środa, 14 sierpnia 2013

Rozdział 10.

Nie miałam pojęcia, jak długo tam siedziałam, plecami dociśnięta do boku wanny.
Moja głowa spoczywała na czubku mojego kolana ,to mogło trwać 15 minut lub 5 godzin,naprawdę nie wiedziałam. Gula z mojego gardła nie chciała odejść,ale moje zamazane wizje trochę, jak alkohol powoli, wyparowywały z mojego ciała i mój oddech nie był tak regularny, jaki był w ciągu pierwszych minut wychodzenia Niall'a z łazienki.Choć byłam daleka od mojego normalnego stanu. Wiedziałam,że wkrótce    stawić czoła rzeczywistości i zejść na dół.  Słuchałam ostrożnie. Słyszałam tylko oddalone głosy,muzyka była wyłączona ,Maddie i Jake prawdopodobnie zostali pomagać mi przy domu ,poczułam jak moje serce pęcznieje, rozumiejąc jakich miałam zajebistych przyjaciół . Nie chciałam ich zostawiać z całą pracą,udało mi się podnieść z podłogi i pospieszyć do sypialni przebrać się z tej cholernej sukienki na workowaty sweter i najstarszą, i najbardziej komfortową parę legginsów,które posiadałam. Spojrzałam na zegarek,stojący na nocnym stoliku i zobaczyłam 5:21,ruszyłam z pokoju w kierunku schodów,myśląc o każdym sposobie w jaki mogłam przeprosić Maddie i Jake'a za zaopiekowanie się wszystkim i każdym,kiedy ja piłam w  i stawałam się coraz bardziej chwiejna ,co się zwykle działo gdy byłam pijana.
Moje bose stopy ułożone w dół schodów, tak jak ja grzebiąca w potarganych włosach,próbująca spiąć je w koka lub cokolwiek,żeby wyjąć je z moich oczu,robiłam to nadal idąc do salonu,w ten sposób nie dostrzegłam siedmiu par oczu zwróconych ku mnie.
Maddie, Jake, Louis, Harry, Liam, Zayn i przypadkowa dziewczyna rozłożyli się na kanapie - wszyscy patrzyli się na mnie. Z wyjątkiem dziewczyny, która oczywiście trzeźwiała, na twarzach wszystkich "malowało" się zmartwienie, a mój wzrok niezręcznie przeniósł się na podłogę. Byłam więcej niż mile zaskoczona i pochlebiało mi to, że wszyscy zostali, aby pomóc, ale czułam się również jak idiotka za bycie nieodpowiedzialną i głupią.
Maddie złamała ciszę, robią krok naprzód, zmartwiony uśmiech na jej zmęczonej twarzy.
- Hej Kochanie! Jak się czujesz?
- Jak gówno. -  zachichotałam, zakłopotana.
Zebrałam się na odwagę, aby spojrzeć na nich wszystkich: Maddie miała kawałek ściereczki w swojej dłoni; Jake trzymał pełną plastikowych kubków, pustych butelek i Bóg wie czego jeszcze, czarną reklamówkę; Harry zbierał śmieci ze stolika, wrzucając je do czarnej reklamówki, którą trzymał Jack; Liam próbował odsłonić okna, ponieważ ktoś je zasłonił podczas, gdy Zayn i Louis zbierali pozostałe butelki alkoholu i zanosili je do kuchni. Oprócz kilku plastikowych kubeczków na stole i zasłony, salon był czysty. W zasadzie kończyli sprzątać.

- Cześć Wam! - zaczęłam powoli, przekładając swój ciężar z jednej nogi na drugą -  Dziękuję za zostanie i posprzątanie, naprawdę nie powinniście mieć... - powiedziałam, ale Maddie uciszyła mnie i pociągnęła mnie do uścisku,  a reszta z nich zaczęła bełkotać rzeczy typu "nie ma za co!", "to nic wielkiego" oraz "och zamknij się", które jak sądziłam padło z ust Louisa.
W końcu uśmiechnęłam się, durnowato.

-Hej, czy jest coś jeszcze, co muszę wyrzucić, mam zamiar-
Niall zamarł w przejściu,kiedy nasze spojrzenia "się spotkały"; nie wiedziałam, kto był bardziej spięty, ja czy on.  Wyślizgnęłam się z uścisku Maddie, otwierając usta w próbie powiedzenia czegoś, ale w głowie miałam pustkę. Niall podrapał się niezręcznie po karku.

-Ja, um, mam zamiar wyrzucić te. - znów zaczął, trzymając dwie reklamówki, podobne do tej, którą trzymał Jake - więc jeśli macie coś jeszcze, do wyrzucenia oczywiście, um, powiedzcie mi?
Nie mamy. - powiedziała mu Maddie, uśmiechając się dla złagodzenia napięcia, ale bez rezultatu. Niall skinął i stał tam, chcąc być tylko usprawiedliwonym, a Harry , znając  swojego kumpla, zrobił krok do przodu i zabrał od niego śmieci.
- Wystarczy, że opuścisz ten dom, a ja zajmę się nimi.  - powiedział, odwracając się w kierunku dziewczyny na kanapie - Sądzę,że ona czuje się teraz lepiej. - powiedział, a my wszyscy "rzuciliśmy" okiem w jej kierunku; wyglądała, jakby bolała ją głowa, ale poza tym, wydawało się, że ma się dobrze.

-Och, dobrze, okay - powiedział, podchodząc do kanapy, na której ona siedziała - Hej, Tina, mam zamiar jechać do domu, potrzebujesz podwózki? - zapytał tak delikatnie, że aż mi się żołądek skręcił. Byłam taką zazdrosną ciotą, kiedy chodziło o Nialla.
 Skinęła, a następnie wstała powoli, przechodząc przez nas wszystkich.
-Dziękuję wszystkim za pomoc. - powiedziała cicho, a jej wzrok ostatecznie spoczął na mnie  - Tak poza tym, świetna impreza. Prawdopodobnie nie zapomnę jej, ale było naprawdę świetnie, dopóki się źle nie poczułam.  - powiedziała, a my zachichotaliśmy. Niall szedł za nią, otwierając jej drzwi wyjściowe i mówiąc szybkie:
- Do zobaczenia! - zanim wyszedł,a  Tina tuż za nim.

Odwróciłam się do Maddie.
- Gdzie ona dokładnie wymiotowała? - zapytałam powoli w duszy, modląc się o dobrą odpowiedź. Maddie skuliła się.
- Musimy wziąć z jeden albo dwa dywany do pralni chemicznej.

...

Następne dni były monotonne, więc nie takie, jak je zaplanowałam; chciałam być w najpustszym domu, ale po imprezie, całkowicie pijany Niall jest łudząco wspaniałą osobą. Chciałam tylko wejść pod koce i strasznie wesoła oglądać głupoty,które zrobiłam żyjąc na stosach popcornu i dowolnego smaku lodów które dzisiaj kupiłam. Więc, kiedy nadszedł poniedziałek, to jedyne o czym myślałam to, to że po zajęciach chciałabym się dostać do domu i oglądać  Clueless* po raz trzeci w ciągu 72 godzin.  Nie wiem jak, ale udało mi się wysiedzieć przez wszystkie zajęcia, ale potem przypomniałam sobie, że muszę się na chwilę zatrzymać w bibliotece, ponieważ ostatnio nie dotknęłam się do niczego związanego ze szkołą przez cały weekend - musiałam dać z siebie więcej przez następne kilka dni.

Kiedy weszłam do biblioteki, rozejrzałam się dookoła, widząc przez duże okno, iż niebo stawała się coraz ciemniejsze  i ciemniejsze; wiedziałam,że  powinnam wkrótce wrócić do domu, bo inaczej złapie mnie deszcz. Ale wszystkie myśli o pogodzie i książce,której potrzebowała, zostały zepchnięte na bok, kiedy zauważyłam znajomą burzę włosów rogu; Niall siedział na jednym ze stołów, całą swoją uwagę skupiając na książce przed nim. Przygryzał swoją górną wargę, oznaka koncentracji. Słodko było zobaczyć go takiego, nie jak zwykle beztroskiego, kiedy próbował zapamiętać słowa. To przywołało wspomnienia z piątkowego wieczoru (lub sobotniego ranka), kiedy uciekł z moje domu, mając podobny wyraz twarzy.  Zrobiłam krok w stronę jego stołu, zanim pozwoliłam mojemu umysłowi nawet o tym myśleć. Kiedy mój cień padł na jego książkę, spojrzał w górę, próbując zobaczyć, kto przerwał mu naukę. Posłałam mu delikatny, niepewny uśmiech, kiedy nasze oczy "się spotkały", naprawdę nie wiedziałam, co zamierzałam mu powiedzieć, ale teraz było za późno, aby cofnąć czas.

-Hej - szepnęłam, gdyż byliśmy w bibliotece; to było początek, przynajmniej.
-Cześć - odszepnął, troszeczkę zażenowany moją obecnością. Zaufaj mi, ja też byłam zażenowana.
- Miałbyś coś na przeciwko, gdybym...? - zamarłam, wskazując na wolne krzesło obok niego.  Spojrzał na nie, zanim jego wzrok z powrotem spoczął na mnie; skinął , odsuwając krzesło.
- Jasne, siadaj tutaj - skinął, abym usiadła.
Usiadłam nieznacznie przed nim. Mój umysł wirował, próbując znaleźć odpowiednie słowa do powiedzenia. Westchnęłam, dając sobie troszkę więcej czasu zanim rozprawiłam się z obojętnością.
-Co czytasz?
Zaznaczył stronę palcem, zanim zamknął książkę, pozwalając mi na zbadanie okładki - po prostu "Geografia".
-Mam egzamin w tym tygodniu. - powiedział, zanim jęknął cicho - Nie, naprawdę nie mogę się doczekać. - uśmiechnął się; zauważyłam, że to dobry moment,aby powiedzieć mu, to co chciałam mu powiedzieć od weekendu.
-Nie podziękowałam Ci - powiedziałam, a on zmarszczył czoło, widocznie zdezorietntowany -  za zostanie i pomoc w sprzątaniu tego bałaganu, to było - to było naprawdę miłe z Twojej strony. - mruknęłam, nieśmiało.
- Och, to -  powiedział, zdając sobie sprawę z tego, o czym mówiłam - to nic wielkiego, naprawdę, cieszę się, że mogłem pomóc. - skinął, uśmiechając się uroczo,a ja odwzajemniłam uśmiech, nie chcąc kończyć rozmowy właśnie wtedy.
- Więc, geografia jest Twoją specjalizacją? - zapytałam, po raz kolejny, uświadamiając sobie, iż nic o nim nie wiem.  To było bardzo smutne, faktycznie, myślę, że lubiłam go, nie wiedząc jednocześnie o nim więcej niż kilka przypadkowych faktów.
- Tak - powiedział - ale nie jestem w tym świetny. - próbował wyjaśnić - Jedyną rzeczą, w jakiej jestem naprawdę dobry, jest muzyka, a geografia jest tylko planem awaryjnym, mam nadzieję, że nigdy go nie użyję.
- Jak sieć bezpieczeństwa.  - wywnioskowałam.
- Tak - uśmiechnął się na mój komentarz - Coś w tym stylu. Co z Tobą?
- Moja specjalizacja? Angielska literatura. - powiedziałam, dumnie.
- Fajnie. - powiedział, będąc pod wrażeniem - Co chcesz robić potem? Uczyć, pisać?
Wzruszyłam ramionami.
- Nie wiem - powiedziałam - prawdopodobnie uczyć i próbować pisać.
Nigdy nie myślałam zbyt wiele o pisaniu, ale zdałam sobie sprawę, że chcę przynajmniej spróbować.
- Napiszesz kiedykolwiek o mnie? - zapytał, a ja zupełnie nie mogłam zrozumieć, czy żartował czy też nie. Zanim zdążyłam dokładniej o tym pomyśleć, głośny grzmot sprawił, że aż podskoczyłam; oboje z Niallem skierowaliśmy wzrok za okno.
-Cholera. - wymamrotałam. - Naprawdę powinnam już iść, nie wzięłam parasola, a w ciągu dziesięciu minut prawdopodobnie zacznie padać. - powiedziałam wstając. Niall zrobił to samo.
-Ja też. - powiedział, a po chwili dodał już mniej pewnie - Idziemy w tym samym kierunku, może przespacerujemy się razem? - ze sposobu w jaki na mnie patrzył mogłam wyczytać, że przygotowuje się do odrzucenia; tylko, że wcale nie chciałam tego robić.
-No pewnie. - odpowiedziałam i oboje się uśmiechnęliśmy zbierając nasze rzeczy.

...

Nie zdążyliśmy wyjść z parkingu kiedy zaczęło padać. Szliśmy najszybciej jak mogliśmy, osłaniając głowy torbami, ale na niewiele się to zdało. Przemierzaliśmy mokre ulice przez kolejne 5 minut, zanim się poddałam. Założyłam torbę na ramię, gdzie powinna być i zwolniłam. Niall odwrócił się do mnie zaciekawiony.
-Pieprzyć to. - krzyknęłam przez odgłosy padającego deszczu. - I tak miałam zamiar wziąć prysznic kiedy będę w domu. - Niall się uśmiechnął. Wyciągnął rękę w moim kierunku. Obdarzyłam go pytającym spojrzeniem.
-Chodź, wykorzystajmy w pełni to gówno. - zachęcał mnie. - Sama mówiłaś, pieprzyć to.
Obejrzałam go dokładnie, jego mokre włosy, błyszczące oczy i wyciągniętą dłoń. Kroplę deszczu spływającą po jego uroczym nosie. Sposób w jaki się uśmiechał, szczerze i chłopięco.
Złączyłam nasze zimne, śliskie ręce. -Pieprzyć to.
Biegliśmy wzdłuż ulic, specjalnie wdeptując w kałuże i śpiewając wszystkie możliwe piosenki które zawierają słowo ''deszcz'' w tytule, śmiejąc się do utraty tchu przez kolejne pięć minut, lub nieco dłużej, dopóki nie stanęliśmy przed domem Nialla. Zaczęłam zamarzać, dopiero teraz uświadamiając sobie jak zimno było na zewnątrz; byłam zagubiona w czasie i przestrzeni z Niallem, jedyna rzecz, którą czułam to jego ręka trzymająca moją. Teraz, kiedy mnie puścił, zaczęłam trząść się z zimna. Niezręczna chwila minęła; oboje chcieliśmy coś powiedzieć. Jedynym problemem było to, że nie mieliśmy pojęcia co powiedzieć.
-Chcesz wej-
-Chyba już pój-
Oboje zaczęliśmy mówić w tym samym czasie; kiedy to sobie uświadomiliśmy uśmiechnęliśmy się i spuściliśmy wzrok. Niall znowu zaczął mówić.
-Chcesz wejść do środka? Żeby się wysuszyć oczywiście. - spytał odgarniając mokre włosy i przygryzając wargę w oczekiwaniu na moją odpowiedź. - Mógłbym Cię później odwieźć do domu.

...

Wnętrze domu wyglądało inaczej w świetle dnia, nie ważne jak ponurym; mogłam zobaczyć każdy szczegół jego sypialni, każdą drobinkę kurzu, która osiadła na ramce na zdjęcie, budzik na stoliku przy jego łóżku, kiedy czekałam na niego, kiedy miał przynieść nam gorącą herbatę i ręczniki. Nie było tam żadnych porozrzucanych ubrań, czego się spodziewałam bo sama mam problem z zachowaniem porządku, ale tym co sprawiło, że uśmiechałam się najszerzej były bazgroły na biurku, wyglądające na dość stare, które dodawały mu uroku. Ciągle pochylałam się nad napisami, kiedy drzwi kliknęły i wszedł Niall uważając, żeby nie rozlać herbaty.

-W porządku? - zapytał mnie i postawił tacę na biurku przede mną - Położyłem ręczniki na łóżku, wysusz sobie włosy, a ja naleję ci herbaty. - powiedział uśmiechając się, zanim skupił się na mieszaniu mojego zamówienia (dwie kostki cukru, bez mleka). Był ciągle w tych samych mokrych ubraniach i kiedy próbowałam wycisnąć wodę z włosów, miałam wspaniały widok na jego plecy, mięśnie poruszały się pod przylegającym, trochę prześwitującym materiałem. Odwrócił się by podać mi herbatę, łapiąc moje spojrzenie w między czasie.
-Na co patrzysz? - zapytał zapytał kokieteryjnie, siadając obok mnie, upijając łyka swojej herbaty i nie spuszczając ze mnie wzroku.
-Na kogoś kto się przeziębi. - odpowiedziałam wskazując na jego mokry t-shirt. Zaśmiał się i wyciągnął do tyłu aby odstawić kubek na stolik przy łóżku.
-To nie ja trząsłem się całą drogę. - dręczył się ze mną, udając sposób w jaki chowałam głowę w ramiona i miałam dreszcze spowodowane zimnym deszczem.
-Zamknij się! - powiedziałam i pacnęłam go w ramię, sprawiając, że oboje się zaśmialiśmy. Przyciągnęłam kubek do ust i wypiłam niewielki łyk, świadoma utkwionego we mnie wzroku Nialla.
-Więc, - zaczęłam. - na prawdę chcesz zostać muzykiem, tak? - spytałam, nawiązując do bazgrołów na biurku. Wziął głęboki oddech przed odpowiedzią.
-Tak. - powiedział. - Tak, naprawdę tego chcę. To moje marzenie odkąd byłem jedenastolatkiem. Może byłem trochę młodszy. Dlatego moi starzy kupili mi gitarę. Byłem wrzodem na dupie, dopóki jej nie dostałem. - zachichotał. Próbowałam wyobrazić go sobie jako jedenastolatka; prawdopodobnie wyglądał jak te dzieci z reklam - uroczy, psotny i uśmiechnięty.
-Jak myślisz, będzie coś ze mnie? - spytał wyciągając mnie z rozmyślań.
-Myślę, że tak. - powiedziałam szczerze. - I jestem pewna, że będzie to coś wielkiego. - uśmiechnął się szeroko, w sposób przyprawiający o zawrót głowy; moje serce znów zrobiło tą głupią rzecz. Przełknęłam ślinę.
-A kiedy będziesz już bogaty i sławny, będziesz pamiętał, żeby zadedykować mi piosenkę? - zapytałam, tylko w połowie żartując. Jego wyraz twarzy nagle się zmienił, był poważny.
-Jeśli będziesz słuchać, zadedykuję ci każdą piosenkę. - powiedział cicho, z wzrokiem wędrującym do i ode mnie.
-A jeśli nie?
-Prawdopodobnie i tak będę to robił, tylko nikt oprócz mnie nie będzie wiedział.
To tyle. Pogawędka była skończona. Nasze oczy były zamknięte i nie było potrzeby dodawania więcej słów. Powoli zabrał kubek z moich rąk i postawił go na podłodze, obok naszych stóp, następnie wetknął mokre pasemko moich włosów za ucho i przesunął rękę na tył mojej szyi, pieszcząc moją skórę. Wypuściłam z ust drżący oddech, nie pewna co zrobić; jego wzrok przewiercał mnie na wylot.
-Chodź tutaj. - wymamrotał przyciągając mnie do siebie, aż nasze zimne wargi zetknęły się ze sobą, a ja zamknęłam oczy. Niall wykorzystał to i całował mnie powoli i delikatnie, po prostu ciesząc się dotykiem naszych połączonych warg. Byłam oszołomiona kiedy jego druga ręka znalazła się na mojej talii, to ciepło było tak różne od zimna i wilgoci mojej bluzki. Zadrżałam, sprawiając, że Niall przerwał pocałunek i spojrzał na mnie zaniepokojony, ale ja tylko uśmiechnęłam się leniwie i z powrotem połączyłam nasze wargi, tym razem bardziej namiętnie. Jego język smakował słodką herbatą, którą pił, a ja się rozkoszowałam się tym smakiem, otaczając jego szyję ramionami, aby przyciągnąć go bliżej.

Kiedy jego ręce wślizgnęły się pod brzeg mojej bluzki, nie protestowałam - uniosłam ręce sygnalizując mu, żeby ją zdjął. Spojrzał na mnie niepewny, ale ja tylko cmoknęłam go w usta i wyglądało na to, że tyle mu wystarczy. Jego palce pieściły moją skórę, kiedy powoli unosił materiał, sprawiając, że na moim ciele pojawiła się gęsia skórka. Kiedy zdjął mi ją przez głowę, uniósł swoje ręce naśladując mnie. Uśmiechnęłam się zadowolona, że znów mogę poczuć pod dłońmi jego gładką skórę. Nasze koszulki leżały zapomniane na podłodze, a my weszliśmy na łóżko, położyłam głowę na poduszkach, które pachniały tak jak on, kiedy ostrożnie odpiął guzik moich jeansów i zsunął je w dół moich nóg. Znów zadrżałam, kiedy zimne powietrze uderzyło w moją wilgotną skórę; Niall to zauważył i podczołgał się do mnie, owijając swoje ciało wokół mnie, ogrzewając mnie natychmiast swoją ciepłą skórą. Utrzymywał większość swojej wagi nade mną, podpierając się na łokciach z boków moich ramion i cmoknął mnie w nos
-Zimno? - wyszeptał, a ja potrząsnęłam głową.
-Już nie. - odpowiedziałam szeptem, uśmiechając się.

Przesunęłam dłoń wzdłuż jego klatki piersiowej i brzucha, usatysfakcjonowana sposobem w jaki jego mięśnie napinały się pod moim dotykiem, a Niall zaśmiał mi się w ucho; pociągnęłam za szlufki od jego spodni i ściągnęłam je w dół jego ud; pieściłam jego biodra i zagłębienie w dolnej części jego pleców, a on zdjął je do końca. Całował linię mojej szczęki i wsunął rękę pod moje plecy, a ja natychmiast wygięłam je w łuk, pomagając mu odpiąć mój stanik i zsunąć go wzdłuż moich ramion. Przycisnął nasze ciała do siebie, łącząc je w półnagim uścisku, skóra przy skórze, serce bijące szybko tuż przy drugim sercu. Ukrył twarz w zagłębieniu mojej szyi a ja oplotłam jego szerokie plecy rękoma, kiedy próbowaliśmy połączyć się w jedno, duże, trzęsące się ciało.

Wtedy Niall uniósł głowę i zaczął rozsiewać pocałunki po całej mojej twarzy, całował kąciki moich ust, moje policzki, brodę, linię szczęki, aż zaczął pozostawiać ścieżkę pocałunków wzdłuż mojej szyi, dając sobie czas do namysłu, gdzie powinien umieścić kolejny pocałunek. Zjechał jeszcze niżej, zatrzymując się pomiędzy moimi piersiami, w miejscu gdzie moje serce próbowało wyrwać się z mojego ciała. Jego ramiona owinęły się wokół mojej talii, podczas gdy jego wargi próbowały bicia mojego serca.
-Co ty robisz? - spytałam chichocząc, z rękoma w jego wilgotnych, potarganych włosach. Uniósł głowę aby spotkać się z moim spojrzeniem, od razu zrobiło mi się zimno w klatkę piersiową, bo nie czułam jego ciepłych warg. Uśmiechnął się do mnie chłopięco i miłośnie w tym samym czasie.
-Całuję je.

Wkrótce ostatnie ubrania były zdjęte; Niall usadowił się pomiędzy moimi nogami, pieszcząc rękoma moją szyję i talię, kiedy wchodził we mnie powoli, nie przerywając kontaktu wzrokowego. Jedyne dźwięki wydobywały się z naszych drżących oddechów i z deszczu, delikatnie kapiącego na okno.

Tym razem było inaczej.


*Clueless - amerykańska komedia romantyczna (znana również jako Słodkie Zmartwienia) z 1955 roku, w reżyserii  Amy Heckerling.



Witajcie, witajcie! Po dość długiej przerwie, ale w końcu udało się skończyć tłumaczyć rozdział i oto jest! Mamy nadzieję, że się spodoba xx
PS mamy już 3 nominacje do Liebster Awards dziękujemy Wam bardzo, ale to bardzo! Niedługo pojawią się posty dotyczące tych nominacji : )

11 komentarzy:

  1. świetny rozdział cieszę się że wróciłyście! co do rozdziału zauważyłam że Niall już nie jest takim "dupkiem" teraz było tak hmmm.....romantyczniej? może w końcu będzie okej? a no i umieli rozmawiać normalnie! :D Dziękuję że tłumaczycie tak wspaniałe opowiadanie! xx to do następnego :))))
    a i dzięki za poinformowanie na tt :))) ~M.

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny! Nareszcie nowy :D czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zwykle cudowny :D. Mam nadzieję, że już nie długo będzie kolejny :). A i gratuluje nominacji xx
    @EdziaCyrklaff

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mogę się doczekać następnego przetłumaczonego rozdziału. xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Niesamowity *-*
    Nie wiem, co mam napisać, dlatego powodzenia w dalszym tłumaczeniu! :))

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajnie ze Niall nie byl takim no hmm ze nie chcial poprostu jej przeleciec tylko byl bardziej czuly...te usciski pocalunki *---* aawww*----*

    OdpowiedzUsuń
  7. super, kiedy next ? :>

    OdpowiedzUsuń
  8. najlepszy rozdzial jak dotąd i pod wzgledem tlumaczenia i akcji! szkoda tylko ze dodajecie je tak rzadko ze zdazylam juz przeczytac prawie do konca po angielsku :< (zdesperowana ja).

    OdpowiedzUsuń
  9. Jrpdl to tylko sex >>,<<

    OdpowiedzUsuń