmy się i spuściliśmy wzrok. Niall znowu zaczął mówić.
-Chcesz wejść do środka? Żeby się wysuszyć oczywiście. - spytał odgarniając mokre włosy i przygryzając wargę w oczekiwaniu na moją odpowiedź. - Mógłbym Cię później odwieźć do domu.

...

Wnętrze domu wyglądało inaczej w świetle dnia, nie ważne jak ponurym; mogłam zobaczyć każdy szczegół jego sypialni, każdą drobinkę kurzu, która osiadła na ramce na zdjęcie, budzik na stoliku przy jego łóżku, kiedy czekałam na niego, kiedy miał przynieść nam gorącą herbatę i ręczniki. Nie było tam żadnych porozrzucanych ubrań, czego się spodziewałam bo sama mam problem z zachowaniem porządku, ale tym co sprawiło, że uśmiechałam się najszerzej były bazgroły na biurku, wyglądające na dość stare, które dodawały mu uroku. Ciągle pochylałam się nad napisami, kiedy drzwi kliknęły i wszedł Niall uważając, żeby nie rozlać herbaty.

-W porządku? - zapytał mnie i postawił tacę na biurku przede mną - Położyłem ręczniki na łóżku, wysusz sobie włosy, a ja naleję ci herbaty. - powiedział uśmiechając się, zanim skupił się na mieszaniu mojego zamówienia (dwie kostki cukru, bez mleka). Był ciągle w tych samych mokrych ubraniach i kiedy próbowałam wycisnąć wodę z włosów, miałam wspaniały widok na jego plecy, mięśnie poruszały się pod przylegającym, trochę prześwitującym materiałem. Odwrócił się by podać mi herbatę, łapiąc moje spojrzenie w między czasie.
-Na co patrzysz? - zapytał zapytał kokieteryjnie, siadając obok mnie, upijając łyka swojej herbaty i nie spuszczając ze mnie wzroku.
-Na kogoś kto się przeziębi. - odpowiedziałam wskazując na jego mokry t-shirt. Zaśmiał się i wyciągnął do tyłu aby odstawić kubek na stolik przy łóżku.
-To nie ja trząsłem się całą drogę. - dręczył się ze mną, udając sposób w jaki chowałam głowę w ramiona i miałam dreszcze spowodowane zimnym deszczem.
-Zamknij się! - powiedziałam i pacnęłam go w ramię, sprawiając, że oboje się zaśmialiśmy. Przyciągnęłam kubek do ust i wypiłam niewielki łyk, świadoma utkwionego we mnie wzroku Nialla.
-Więc, - zaczęłam. - na prawdę chcesz zostać muzykiem, tak? - spytałam, nawiązując do bazgrołów na biurku. Wziął głęboki oddech przed odpowiedzią.
-Tak. - powiedział. - Tak, naprawdę tego chcę. To moje marzenie odkąd byłem jedenastolatkiem. Może byłem trochę młodszy. Dlatego moi starzy kupili mi gitarę. Byłem wrzodem na dupie, dopóki jej nie dostałem. - zachichotał. Próbowałam wyobrazić go sobie jako jedenastolatka; prawdopodobnie wyglądał jak te dzieci z reklam - uroczy, psotny i uśmiechnięty.
-Jak myślisz, będzie coś ze mnie? - spytał wyciągając mnie z rozmyślań.
-Myślę, że tak. - powiedziałam szczerze. - I jestem pewna, że będzie to coś wielkiego. - uśmiechnął się szeroko, w sposób przyprawiający o zawrót głowy; moje serce znów zrobiło tą głupią rzecz. Przełknęłam ślinę.
-A kiedy będziesz już bogaty i sławny, będziesz pamiętał, żeby zadedykować mi piosenkę? - zapytałam, tylko w połowie żartując. Jego wyraz twarzy nagle się zmienił, był poważny.
-Jeśli będziesz słuchać, zadedykuję ci każdą piosenkę. - powiedział cicho, z wzrokiem wędrującym do i ode mnie.
-A jeśli nie?
-Prawdopodobnie i tak będę to robił, tylko nikt oprócz mnie nie będzie wiedział.
To tyle. Pogawędka była skończona. Nasze oczy były zamknięte i nie było potrzeby dodawania więcej słów. Powoli zabrał kubek z moich rąk i postawił go na podłodze, obok naszych stóp, następnie wetknął mokre pasemko moich włosów za ucho i przesunął rękę na tył mojej szyi, pieszcząc moją skórę. Wypuściłam z ust drżący oddech, nie pewna co zrobić; jego wzrok przewiercał mnie na wylot.
-Chodź tutaj. - wymamrotał przyciągając mnie do siebie, aż nasze zimne wargi zetknęły się ze sobą, a ja zamknęłam oczy. Niall wykorzystał to i całował mnie powoli i delikatnie, po prostu ciesząc się dotykiem naszych połączonych warg. Byłam oszołomiona kiedy jego druga ręka znalazła się na mojej talii, to ciepło było tak różne od zimna i wilgoci mojej bluzki. Zadrżałam, sprawiając, że Niall przerwał pocałunek i spojrzał na mnie zaniepokojony, ale ja tylko uśmiechnęłam się leniwie i z powrotem połączyłam nasze wargi, tym razem bardziej namiętnie. Jego język smakował słodką herbatą, którą pił, a ja się rozkoszowałam się tym smakiem, otaczając jego szyję ramionami, aby przyciągnąć go bliżej.

Kiedy jego ręce wślizgnęły się pod brzeg mojej bluzki, nie protestowałam - uniosłam ręce sygnalizując mu, żeby ją zdjął. Spojrzał na mnie niepewny, ale ja tylko cmoknęłam go w usta i wyglądało na to, że tyle mu wystarczy. Jego palce pieściły moją skórę, kiedy powoli unosił materiał, sprawiając, że na moim ciele pojawiła się gęsia skórka. Kiedy zdjął mi ją przez głowę, uniósł swoje ręce naśladując mnie. Uśmiechnęłam się zadowolona, że znów mogę poczuć pod dłońmi jego gładką skórę. Nasze koszulki leżały zapomniane na podłodze, a my weszliśmy na łóżko, położyłam głowę na poduszkach, które pachniały tak jak on, kiedy ostrożnie odpiął guzik moich jeansów i zsunął je w dół moich nóg. Znów zadrżałam, kiedy zimne powietrze uderzyło w moją wilgotną skórę; Niall to zauważył i podczołgał się do mnie, owijając swoje ciało wokół mnie, ogrzewając mnie natychmiast swoją ciepłą skórą. Utrzymywał większość swojej wagi nade mną, podpierając się na łokciach z boków moich ramion i cmoknął mnie w nos
-Zimno? - wyszeptał, a ja potrząsnęłam głową.
-Już nie. - odpowiedziałam szeptem, uśmiechając się.

Przesunęłam dłoń wzdłuż jego klatki piersiowej i brzucha, usatysfakcjonowana sposobem w jaki jego mięśnie napinały się pod moim dotykiem, a Niall zaśmiał mi się w ucho; pociągnęłam za szlufki od jego spodni i ściągnęłam je w dół jego ud; pieściłam jego biodra i zagłębienie w dolnej części jego pleców, a on zdjął je do końca. Całował linię mojej szczęki i wsunął rękę pod moje plecy, a ja natychmiast wygięłam je w łuk, pomagając mu odpiąć mój stanik i zsunąć go wzdłuż moich ramion. Przycisnął nasze ciała do siebie, łącząc je w półnagim uścisku, skóra przy skórze, serce bijące szybko tuż przy drugim sercu. Ukrył twarz w zagłębieniu mojej szyi a ja oplotłam jego szerokie plecy rękoma, kiedy próbowaliśmy połączyć się w jedno, duże, trzęsące się ciało.

Wtedy Niall uniósł głowę i zaczął rozsiewać pocałunki po całej mojej twarzy, całował kąciki moich ust, moje policzki, brodę, linię szczęki, aż zaczął pozostawiać ścieżkę pocałunków wzdłuż mojej szyi, dając sobie czas do namysłu, gdzie powinien umieścić kolejny pocałunek. Zjechał jeszcze niżej, zatrzymując się pomiędzy moimi piersiami, w miejscu gdzie moje serce próbowało wyrwać się z mojego ciała. Jego ramiona owinęły się wokół mojej talii, podczas gdy jego wargi próbowały bicia mojego serca.
-Co ty robisz? - spytałam chichocząc, z rękoma w jego wilgotnych, potarganych włosach. Uniósł głowę aby spotkać się z moim spojrzeniem, od razu zrobiło mi się zimno w klatkę piersiową, bo nie czułam jego ciepłych warg. Uśmiechnął się do mnie chłopięco i miłośnie w tym samym czasie.
-Całuję je.

Wkrótce ostatnie ubrania były zdjęte; Niall usadowił się pomiędzy moimi nogami, pieszcząc rękoma moją szyję i talię, kiedy wchodził we mnie powoli, nie przerywając kontaktu wzrokowego. Jedyne dźwięki wydobywały się z naszych drżących oddechów i z deszczu, delikatnie kapiącego na okno.

Tym razem było inaczej.


*Clueless - amerykańska komedia romantyczna (znana również jako Słodkie Zmartwienia) z 1955 roku, w reżyserii  Amy Heckerling.



Witajcie, witajcie! Po dość długiej przerwie, ale w końcu udało się skończyć tłumaczyć rozdział i oto jest! Mamy nadzieję, że się spodoba xx
PS mamy już 3 nominacje do Liebster Awards dziękujemy Wam bardzo, ale to bardzo! Niedługo pojawią się posty dotyczące tych nominacji : )

czwartek, 8 sierpnia 2013

Przywitanie :)

Cześć kochani!
Z tej strony @emotiozouis :) Chciałam się z Wami wszystkimi przywitać, ponieważ jestem nowa w załodze! Bardzo mnie to cieszy i mam nadzieje, że moje tłumaczenia spodobają się Wam chociaż w połowie tak bardzo jak te, które robiły dziewczyny. 
Wszelkie pytania, uwagi, etcetera etcetera możecie kierować do mnie na Twittera, jestem tam częściej niż gdziekolwiek na świecie :)

Uwielbiam Was wszystkich, 
Ściskam mocno, 
Ola aka @emotiozouis xx