czwartek, 19 września 2013

Rozdział 12

Następnego dnia obudziłam się później niż zwykle, ponieważ we wtorki nie miałam porannych lekcji i wciąż próbowałam uzupełnić weekendowy niedobór snu; mój telefon pokazywał, że było kilka minut po dziesiątej, i że mam dwie nie przeczytane wiadomości. Obydwie od Nialla.

Jesteś już na nogach? Z jakiegoś powodu wstałem dzisiaj wcześniej. Masz ochotę na kawę? - 8.34
No dawaj śpiochu, wstawaj! Mogę nawet kupić ci śniadanie :) - 9.01

Zachichotałam sennie i ukryłam twarz w poduszce, potrząsając z niedowierzaniem głową. Wciąż nie mogłam uwierzyć, że to co się stało, naprawdę się stało, a teraz to - najlepszy rodzaj pobudki. Zanim za dużo o tym pomyślałam, wybrałam jego numer i przycisnęłam telefon do ucha. Usłyszałam sygnał tylko dwa razy, zanim został odebrany.
-Hej. - powiedział miękko; brzmiało to jakby się uśmiechał, co sprawiło, że ja też natychmiast się uśmiechnęłam.
-Co mówiłeś o śniadaniu? - spytałam wciąż ochrypłym od snu głosem, co dla Nialla musiało brzmieć zabawnie, bo zaśmiał się tym swoim zaraźliwym śmiechem.
-Przepraszam skarbie, straciłaś swoją szansę, już jadłem. - poinformował mnie zadziornie; oparłam się na łokciach i spochmurniałam.
-Bo tobie przeszkadzałoby, jeśli zjadłbyś jeszcze raz, daj spokój, kogo chcesz oszukać? - przecież dzień wcześniej zjadł małą górę naleśników.
-Racja, ale mam lekcję za jakieś - przerwał i wyobraziłam sobie jak spogląda na zegarek - oh, pięć minut temu. - powiedział zaskoczony, ale ja poczułam się okropnie.
-Oh, przepraszam! W takim razie zadzwonię później, cholera, przepraszam, przepraszam, to - mamrotałam, uderzając się w czoło i stękając. Ale Niallowi to nie przeszkadzało
-Zamknij się [T.I], nie obchodzi mnie to, wolę rozmawiać z tobą.  - powiedział szczerym i ciepłym głosem. Oh.
-Oh. - to było wszystko co mogłam z siebie wykrztusić. Po tym zapadła długa cisza i po prostu wiedziałam, że Niall stoi tam z uśmieszkiem przyklejonym do twarzy, dokładnie takim samym, jaki ja miałam po drugiej stronie; przez kilka chwil wsłuchiwaliśmy się w swoje oddechy zanim Niall zdecydował się przerwać ciszę.
-Więc, przed chwilą się obudziłaś? - spytał, zmieniając temat. Opadłam na materac, trąc oczy, aby usunąć z nich resztki snu.
-Taa, jakieś pół minuty temu. - powiedziałam.
-I od razu do mnie zadzwoniłaś? - teraz na pewno się szczerzył, a ja chciałam strzepnąć ten zarozumiały uśmieszek z jego przystojnej twarzy. Skurwiel.
-Zamknij się, to ty zasypałeś mnie miliardem wiadomości. - warknęłam, jakbym była zdenerwowana faktem, że gdy się obudziłam, jego imię widniało na ekranie mojego telefonu. Wskazówka: nie byłam. Wcale.
-Dwoma. [T.I], wysłałem ci tylko dwa smsy. - powiedział, nie rozbawiony.
-Co za różnica? - powiedziałam uśmiechając się. Niall zaśmiał się, a ja byłam dumna, że to właśnie ja wywołałam ten piękny dźwięk. Boże, byłam taka zdesperowana.
-W każdym razie chciałbym się dzisiaj z tobą zobaczyć. - powiedział, znów miękkim głosem. Zamknęłam oczy i pozwoliłam tym słowom przelecieć przez moje myśli jeszcze parę razy, delektując się nimi zanim zdecydowałam się. Pozostań chłodna. Po prostu pozostań chłodna.
- Okay. - powiedziałam, brzmiąc obojętnie.
- Okay? Okay? - powiedział Niall, niedowierzając. Obydwoje wiedzieliśmy bardzo dobrze, że (jeśli chodzi o Nialla) jestem daleka od bycia obojętną. Zakręciłam oczami - zupełnie jakby miał mnie widzieć - i westchnęłam głośno.
- Będę zaszczycona, panie Horan. - powiedziałam w odrażająco słodkim głosie, próbując brzmieć sarkastycznie.
Niall skupił sie na czymś innym. - Mmm, możesz powtórzyć... - wyjęczał, co sprawiło, że aż się delikatnie rozprostowałam; podniecony, on podniecał mnie nawet bardziej.
- Panie Horan? - powiedziałam, nie będąc do końca pewna, czy to jest to, co chciał usłyszeć.
- Jezu Chryste - wyrzucił, a ja zachichotałam.
- Idź na zajęcia, Niall. - powiedziałam.
-Dobrze, dobrze! Zadzwonię do ciebie później, okay? - sapnął sfrustrowany, ale ciągle mogłam usłyszeć uśmiech w jego głosie.
-Tak, pogadamy później. - powiedziałam, nie mogąc przestać się uśmiechać.
-Pa. [T.I] - Niall prawie wyszeptał, niskim, słodkim głosem.
-Pa, Panie Horan. - powiedziałam, przygryzając wargę.
-Ty mała... - zaczął, ale rozłączyłam się, zanim zdążył skończyć, śmiejąc się kiedy odkładałam telefon na szafkę nocną, biorąc poduszkę i wciskając w nią twarz, kiedy piszczałam z podekscytowania.
Kiedy skończyłam odtwarzać w głowie wydarzenia z poprzedniego dnia, wyskoczyłam z łóżka i poszłam do łazienki, gdzie wzięłam prysznic, uczesałam się i nałożyłam makijaż, przez cały czas nucąc piosenkę, której tytułu nie znałam, uśmiechając się jak idiotka, ponieważ - słońce świeciło, ptaki śpiewały na dworze i do cholery, Niall chciał się dzisiaj ze mną zobaczyć. Życie jest wspaniałe.

Około godzinę później, kiedy już zjadłam śniadanie i ubrałam się, wzięłam torbę i poszłam do szkoły; tego dnia miałam tylko dwie lekcje i obie były całkiem znośne. W ciągu kilku ostatnich minut drugiej lekcji, mój telefon zawibrował, więc szybko go podniosłam, mając nadzieję, że sms jest od Nialla; był od Maddie. Pytała, czy chcę spotkać się z nią i iść na spacer po parku, w taki piękny dzień. Kiedy już miałam odpisać, że bardzo chętnie, ale mam już inne plany, mój telefon zawibrował ponownie, a tym razem był to Niall, od razu przyprawiając mnie o zawrót głowy.

Ugh, przepraszam, ale coś mi wypadło. Zadzwonię do ciebie jutro ok? Przepraszam x

Mój uśmiech zniknął kiedy przeczytałam wiadomość; byłam na prawdę podekscytowana spotkaniem z nim, a teraz co? I co mogło mu wypaść? Westchnęłam, kiedy wysyłałam mu pozbawione emocji "ok", mając nadzieję, że poczuje się winny. Potem wysłałam smsa do Maddie, mówiąc jej, żebyśmy spotkały się po zajęciach na rogu. Czas na babskie pogaduchy.

...

- No i wtedy przyciągnął mnie bliżej siebie, odgarnął włosy z mojej twarzy, spojrzał mi w oczy i powiedział, że to było cudowne, a ja myślałam, że zemdleję. - stwierdziłam, chowając twarz w dłoniach, kiedy mówiłam Maddie, co wydarzyło się poprzedniego dnia. Zawsze wstydziłam się opowiadać tego typu rzeczy, ale Maddie nie miała z tym żadnego problemu. Chciała znać każdy szczegół i jedyne, co mi pozostało to wszystko jej wyśpiewać.

Zerknęłam na nią spomiędzy palców, żeby zobaczyć jak zareaguje. Wyglądała, jakby zobaczyła szczeniaczka robiącego coś godnego podziwu.
- [T.I], to takie słodkie! - zawołała z rozszerzonymi i świecącymi oczyma. - A potem? Co się stało później?

Tak więc kontynuowałam opowiadanie jej o tym dniu, jak zrobiłam naleśniki, a on zjadł ich około stu, jak wygłupialiśmy się, opowiadając dowcipy i dyskutowaliśmy o różnych zespołach, i jak potem zawiózł mnie do domu. A ona we wszystkich odpowiednich momentach robiła "awww", czasami kładła rękę na sercu, pokazując jak bardzo dotknęło ją nowe zachowanie Nialla.

- I rzeczywiście zadzwonił - powiedziałam, przerywając na chwilę. - tak naprawdę nie zadzwonił, ale wysłał mi dwie wiadomości, z propozycją wyjścia na kawę i powiedział, że może nawet kupić mi śniadanie, ale twardo spałam, leniwa dupa. - zaśmiałam się razem z Maddie, kiedy szłyśmy przez park, popijając naszą lemoniadę. Pogadałyśmy jeszcze trochę i powiedziałam jej o ostatniej wiadomości, która mnie trochę zdenerwowała, bo nie mam pojęcia, co się mogło stać.
-O, tak - powiedziała Maddie, a rozpoznanie wykwitło na jej twarzy. - Lou mówił mi o tym! To coś z zespołem, nic poważnego, nie martw się! - Poklepała mnie po ramieniu. - Bądź co bądź, nie słuchałam go za bardzo, bo był bez koszulki w tym momencie. - Zachichotała. - Prawdopodobnie mają próby czy coś.
-Oh, dzięki Bogu, myślałam, że to ja, że znów zrobiłam coś źle. - powiedziałam z ulgą, relaksując się. Wzięłam łyk lemoniady, zanim kontynuowałam:
- Wiesz, nie rozmawialiśmy jeszcze o nas i nie chcę naciskać, podoba mi się to, co jest teraz, ale jednocześnie potrzebuje jakiegoś potwierdzenia z jego strony. Tak naprawdę, nie znam go tak dobrze i nie mam pojęcia, czy sposób, w jaki się zachowuje, to dobra rzecz czy zła. - powiedziałam, marszcząc brwi i wpatrując się w asfaltową drogę pod swoimi stopami.

- [T.I] Przestań, to niemożliwe, żeby sposób, w jaki się zachowuje, był czymś złym. To oczywiste, że lubi cię trochę bardziej. - powiedziała, uderzając swoim biodrem w moje, próbując mnie rozweselić, udało jej się.
- Lubię go bardziej niż bardzo. - powiedziałam nieśmiało i spojrzałam na nią, tylko po to, żeby zobaczyć największy uśmiech na jej twarzy.
- W końcu to przyznałaś! To wspaniale, kochanie. Miłość jest najpiękniejszą rzeczą jaka może się komuś przydarzyć. - stwierdziła, pocierając moją rękę z uczuciem.
- Jest też bardzo straszna - powiedziałam, chichocząc. - i nie jestem w nim zakochana! Nie wyciągaj pochopnych wniosków! Ale zdaję sobie sprawę, że może to się stać bardzo łatwo. - dokończyłam cicho, zdając sobie sprawę jakie to prawdziwe.

Maddie spojrzała na mnie.
- To jest straszne, ale naprawdę warto! Wiesz, co? Bycie kochaną nie jest takie straszne, jak kochanie kogoś - tego się ostatnio dowiedziałam. Oczywiście, to miłe, kiedy ktoś cię lubi, ale tylko, jeśli ty jego też. Wtedy wkładasz w to odrobinę wysiłku, starasz się go uszczęśliwić i sprawić, żeby wiedział, że to ty powodujesz jego uśmiech. - zgubiła się w swoich myślach, wzrok jej złagodniał, a na ustach pojawił się mały, delikatny uśmiech.
 - Boże, jesteś zakochana w Louisie po uszy! - z trudem łapałam powietrze ze śmiechu. Spojrzała na mnie, ale śmiała się ze mną.
- Chyba jestem, no nie? - spytała, patrząc na mnie.
- Tak i cieszę się twoim szczęściem, skarbie - powiedziałam i mocno ją przytuliłam, a ona ochoczo odwzajemniła uścisk. Cofnęłam się na moment i spytałam pół żartem:
- Dlaczego ja z Niallem nie możemy być w tego typu związku?

Spojrzała na mnie tak, jakby przejrzała mnie na wylot:
- To dlatego, że lubisz pogrywać, a to sprawia, że facetowi trudniej dostrzec, że ci zależy; i będąc szczerą, masz coś do chłopaków, którzy wyglądają jak kretyni.
- No, i zawsze mam nadzieje, że będą wspaniałymi i delikatnymi osobami, kiedy już przebiję się przez ich twarde skorupy. - powiedziałam, przewracając oczami, kiedy zrozumiałam, jakie banalne to było.

Maddie uśmiechnęła się ze zrozumieniem:
- Myślę, że tym razem trafiłaś w sedno.

...

Następnego ranka wstałam o 6., bo miałam poranne zajęcia i sennie wygrzebałam się z łóżka. Nie miałam żadnych nieodebranych wiadomości tego ranka i to sprawiło, że byłam w jeszcze gorszym humorze niż przedtem (dlatego, że musiałam wstać przed słońcem). Powłóczyłam stopami po podłodze aż zeszłam ze schodów i zrobiłam sobie filiżankę herbaty, żeby chociaż troszkę się rozbudzić. Akurat, kiedy kierowałam się w stronę piętra, żeby się uszykować, moi rodzice wkroczyli do domu głośni i pogodni, nieznacznie opaleni na twarzach. Przytuliłam ich radośnie, zauważając jak bardzo za nimi tęskniłam, zanim powiedziałam im, że muszę iść się szykować, jeśli nie chcę się spóźnić na zajęcia. To spowodowało, że kazali mi natychmiast iść, a ja zachichotałam. Rodzice i edukacja.

3 następne godziny pamiętam jak przez mgłę, dopóki się porządnie nie rozbudziłam. Nic nie zapamiętałam z lektury. Bazgrałam tylko wzdłuż marginesów mojego podręcznika, pogrążona w myślach.

Głównie o Niallu.

Skoro już o nim wspomniałam, nie zadzwonił, ani nie napisał do mnie przez cały dzień, a palce świerzbiły mnie, żeby mu coś wysłać, ale powstrzymałam się od zrobienia tego. Dlaczego powinnam to robić, skoro wyraźnie powiedział mi, że zadzwoni? Wyglądałabym na bardziej uległą, niż byłam naprawdę. Po za tym, chciałam, żeby on chciał spędzić czas ze mną, a nie, żeby czuł się do tego zmuszony.

Ugh, jak ja nienawidzę lubić kogoś. To zawsze sprawia mi problemy.

Jakiś czas po południu, kiedy skończyłam lekcje, wyszłam przez drzwi klasy i korytarz, aż znalazłam się na zewnątrz, ledwo mogąc się doczekać powrotu do domu, żeby przytulić się do mamy i namówić ją, żeby upiekła mi jakieś ciasteczka. W myślach skupiłam się na wspomnieniu słodkiego ciasta, które zawsze sprawiało, że ciekła mi ślinka, kiedy nagle klakson wytrąbił mnie z zamyślenia. Rozejrzałam się i ujrzałam znajome czarne auto, niedaleko od miejsca w którym stałam, z Niallem za kółkiem uśmiechającym się do mnie.

Cholernie kochałam kogoś lubić.

Próbowałam nie uśmiechać się jak idiotka, kiedy szłam w kierunku auta, oparłam łokcie na framudze i patrzyłam jak Niall je otwiera. Kiedy to zrobił, wystawił przez nie głowę, a jego twarz znajdowała się blisko mojej.
-Hej, śliczna.
-Cześć, panie Horan. - powiedziałam, a on w połowie się zaśmiał, a w połowie zamruczał, zanim zamknął nasze wargi w pocałunku. Mogłam wyczuć, że za mną tęsknił, z tego, jak dużo włożył w ten pocałunek, co sprawiło, że natychmiast się uśmiechnęłam. Wtedy się odsunął, z mlaśnięciem rozdzielając nasze wargi.
-Wsiadaj. - powiedział, gestem wskazując mi siedzenie pasażera i z przyjemnością to zrobiłam. - Jedziemy spotkać się z chłopakami, jeśli nie masz nic przeciwko? - spytał mnie, kiedy zapinałam pas, a ja skinęłam głową. Lubiłam spędzać z nimi czas, byli fajni.

...

15 minut później byłam w pubie z chłopakami i podczas gdy oni pili piwo, ja byłam prawdziwą dziewczyną i sączyłam swoją colę. Śmiałam się, kiedy opowiadali dowcipy i zabawne historie, jakie przydarzyły się na ich koncertach. Harry i ja umówiliśmy się, żeby iść na tatuażową randkę jakoś w przyszłości, kiedy oboje będziemy chcieli zrobić przynajmniej jeszcze jeden. Wtedy podroczyliśmy się z Niallem, że boi się bólu, jaki mogą spowodować igły do tatuażu, ale udało mu się mnie zamknąć, kiedy jego dłoń przejechała po wewnętrznej stronie mojego uda, ściskając wrażliwe ciało. Spojrzałam na niego, tylko po to, żeby zobaczyć ten cholerny głupawy uśmieszek majaczący na jego ustach. Wymienialiśmy podniecone spojrzenia, dopóki Zayn nie zniszczył naszej małej bańki, trącają Nialla w ramię. Ten spojrzał na niego poirytowany.
- Co jest, stary? - powiedział, próbując brzmieć jak najmożliwiej cierpliwie.
- Powiedziałeś jej? - spytał Zayn, a ja zmarszczyłam brwi zmieszana.
- Powiedziałeś, co? - zapytałam Nialla, patrząc jak jego jabłko Adama drga w górę i w dół, kiedy przełknął. - Nialla? - próbowałam znowu.
- Nie powiedział ci? - spytał zaskoczony Liam. Oczywiście nie widział, jak Niall lekko kręci głową, kiedy kontynuował, zwracając się do mnie - Jedziemy w trasę.



------
PRZEPRASZAMY! PRZEPRASZAMY! PRZEPRASZAMY! Bardzo nam przykro, że tak długo musieliście czekać, ale mam nadzieję, że zrozumiecie i wybaczycie :) Szkoła nas wszystkie trochę przytłoczyła i dlatego to tyle trwało ;c Jeszcze raz przepraszamy i liczymy na to, że rozdział się podobał, był tłumaczony wspólnymi siłami :D Przy okazji, zwracamy uwagę, że dodałyśmy zakładkę z Liebster Award :) Trzymajcie się kochani xxx