wtorek, 31 grudnia 2013

Rozdział 14 part 2

  Rozdział zawiera sceny erotyczne, przeznaczone dla osób powyżej 18 roku życia.
Przypominamy, że my tylko tłumaczymy to opowiadanie, więc nie odpowiadamy za jego treść.

Kochani, oto 2. część 14. rozdziału! Mam nadzieję, że Wam się spodoba. Jeszcze raz serdeczne podziękowania dla @onelittledancer, @Tysia_333_, @Wikcia69 oraz dla Agaty!xx 


By the way w imieniu własnym oraz w imieniu dziewczyn, pragnę Wam życzyć udanego sylwestra (tylko grzecznie mi tam!) oraz, żeby rok 2014 był lepszy niż 2013!:) ENJOY LIFE XX


Kolejnego rozdziału spodziewajcie się pod koniec tygodnia!:) 


Wasza @born2helpyou



  I to były jedyne sytuacje, których byłam świadkiem.  Nie myślałam, że Niall jest typem oszusta, ale z drugiej strony, nawet nie wiedziałam, czy on wie co to znaczy być w związku, ale znów z drugiej strony, nawet nie byliśmy w prawdziwym związku. Wciąż nie rozmawialiśmy o tym i nie zanosiło się na to, że mielibyśmy zacząć rozmawiać na ten temat.
Upadłam na łóżko, twarzą w dół, jęcząc z frustracji.
Kiedy byłam z nim, wszystko było świetnie. Dobra, dzisiaj oboje byliśmy w złym humorze, ale poza tym nie było niczego złego, co mogłam znów powiedzieć na temat sposobu, w jaki mnie traktował ostatnio.
Ale tak szybko jak zostawałam sama, zaczynałam myśleć, a potem zaczęłabym panikować, ponieważ, będąc szczerym, miałam ciężki czas, kiedy ufałam mu i wierzyłam, że faktycznie mnie lubi. I te stare myśli, że wkrótce będzie miał mnie dość były najgorsze.
Wkrótce miał stać się gwiazdą rocka. On już ma dziewczyny, które bezwstydnie z nim flirtują. Bóg jeden wie, ile z nich chciał spotkać, podczas tournee tego lata. I był chłopakiem. Jedna z nich będzie naprawdę ładna i fajna, i zaczną rozmawiać po ich koncercie, i wszystko z nią będzie łatwe, ponieważ ona będzie przeciwieństwem mnie, pewna siebie, beztroska, bezpośrednia i on to polubi, ponieważ to byłoby jak żeńska wersja jego i kto na świecie będzie o mnie w tym momencie pamiętał i powstrzyma go od całowania tej dziewczyny? I kim byłam, kiedy nie pozwoliłam mu doświadczyć tego wszystkiego, jeśli już na niego czekałam? Więc to była druga rzecz, na szczycie nie będących w stanie poświęcić wystarczająco dużo czasu mu, z powodu wszystkich prób i nauki, i wszystkich dziewczyn, które miały na niego ochotę i nie bały się tego pokazać przeciwko starej, samotnej mnie.
 Trzeci raz zaczęło się  po tym tygodniu albo tak po tym, kiedy Jake zorganizował imprezę, przeznaczoną dla wszystkich, aby móc się trochę rozluźnić i upić przed finałami. Powiedział mi, że mogę zaprosić każdego, więc zadzwoniłam do Nialla i powiedziałam mu o imprezie oraz zaprosiłam również resztę chłopaków. Znowu, nie widzieliśmy się od ostatniej niedzieli. Rozmawialiśmy kilka razy, nadrabiając zaległości i za każdym razem mówiłam mu, że czuję się, jakby wszystko było dobrze. Tak szybko jak skończyliśmy rozmawiać, zaczęłam wątpić, ZNÓW.
A teraz byliśmy  w domu Jake'a, który był zatłoczony przez ludzi. Niall delikatnie trzymał swoją rękę na moich plecach, kiedy staliśmy w salonie, sącząc nasze drinki. Moja głowa poruszała się w rytm muzyki. Ręka Nialla zjechała  niżej, spoczywając na moim pośladku i ściskając go delikatnie. Zachichotałam, będąc trochę podpita.
- Co ty robisz? - zapytałam, unosząc brew.
Niall uśmiechnął się głupawo niczym mały chłopiec, który zrobił coś niegrzecznego.
- Tęskniłem za Tobą - wymruczał mi do ucha,  jego gorący oddech pieścił moją wilgotną skórę, teraz było tam gorąco.
- Albo tylko tęskniłeś za moją dupą - powiedziałam, śmiejąc się, ale Niall miał poważny wyraz twarzy. Podszedł bliżej, przyciskając mnie do niego.
- Nie. Tęskniłem. Za. Całą. Tobą.  - jego słowa wywołały u mnie mrowienie, kiedy patrzyłam na niego spod rzęs. Wszystko co mogłam zrobić, to przycisnąć dłoń do jego piersi, czując stałę bicie serca;  coś błysnęło w jego oczach, zanim nachylił się i pozostawił całusa na mojej żuchwie.
- Mam pomysł - wymamrotał na mojej skórze - Chodź ze mną.
Wyciągnął mnie z pokoju, zanim utorowaliśmy naszą drogę w tłumie.  Niall sprawdził parę drzwi,  aż znalazł wolną łazienkę na piętrze.  Wepchnął mnie do niej, zanim zamknął drzwi od środka, zwracając się do mnie z wilczym uśmiechem.
- To przywróciło trochę wspomnień - powiedział, oblizując swoje usta i lustrując mnie wzrokiem od góry do dołu.
- Co? Łazienka? - zaśmiałam się, pamiętają nasze pierwsze spotkanie. Zdawała się jakby minęły wieki, a jednak pamiętałam do idealnie. 
- Mhmm – Niall wymamrotał. Stał teraz przede mną, jego ręka była już pod moją koszulką, a usta wędrowały po mojej szyi. Wygięłam plecy w łuk pod wpływem jego dotyku i odwróciłam głowę, bo pocałować go namiętnie, popychając go do tyłu, aż uderzył w komodę z umywalką. Niall złapał tył moich ud i posadził mnie na niej, a sam umieścił się między moimi nogami, cały czas mnie całując. Następnie, Niall przerwał pocałunek i rozpiął moje jeansy z łobuzerskim spojrzeniem. - Wierzę w to, że nadal mogę wrócić – powiedział, zanim ściągnął materiał z moich bioder i wzdłuż nóg. Wszystko, co mogłam zrobić, to chwycić się blatu tak mocno, jak tylko mogłam, uczucie oczekiwania budowało się we mnie prawie nie do zniesienia. Walczył z moimi butami, ale po kilku nieudanych próbach, zdecydował się nie ściągać ich w ogóle, pozostawiając materiał moich jeansów pofałdowany wokół moich kostek. - Pieprzone buty – wymamrotał, ściągając moją koszulkę i powstrzymując mnie od chichotu, łącząc nasze usta ponownie, zanim usiadł, całując moją szyję, schodząc w dół do klatki piersiowej, a następnie w prawo, gdzie było moje serce i niżej, aż zatrzymał się, gdy mój tatuaż wystawał ponad linię mojej bielizny. Spojrzał na mnie, a ja poczułam, że moje tętno przyspiesza. Odetchnęłam głęboko, wplatając palce w jego włosy, gdy przejechał językiem po moim tatuażu, zanim się odsunął, zaczepiając o moje majtki i ciągnąc je w dół moich nóg, zdecydowanie zbyt wolno. - Zawsze myślałem, że to smakuje jak tusz, wiesz.. – powiedział chaotycznie, a to wszystko brzmiało jak nieznany hałas, przez krew, która dzwoniła mi w uszach. -Niall, użyj ust do czegoś innego niż mówienie – mruknęłam zniecierpliwiona, aby poczuć jego usta na mnie; Niall zaśmiał się zanim rozłożył moje nogi szerzej, jego źrenice widocznie się rozszerzyły, kiedy przyglądał się mu, zanim jeszcze raz musnął wargami mój tatuaż i w końcu zamknął nasze usta razem. Dyszałam, ciepło jego ust sprawiło, że wygięłam się w łuk, przylegając do niego. Ssał powoli, a to ssanie powodowało wstrząsy przyjemności przechodzące przeze mnie i nie mogłam się powstrzymać od jęków. Poczułam gorący, wilgotny język Nialla, który owinął moją łechtaczkę, zanim przycisnął go płasko do mnie, wylizał, zanim wsunął język do mojego wnętrza. - O mój pieprzony boże – sapnęłam, zamykając oczy, bardzo prawdopodobnie ciągnąc za włosy Nialla, wnioskując po tym, jak mocno go chwyciłam; kołysząc moje biodra do niego, kurwa, jego język. Potem, zastąpił język dwoma palcami, podczas gdy skupił się na ssaniu mojej łechtaczki swoimi ustami. -Cholera, Niall, tak jak teraz, kurwa – powiedziałam, przyglądając się jego pracy, spojrzałam mu w oczy, które spoglądały na mnie. Boże, to była jedna z najgorętszych rzeczy, jakie kiedykolwiek widziałam w swoim życiu, jego twarz między moimi nogami. Przyjemność już dawno temu zaczęła budować się w dole mojego brzucha, teraz z każdą sekundą stawała się coraz większa, groźnie popychając mnie na krawędź. Niall dodał trzeci palec, uczucie rozciągania było naprawdę miłe, kiedy wkładał i wyjmował palce, zawijając je w górę, dzięki czemu moje nogi zaczęły się trząść, a z moich ust wydostawały się kolejne jęki. Z kolejnym ruchem jego języka, moje ścianki zacisnęły się wokół jego palców i doszłam, mamrocząc jego imię i zarzucając głowę do tyłu. -Cholera – powiedziałam, kiedy się odsunął, oblizując swoje wargi z moich soków i uśmiechając się. - Kurwa, to było świetne- powiedziałam, ciągnąc go za kołnierz i całując leniwie; wszystkie siły odeszły razem z moim orgazmem. Odsunął się tylko po to, żeby zassać resztę swoich palców, utrzymując ze mną kontakt wzrokowy. Podeszłam do niego, żeby odpiąć mu pasek, kiedy ktoś zaczął wściekle pukać do drzwi, więc musiałam zeskoczyć ze zlewu, ale prawie się przewróciłam, bo moje nogi nie były w stanie mnie utrzymać, ale Niall mnie uspokoił i podciągnął moje majtki i jeansy. - Wciągnij ją – powiedział, wręczając mi koszulę, kiedy sam starał się ułożyć włosy, żeby nie wyglądały, jakby dopiero co uprawiał seks lub coś w tym stylu. Pukanie nie ustawało aż my nie doprowadziliśmy się do porządku i Niall otworzył drzwi, patrząc wilkiem na tego, który nam przerwał. - Tu jesteś – usłyszałam głos Jake’a – Chodź, wychodź stamtąd, gramy w „ Prawdę czy wyzwanie”.






poniedziałek, 30 grudnia 2013

Rozdział 14 part 1

Kochani, oto pierwsza część rozdziału, druga pojawi się jutro z samego rana. :) Serdeczne podziękowania dla wspaniałych @onelittledancer, @Tysia_333_ , @Wikcia69 oraz dla Agaty! Bez nich ta część rozdziału nie pojawiłaby się dziś,więc podziękowania kierujcie do nich! Kolejnego rozdziału spodziewajcie się pod koniec tygodnia Skarby a części drugiej jutro z rana!:) xx

Kocham Was x

Wasza @born2helpyou x



Zaczęło się powoli, prawie zbyt wolno, żeby to zauważyć.
Po pierwsze egzaminy - wyszło na to, że odbędą się kilka dni przed wyjazdem Nialla i chłopców w trasę, więc pierwszy tydzień bieżącego miesiąca Niall spędził na próbach, a ja wkuwając, próbując nadrobić stracony czas, kiedy robiłam wszystko byle by się nie uczyć. Po tej środzie, kiedy wyszliśmy z chłopcami na drinka i kiedy dowiedziałam się o ich wyjeździe w trasę, następnym razem, kiedy się naprawdę widzieliśmy była niedziela, kiedy Niall zadzwonił, żeby zabrać mnie na kolację. W międzyczasie wymieniliśmy zaledwie kilka smsów; oboje byliśmy bardzo zajęci. Nie wysunęłam nosa zza książek od piątkowego wieczoru, przez co byłam całkowicie wyczerpana, pozbawiona snu, gderliwa, nie wspominając o tym jak okropnie wyglądałam. Ale chciałam się z nim zobaczyć.
Wzięłam szybki prysznic, związałam włosy w niedbałego koka i włożyłam minimalny wysiłek w zrobienie makijażu, zanim wybiegłam z domu, zauważając Nialla czekającego na mnie po drugiej stronie ulicy. Opierał się o płot, jego oczy były zasłonięte ciemnymi okularami, ręce wsunięte w kieszenie, a nogi miał skrzyżowane; ruszyłam w jego kierunku, czując jak moje ramiona rozluźniły się na sam jego widok. Zauważył mnie i uśmiech rozjaśnił jego twarz; odepchnął się od płotu aby mnie przywitać, jego ramiona natychmiast znalazły drogę do mojej talii, podczas gdy pochylił się i cmoknął mnie w usta.

- Hej! - przywitał się, przysuwając się, zanim objął mnie w talii i poszliśmy w dół ulicy. Przytuliłam się do niego, obwijając moje ramie wokół jego pleców i patrząc na niego.
- Zero samochodu, dziś? - zapytałam, będąc mile zaskoczona.
- Tak, to byłoby marnowanie cudownej pogody. - powiedział. Miał rację. Było słonecznie i ciepło. Można było poczuć nadchodzące lato. Można było to wyczuć wszędzie. To było jednocześnie denerwujące, ponieważ wiedziałam, co oznaczał początek lata dla nas.

Noc po tym jak pocieszyłam Nialla, zaczęłam myśleć. Naprawdę zaczęłam myśleć. O wszystkim. O nas. O plusach, o minusach. Wszystko. I zdałam sobie sprawę, że on miał rację z byciem niepewnym i zmartwionym, albowiem nie należeliśmy do stałych par - cholera, my nawet nie byliśmy prawdziwą parą. Byliśmy łamliwi i niepewni oraz zaczęliśmy w bardzo, bardzo niewłaściy sposób, a tej części nie mogliśmy zmienić; wszystko co mieliśmy to ostatni tydzień albo dwa, kiedy nie dogryzaliśmy sobie nawzajem. Ważnym pytaniem było,czy to wystarczająco, aby udało nam się utrzymać ten związek i musiałam być realistą - nie mogłam jednak powiedzieć.

- Jak idzie nauka? - zapytał Niall, wytrząsając mnie z moich myśli - Nie tak dobrze, co? Twoja twarz jakby mówi wszystko- widząc mój grymas jaki zrobiłam.
 - Tak wiele informacji tak mało informacji w pamięci - jęknęłam. Niall odchylił głowę do tyłu, śmiejąc się.
 - Jesteś zabawna - powiedział, patrząc się na mnie i uśmiechając się ciepło - poradzisz sobie. - Skąd możesz wiedzieć? - zakwestionowałam.
 - Jesteś mądra, tyle wiem - powiedział, a ja czułam jak krew pędzi do moich policzków - Ucz się dalej i zdasz śpiewająco...czy ty się rumienisz? - zapytał, złośliwie szturchając mnie w policzek.
- Zamknij się - odburknęłam w rozpaczliwej potrzebie zmiany tematu - A tak w ogóle to o co chodzi z tymi okularami? Nie chcesz być rozpoznawany, gwiazdo rocka?
- Ha ha - powiedział sarkastycznie ciągnąc w dół swoje okulary aby spotkać moje oczy - Kac. Słońce nie jest w tej chwili moim najlepszym przyjacielem, ale potrzebowałem trochę świeżego powietrza, więc... - urwał wzruszając ramionami.
 - Kac hm? Dobrze się bawiłeś zeszłej nocy?- zapytałam robiąc co w mojej mocy, aby nie brzmieć na zdenerwowaną albo wredną, chociaż poczułam coś podobnego do irytacji i zazdrości.
 - Tak, ja i chłopcy ćwiczyliśmy wczoraj cały dzień więc postanowiliśmy udać się na drinka czy dwa, żeby się trochę rozluźnić, zasłużyliśmy na to po tym wszystkim - powiedział mi jak skręciliśmy róg, palcami bawił się teraz pasemkiem moich włosów które wypadło z właściwego miejsca.
- Wtedy Harry powiedział nam, że ktoś zaprosił go na imprezę i powinniśmy tam iść, i poszliśmy. Skończyliśmy tak bardzo nawaleni, nawet Liam, powinnaś to zobaczyć. - potrząsnął głową przypominając sobie poprzedni wieczór i zachichotał.
-Szkoda, że nie widziałam - powiedziałam, natychmiast żałując tonu mojego głosu, chociaż był taki jak się czułam. Nie chodziło o to, że nie spodobało mi się, że Niall wyszedł beze mnie, tylko o to, że nie lubiłam faktu, że podczas tego dobrze się bawił. Spędziłam całą noc na nauce, podczas gdy on imprezował i teraz mi o tym opowiada, jego radosny ton mnie denerwuje. Niall odwrócił się do mnie zanim lekko jęknął i poprowadził rękę po jego twarzy. 
- Dalej, (Twoje Imię) , naprawdę nie mam nastroju na to gówno - powiedział, powodując, że się napięłam i zatrzymałam.
 -Ojej, dzięki - powiedziałam sarkastycznie, wyrywając się z jego dotyku. Znów jęknął. 
 -Oh, no dalej-  Niall przewrócił oczami, ponownie narzekając - Dlaczego się tak teraz zachowujesz?" -Jak?-  warknęłam, nawet bardziej poirytowana. 
-Właśnie tak... Zgryźliwa. Zazdrosna. - wskazał w moim kierunku. 
-Nie jestem - powiedziałam, krzyżując ręce w obronie. 
-Tak, jasne- mruknął pod nosem, nie patrząc na mnie i prowadząc rękę przez swoje potargane włosy. -Spójrz, Niall. Jeśli miałabym ci coś do powiedzenia, powiedziałabym. -  splunęłam.
 -No dobrze, skoro tak mówisz.
 Kontynuowaliśmy spacer w dół ulicy, upewniając się, że nasze ręce się nie dotkną, źli na siebie, nie chcąc nic mówić. Byliśmy w środku pory obiadowej i nawet nie byłam pewna czy chcę już iść; ale Niall chciał, idąc do drzwi, odwracając się do mnie:
-Idziesz?- zapytał niepewnie. Pomyślałam o tym przez chwilę, zanim przytaknęłam, wchodząc przez drzwi, trzymał je dla mnie otwarte. Usiedliśmy przy jednym ze stołów, złość powoli znikała i była zastąpiona dyskomfortem, gdyż siedzieliśmy w ciszy; chciałam to przerwać, ale nie wiedziałam co powiedzieć i wydawało się, że Niall ma taki sam problem, ponieważ miał tę minę, którą nauczyłam się rozpoznawać. Zdjął okulary, bawiąc się nimi, by mieć zajęcie i nie musieć na mnie patrzeć. Na szczęście ( lub nieszczęście), kelnerka podeszła do naszego stolika.
-Dzień dobry, czy mogę-hey, znam cię!- powiedziała do Nialla, łamiąc się w uśmiech - Jesteś w tym zespole, zeszłej nocy byliście wszyscy na przyjęciu Finn'a, prawda? Było niesamowicie, nieprawdaż ? Nigdy się tak nie upiłam ,ciągnęła, śmiejąc się na samo wspomnienie. Niall przytaknął, uśmiechając się. -A teraz pracujesz- powiedział zdumiony -W jaki sposób sobie poradziłaś? Mam zabójczego kaca. Pokręcił głową z grymasem. Moja głowa odwracała się od niego do niej i z powrotem, oglądając scenę przede mną. 
-Leki przeciwbólowe, dużo wody i dobry hamburger-wyrecytowała, kiwając głową. 
-"Wtedy będę miał te trzy- powiedział Niall, a ona wybuchła śmiechem, a ja siedziałam tam, obserwując go, jak nieświadomie ją oczarowuje. 
-Cóż, leki dopiero co wyszły, ale mogę ci załatwić dwa pozostałe= powiedziała mu i mrugnęła. Kilka razy zamrugałam z niedowierzaniem. Tak, mrugnęła. A potem przypomniała sobie, że istnieję i odwróciła się do mnie.
-A ty?- trzymała notatnik blisko, gotowa do napisania cokolwiek jej powiem.
 -Poproszę czekoladowy milkshake- powiedziałam, lekko się uśmiechając, starając się być uprzejma. 
 -I jeszcze jeden dla mnie-dodał Niall, a ona szczęśliwie spisała nasze zamówienie przed odejściem. Niall odwrócił się do mnie, jego oczy szukają moich.
-Przepraszam cię za to- powiedział -Co do innych rzeczy. Jestem okropny, kiedy nie czuję się dobrze. Wyjrzałam zza moich rąk, aby spojrzeć mu w oczy, czując, że wszystkie negatywne uczucia spływają ze mnie, gdy patrzył na mnie z tym wzrokiem, który mógłby zakończyć wojny i powstrzymać globalne ocieplenie. Westchnęłam. 
-W porządku. Również mi przykro. Jestem po prostu wyczerpana i to sprawia, że jestem...bla- próbowałam mu wytłumaczyć, rozśmieszając go-Naprawdę nie byłam zła czy zazdrosna, czy cokolwiek tam powiedziałeś...- przerwał mi szturchając moją nogę pod stołem, zanim owinął wokół niej swoje nogi, walcząc z uśmiechem, patrząc na niego z niedowierzaniem. 
-Jest to odpowiednik trzymania za rękę czy co?- dokuczałam. 
-Tak, wiesz, potrzebuje moich rąk do jedzenia- odpowiedział. Kelnerka wybrała ten moment, by przynieść nasze zamówienia, ustawiając je przed nami wraz z porcją frytek. Zarówno Niall i ja spojrzeliśmy na nią zakłopotani, ale ona się tylko uśmiechnęła. 
-Ten jest w domu- powiedziała, mrugając ponownie do Nialla. Zajęło mi dużo samokontroli, aby nie pozwolić żeby szczęka opadła mi na stół, ale Niall nie wydawał się nią zainteresowany, jak zaczął wypychać swoją twarz wraz z uzupełniającymi frytkami. Pokręciłam głową w nadziei pozbycia się myśli z mojego umysłu, a przez resztę czasu Niall i ja rozmawialiśmy o próbach, finałach i innych losowych rzeczach, nie było już napięcia, tylko my, rozmawiający, nawet nie dotykający, z wyjątkiem nóg pod stołem i okazjonalnego dotyku palców, gdy podkradałam mu frytki.
 Cały czas się śmiałam. Spędzaliśmy świetnie czas.  Udało mu się odciągnąć mój umysł od wszystkich prac, które musiała zrobić i po prostu cieszyć się jego towarzzystwem. Był mądry, zabawny i uroczy oraz sprawił, że czuję się przy nim swobodnie. Ale potem odprowadził mnie do domu. Całowaliśmy się przed drzwiami mojego domu. Kiedy skończyliśmy,przestałam czuć się jak zaczarowana. Zaczęłam myśleć. Myślałam o kelnerce,potem dziewczyna od autografu pojawiła się w mojej głowie, dziewczyna z imprezy Zayna oraz Sarah. 

Coś od serca...

Cześć i czołem Kochani!

Z tej strony Wasza @born2helpyou.

Nie wiem od czego zacząć...
Zdaję sobie sprawę z tego, że zawaliłam...
Wiem, zaniedbałam bloga...
Jestem świadoma tego błędu jaki popełniłam. Jest mi przykro. Żadne słowa nie są w stanie wyrazić tego ja bardzo przykro mi jest. Jedyne co mogę teraz zrobić, to obiecać poprawę. Nie będę się tłumaczyć i przepraszać, bo to nic nie da. To ja zaproponowałam założenie tego bloga i powinnam o niego dbać, dlatego BIORĘ SIĘ DO PRACY.
Kolejnego rozdziału możecie spodziewać się dzisiaj, zaś 15 pod koniec tygodnia.
Tu i teraz, obiecuję, że włożę w tego bloga całe serce i dam z siebie wszystko.

Nigdy o Was nie zapomniałam, kocham Was xx

Wasza @born2helpyou

poniedziałek, 11 listopada 2013

Rozdział 13

ROZDZIAŁ ZE SPECJALNĄ DEDYKACJĄ DLA @Wikcia69 ♥ Bez Ciebie ten rozdział nie zostałby dzisiaj dodany, dziękuję za pomoc xx

-Jedziemy w trasę.
Ręka Nialla zniknęła z mojego uda, ale nie myślałam o tym zbytnio. Przynajmniej na razie nie.
Moją pierwszą reakcją na wiadomość od Liama był uśmiech; szeroki i autentyczny, bo była to świetna wiadomość - słyszałam jak grają tylko dwa razy, ale mieli to specjalne coś, każdy z osobna, a jeszcze bardziej jako zespół; tak naprawdę to była tylko kwestia czasu, aż ktoś odkryje ich talenty. I właśnie to się stało.
Szeroko otworzyłam usta zanim uderzyłam w nie dłonią.
-Zamknij. Się! - zaśmiałam się spoglądając na każdego z nich, widząc, że każdy miał uśmiech podobny do mojego, przyklejony do twarzy, z wyjątkiem Nialla. Kiedy nasze oczy się spotkały, kąciki jego ust lekko się uniosły, ale to nie był prawdziwy uśmiech. Znam jego prawdziwy uśmiech. On sięga oczu.
Odwróciłam wzrok od niego, koncentrując się na pozostałych 4 chłopakach.
- I? - zapytałam. Potrzebowałam znać szczegóły. To fantastyczna okazja, jaka została im dana i chciałam wiedzieć wszystko.
- I co? - odpowiedział pytaniem na pytanie zdezorientowany Louis.
- Powiedzcie mi więcej, na miłość boską! - Zawołałam, śmiejąc się.
Zachichotali, zanim Liam zaczął wyjaśniać. Kątem oka zauważyłam, jak Niall bierze duży łyk swojego piwa. Co się dzieje z tym chłopakiem?
- Kiedy ostatnio graliśmy u Dylana, był tam jego znajomy, który pracuje w branży muzycznej. - zaczął Liam, opierając łokcie na stole i pochylając się do przodu - Najwyraźniej, był winny Dylanowi przysługę, więc tamten poprosił go, żeby przyszedł zobaczyć nasz występ. Nie wiesz najlepszego! Trzymał to w tajemnicy przed nami, dopóki nie przedstawił mu nas, gdy skończyliśmy grać. Powiedział, że nie chciał nas denerwować i dobrze zrobił, ponieważ, boże, byliśmy tak zagubieni, kiedy go spotkaliśmy, a Harry upuścił swoje piwo...
- Liam, co on powiedział? - przerwałam zniecierpliwiona.
- Och, dobrze, przepraszam. Powiedział, że był mile zaskoczony i zobaczy, co może dla nas zrobić; więc nic nie mówiliśmy, żeby nie zapeszyć, ale zadzwonił do nas 2 dni temu i powiedział, że chce się z nami zobaczyć, żeby porozmawiać itd., krótko mówiąc, jesteśmy supportem nieco popularniejszego zespołu...
- Zwanego One Direction - zaćwierkał Louis - w każdym razie, co to za nazwa? - zamyślił się, wziął łyk piwa, a jego nos się zmarszczył.
- Mi się całkiem podoba - powiedział Harry - Pozycja w jednym kierunku-na szczycie list przebojów - powiedział najlepszym głosem prezentera, rękoma kreśląc wyimaginowany nagłówek w gazecie.
- Ach, gra słów - Louis westchnął - Kiepskie, ale skuteczne, muszę przyznać, chwytliwe.
- W każdym razie - powiedział w końcu Zayn, zauważając, że nie dali mi żadnej konkretnej informacji - Jadą w trasę po całym kraju w ciągu miesiąca, a my z nimi na następne dwa i pół miesiąca.
- Nawet nam za to zapłacą - powiedział Harry - nie to, że chodzi mi o pieniądze, to znaczy-nie jest to zbyt wiele, ale tak długo, jak będziemy robić to, co kochamy, jesteśmy szczęśliwi, a cała reszta to bonus, nie? - spojrzał na innych, a oni wszyscy energicznie przytaknęli.
To nie zależało ode mnie, że Niall nie odzywał się przez cały czas; co było-on zachowywał się dziwnie w stosunku do czegoś, z czego powinien się cieszyć, a ja nie miałam pojęcia, jak ja mam się zachowywać, skoro on robił to w ten sposób. Bez względu na to, jak bardzo tego nie chciałam, było to napięcie między nami, budujące się, kiedy czas mijał, a on milczał, ja starałam się nie popychać go. Wydawało mi się, że to wszystko, co robiłam ostatnio-chodziłam na palcach wokół niego, żeby nie mógł uciec.
Odwróciłam się do niego, uśmiechając się przyjemnie i sięgając moją ręką w bok, szukając jego i kreśląc wzory na jego dłoni, co mam nadzieję, było kojące. Trochę się zrelaksował i w końcu spojrzał mi w oczy. Nie wiem, czy to dlatego, że był łatwy do odczytania albo po prostu ja nauczyłam się to robić tak dobrze, ale widziałam zaskoczenie zmieszane z obawą i tylko ślad strachu na jego twarzy, chociaż to wszystko zniknęło, kiedy uśmiechnął się do mnie leniwie i zaczepił swoim palcem wskazującym o mój.
- Ile pokazów zostało zaplanowanych? - zapytałam go.
- Myślę, że około 30 - powiedział - Dobrze mówię, Liam? - zwrócił się do niego.
- Tak, myślę, że to 30 - powiedział - Będę musiał to sprawdzić to z Simonem, choć tak naprawdę nie jestem pewien dokładnej liczby.
- To będzie najlepsze lato w moim życiu! - powiedział Harry, a place Nialla drgnęły wokół moich i myślę, że w końcu zrozumiałam, co się z nim dzieje.

---

Około godziny później, po tym, jak skończyliśmy nasze drinki i porozmawialiśmy jeszcze o trasie, wyszliśmy z pubu i chłopcy poszli własnymi drogami, załatwiać swoje sprawy, Niall i ja podeszliśmy do samochodu w ciszy, moje domysły zostały potwierdzone, kiedy odwrócił się do mnie i wypalił:
- Lata szybko mijają, prawda?
Spojrzałam na niego, wiedząc, co ma na myśli, ale udawałam, jakbym nie wiedziała.
- No tak myślę, tak jest przynajmniej dla mnie. Wiem, że nigdy nie chciałam wrócić do szkoły po letniej przerwie. Kiedy się kończy zawsze wydaje się zbyt krótkie. - powiedziałam z uśmiechem, starając się wyluzować sytuację.
Niall stał tam kilka chwil i mogłam prawie usłyszeć jak jego mózg pracuje gorączkowo; spojrzał na mnie, jakby chciał powiedzieć coś ważnego, coś bardzo ważnego, ale jego usta były szczelnie zamknięte. On tylko spojrzał na mnie ze zmarszczonymi brwiami, intensywnym spojrzeniem, przygryzając wnętrze policzka.Spojrzałam na niego, po cichu starając się zachęcić go do powiedzenia tego, co mu chodzi po głowie, ale on tylko pokręcił głową i otworzył mi drzwi do samochodu.
-Chodź, zabieram Cię do domu - powiedział, wskazując mi, żebym wsiadła. Więc zrobiłam to, o co prosił, nie mogąc nie myśleć o tym, co powiedział i co to znaczyło.

Jechaliśmy chwilę w milczeniu. Wydawało mi się, że on też był zajęty swoimi myślami, tak, że przyłapałam go trzymającego kierownicę trochę zbyt mocno, tylko czasami puszczając, żeby móc obgryzać paznokcie. Nadal był zdenerwowany. Nadal był zdenerwowany, a to ma coś wspólnego ze mną i trasą, wiedziałam. Przez kilka sekund pozwoliłam sobie myśleć, że to dlatego, że nie będziemy się widzieć całe lato, ale potem porzuciłam tę myśl, dla mojego własnego dobra. Miałam skłonności na urojenia i robiłam z małych rzeczy wielkie sprawy i najprawdopodobniej tak też było w tym przypadku.

Ale nadal, obojętnie co to było, smuciło Nialla i mi się to nie podobało. Chciałam, aby poczuł się lepiej. Chciałam, żeby wiedział, że może mi powiedzieć wszystko, ale wtedy znowu rozmawianie nie było dla nas najlepszym wyjściem. Więc bez zastanawiania się, położyłam rękę na jego udzie. Niall zerknął na mnie, uśmiechnął się zanim odwrócił wzrok z powrotem na drogę. Jego ręka była teraz na mojej i jego kciuk delikatnie pocierał tył mojej dłoni. To nie było to, co miałam na myśli. Powoli zabrałam swoją dłoń od jego, centymetr po centymetrze przybliżałam dłoń aż moje palce dotknęły jego wypukłości. Spojrzał się na mnie z podniesionymi brwiami, ale nic nie powiedział. Jeszcze. Odebrałam to jako zielone światło. Przesunęłam swoją rękę wyżej, złapałam go całego i lekko pociągałam, wtedy Niall poruszył się na siedzeniu i wypuścił drżący oddech.
-Kochanie - powiedział
Grałam głupią.
-Hmmm? - W tym momencie zwiększyłam nacisk, czując jak twardnieje pod moją dłonią. Jego oddech stał się głośniejszy i nieregularny.
- [T/I] - powiedział. Jego wzrok skupiony był na drodze, ale ton głosu był ostrzegający. Zignorowałam go, puściłam go tylko po to, żeby po chwili odpiąć jego spodnie. Zobaczyłam jak przełknął ślinę i zaczął niespokojnie poruszać się na siedzeniu. Położyłam swoją rękę z powrotem na jego członku, tym razem tylko jego bawełniane bokserki zatrzymywały mnie przed dotknięciem jego ciepłej skóry.
-Wiesz - powiedziałam uwodzicielskim tonem, cały czas pociągając go. - Zawsze chciałam zrobić komuś dobrze w samochodzie, ale nigdy nie miałam okazji....
Niall przekręcił głowę w moją stronę i wytrzeszczył na mnie oczy. - Jesteś szalona- powiedział. Ale jego oczy zdradzały, czego chciał na prawdę.
- Oh, skarbię, tylko trochę - jęknęłam, przysuwając się do niego bliżej i całując jego ramię, potem jego szuję, siadając jak najbliżej mogłam, w tym samym czasie wsunęłam dłoń pod gumkę jego bokserek.
- Rozbije samochód - próbował, ale głos miał zachrypły.
- Nie..jesteś wspaniałym kierowcą - powiedziałam i objęłam dłonią całą jego twardą długość, wyciągając go z bokserek, sprawiając, że chłopak gardłowo jęknął. Zostawiałam pocałunki na jego szyi, ramieniu wszędzie tam gdzie mogłam dosięgnąć. Poczułam dreszcz Nialla, mój gorący oddech sprawił, że dostał gęsiej skórki. Przesunął się bliżej mnie i mojego dotyku, nareszcie poddając się. Pocałowałam go w policzek i wyszeptałam :
- Zaufaj mi, podziękujesz mi później - po tych słowach pochyliłam głowę i objęłam ustami jego główkę, ssąc delikatnie.
- Kurwa.- Usłyszałam i chwile potem powietrze opuściło jego płuca. Wzięłam do buzi więcej jego długości i poruszałam głową w dół i w górę, ręką poruszałam tam, gdzie nie obejmowałam go ustami. W tamtej chwili wcale nie czułam się niekomfortowo, mimo pozycji w jakiej byłam; cała skupiona byłam na westchnieniach, jękach i poruszających się biodrach Nialla. Przyśpieszyłam tempo, teraz miałam prawie całego członka w buzi i za każdym razem, kiedy opuszczałam głowę, czułam jego główkę z tyłu mojego gardła.

Miałam przeczucie, że jedziemy teraz szybciej niż wcześnie, moje działania pewnie, sprawiły, że Niall zapomniał o ograniczeniu prędkości, z tych wszystkich rzeczy, obciąganiu, przyspieszonej prędkości sama poczułam się pobudzona.
-Jezu Chryste! - Niall splunął głośno, kiedy mój odruch wymiotny w końcu się pojawił, jego biodra oderwały się od siedzenie i zaczął pieprzyć moje usta, najlepiej jak potrafił prowadząc samochód. Po chwili, usłyszałam pisk hamulców i auto się zatrzymało, moja głowa uderzyła o kierownice. Wstałam i zobaczyłam, że nie jesteśmy nigdzie blisko mojego domu; to było coś na kształt tylnej alei, bez żadnej żywej duszy oprócz mnie i Nialla. Spytałam się go, gdzie jesteśmy, wtedy zobaczyłam dzikość w jego oczach. Kiedy wycedził :
-Tylne siedzenie. Teraz.
Zrobiłam to co mi kazał, natychmiast jego ręce popchnęły mnie abym się pospieszyła, kiedy zrobił do samo co ja, opadł na mnie na tylnym siedzeniu, całując mnie wściekle, jego ręce mocno ściskały mój tyłek i przyciągając mnie mocno tworzyły tarcie. Sięgnęłam ręką miedzy nami i kontynuowałam, na co Niall jęknął, pchnął biodrami w moją rękę i gryzł mnie mocno w szyję, jego nieregularny i gorący oddech przesuwał się po mojej skórze.
- Cholera [T/I] warknął, jego biodra przyśpieszyły. Był już na krawędzi, mamroczą "kurwa" kiedy doszedł w mojej dłoni i prawdopodobnie na całą moją koszulkę, ale najmniej mnie to obchodziło. Pozwolił swojej głowie upaść w zagięcie mojej szyi, próbując odzyskać oddech, a ja moją czystą ręką gładziłam tył jego szyi, czując cienką warstwę potu pokrywającą ją.
Po pewnym czasie, Niall odsunął, żeby mógł spojrzeć na mnie, uśmiechnął się ze zmęczeniem.
- Jesteś zajebista - zachichotał, całując mnie, a ja zadowolona oddałam pocałunek.
- Oddam ci przysługę, obiecuję - powiedział, odsunął się i sięgając do schowka wręczył mi paczkę chusteczek do mojej nieciekawej sytuacji. Patrzył na mnie, jak czyściłam większość (tylko kropla spadła na koszulkę) zanim wyssałam pozostałość z mojego środkowego palca na co Niall jękną.
- Nie rób mi tego - powiedział. - Nie mogę przejść przez to jeszcze raz, tym razem to zawalę  - Zaśmiałam się, cmoknęłam go w usta i podciągnęłam jego bokserki.
- Weź mnie teraz do domu.

Tym razem nie było zaniepokojenia na jego twarzy, kiedy prowadził, jego ręka trzymała kierownicę, kiedy jego place splecione były z moimi. Był teraz zrelaksowany, dzięki mnie. Może on nic nie mówił, mimo tego że problem był ze mną, ale przynajmniej przestałam o tym myśleć. Jechaliśmy w komfortowej ciszy, jedynym dźwiękiem było radio, które włączyłam z momentem uruchomienia silnika. Kiedy zatrzymał się przed moim domem, odwróciłam się do niego
- Niall?
Spojrzał na mnie sennie, mrugając kilka razy, zanim odpowiedział:
- Hmm?
Wzięłam głęboki oddech, bo chciałam powiedzieć coś ważnego :
- Jestem bardzo dobrym słuchaczem
Spojrzał na mnie, zdezorientowany - Co?
- To znaczy, to nie jest tylko moja osobista opinia. Wiele osób to potwierdzi. Wystarczy spytać Maddie, kontynuowałam, gestykulując, aby dodać ekspresji mojej wypowiedzi i rozszerzyłam oczy, to całe przedstawienie wydawało się dla niego powodem do śmiechu, ale jednocześnie rozumiał, co próbowałam mu powiedzieć.
I zrozumiał, ale zdecydował nic nie mówić, oprócz " okej" wraz przytaknięciem głowy i małym śmiechem. Po małej chwili ciszy, wzruszyłam ramionami i powiedziałam:
- Tylko mówię.

- Informacja przyjęta - powiedział poważnym tonem, uznałam to za urocze i się uśmiechnęłam .
- Doceniam to - powiedziałam, podchodząc do drzwi, żeby je otworzyć - Do zobaczenia, Horan.
- Hej - powiedział, gdy chwycił mnie za nadgarstek tak, że nie mogłam jeszcze odejść - Też to doceniam. Naprawdę. - miał wdzięczny wyraz twarzy, uśmiechał się nieśmiało. - Zarówno za obciągniecie i to - zażartował i pochylił się do pocałunku, chwytając ręką mój kark, kiedy nasze usta się złączyły, połaskotał mnie palcami, a ja westchnęłam z przyjemności.
- Wiesz, to kiepski cytat - wyszeptałam, gdy odsunął się lekko - wszystko będzie w porządku, w końcu, jeśli nie jest w porządku, to znaczy, że to jeszcze nie koniec?
- To prawda -skinął głową - kiepskie, ale prawdziwe. Pomyśl o tym, dobrze? Tylko... pomyśl o tym.
Roześmiał się.
- W porządku, zrobię to. Ty i Twoje sentymentalne....rzeczy - prychnął i przewrócił oczami, cały czas się uśmiechając.
Skrzywiłam się na niego.
- Przepraszam Mr. Macho Rock God*.
- Wolę Panie Horan - powiedział z zadowolonym uśmieszkiem, jego dłoń pełzła po moim udzie złośliwie, którą pacnęłam.
- Do widzenia Niall. - powiedziałam, przewracając oczami, kiedy wychodziłam z samochodu, nie zawracając sobie głowy, żeby odwrócić się i mu pomachać. Ale Niall, oczywiście, nic sobie z tego nie robił, zatrąbił, żebym się odwróciła. Patrzył na mnie i próbował się nie uśmiechnąć, ale mu nie wyszło, zaakceptowałam go w całości; małe rzeczy, które inni ludzie brali za oczywiste, jak sposób w jaki opierał się o kierownicę, bębnienie palcami jakiegoś rytmu na skórze, sposób w jaki jego koszula rozciąga się na łopatkach i resztki zaczerwienienia na jego policzkach, spowodowane pracą mojej ręki. Wszystko, o czym myślałam w tym momencie to, że ten facet odwiózł mnie do domu. I uprawiał ze mną seks. Wiele razy. Mogłam zobaczyć to dzieło sztuki bez ubrania, pokrywającego tę perfekcję. I było tego więcej, a co czekałam z niecierpliwością w przyszłości. Więc uśmiechnęłam się do niego, przesłałam mu buziaka i odwróciłam się ponownie, żeby wejść do domu.

---

Około pół godziny później, po tym, jak wyszłam spod prysznica i zmieniłam ubrania na coś wygodniejszego, sprawdziłam telefon tylko po to, żeby zobaczyć wiadomość od Nialla:

Czasami myślę za dużo i zbytnio wyprzedzam rzeczy.

To było wszystko, co napisał. Rozważałam, czy do niego zadzwonić, ale potem pomyślałam - "może łatwiej mu to powiedzieć w ten sposób", więc napisałam odpowiedź.

Każdy tak czasem ma, to normalne.:)

Odłożyłam telefon i włączyłam komputer, podczas gdy czekałam na odpowiedź od niego, ale dzwonienie telefonu zaskoczyło mnie i wyrwało mnie z moich myśli o sprawdzeniu powiadomień na Facebooku. Niallowi zajęło mniej niż pół minuty, żeby zadzwonić do mnie. Odebrałam po drugim sygnale, nie chcąc wyglądać na zdesperowaną.
- Hej - powiedziałam czule, siadając na łóżku i opierając plecy o ścianę.
- Wiesz czemu spytałem cię o to, o latach, prawda? - jego głos był głębszy i bardziej ochrypły, jakby nic nie mówił aż do tej chwili. Żołądek fiknął mi małego koziołka. Mamy tę poważną rozmowę.
- Tak, przynajmniej myślę, że tak - powiedziałam, zerkając na swoje paznokcie, bo nie mogłam patrzeć na niego.
- To minie szybko, no nie? - powiedział cicho z nadzieją w głosie. Potrzebował mojej otuchy.
A ja chętnie mu ją dałam:
- To pora roku, która wydaje się być najkrótsza - powiedziałam, kiwając głową. Usłyszałam westchnięcie.
- Naprawdę myślałem, że będę bardziej podekscytowany trasą niż teraz - mruknął, a ja się trochę załamałam.Zasłużył na to. Pamiętam wszystko dokładnie, co mi powiedział w tamto deszczowe popołudnie kilka dni temu. Chciał tego tak bardzo, a teraz, kiedy to się dzieje, miał pełne prawo się tym szczycić, ale nie mógł.
- Może jesteś jeszcze w szoku, kochanie - powiedziałam, z braku lepszych słów do powiedzenia.
- To nie to - stwierdził, brzmiąc pewnie.
Słyszałam za tym niewypowiedziane słowa, ale może znowu coś sobie wyobrażam...
- Niall - powiedziałam cicho - Masz jeszcze miesiąc wolnego. Pomyślisz o tym, kiedy przyjdzie czas. Teraz ciesz się. Zrelaksuj. Okay? - znów starałam się go uspokoić, tym razem ze słowami i wydawało się, że działa.
- Tak, okay - wyszeptał. Mogłam go sobie wyobrazić kiwającego głową, z zamkniętymi oczami, kiedy próbował się zrelaksować.
- Dobrze. Teraz pozwól mi zjeść, umieram z głodu. - powiedziałam, uśmiechając się szeroko.
- Cóż, spaliłaś dzisiaj trochę kalorii - jego głos był tak zadowolony z siebie, czułam, że mam ochotę go uderzyć.
Łapiąc oddech, powiedziałam surowo:
-DO WIDZENIA NIALL - rozłączyłam się i wpadłam w atak śmiechu.
Z uśmiechem przyklejonym do twarzy zeszłam na dół.
- Mamooooo! Jestem głodna!

_______
* Mr. Macho Rock God - nie tłumaczyłam tego, ale dla tych, którzy nie zrozumieli to coś w stylu Panie Macho Bogu Rocka
-------
NAPRAWDĘ BARDZO WAS PRZEPRASZAMY! Wiemy, że mamy ogromny poślizg, bo 2 miesiące to dużo czasu i niektórzy z Was pewnie nawet o nas zapomnieli ;( Nie ukrywamy, zawiodłyśmy Was ;c Jest nam strasznie przykro z tego powodu i mam nadzieję, że nam wybaczycie xx Niestety, mój rozkład tygodnia nie ma luki na prowadzenie bloga, ale mimo to zamiast się uczyć, dzisiaj siedziałam i tłumaczyłam, bo wiem, że reszta dziewczyn nie ma łatwiej. Podsumowując, bo trochę się rozpisałam, nie wiemy, kiedy będzie kolejny, ale na pewno wcześniej niż za 2 miesiące! Jeszcze raz przepraszamy i mamy nadzieję, że jeszcze nas czytacie ♥ Lots of love @onelittledancer (zmieniłam nazwę z @lidiaesox)

czwartek, 19 września 2013

Rozdział 12

Następnego dnia obudziłam się później niż zwykle, ponieważ we wtorki nie miałam porannych lekcji i wciąż próbowałam uzupełnić weekendowy niedobór snu; mój telefon pokazywał, że było kilka minut po dziesiątej, i że mam dwie nie przeczytane wiadomości. Obydwie od Nialla.

Jesteś już na nogach? Z jakiegoś powodu wstałem dzisiaj wcześniej. Masz ochotę na kawę? - 8.34
No dawaj śpiochu, wstawaj! Mogę nawet kupić ci śniadanie :) - 9.01

Zachichotałam sennie i ukryłam twarz w poduszce, potrząsając z niedowierzaniem głową. Wciąż nie mogłam uwierzyć, że to co się stało, naprawdę się stało, a teraz to - najlepszy rodzaj pobudki. Zanim za dużo o tym pomyślałam, wybrałam jego numer i przycisnęłam telefon do ucha. Usłyszałam sygnał tylko dwa razy, zanim został odebrany.
-Hej. - powiedział miękko; brzmiało to jakby się uśmiechał, co sprawiło, że ja też natychmiast się uśmiechnęłam.
-Co mówiłeś o śniadaniu? - spytałam wciąż ochrypłym od snu głosem, co dla Nialla musiało brzmieć zabawnie, bo zaśmiał się tym swoim zaraźliwym śmiechem.
-Przepraszam skarbie, straciłaś swoją szansę, już jadłem. - poinformował mnie zadziornie; oparłam się na łokciach i spochmurniałam.
-Bo tobie przeszkadzałoby, jeśli zjadłbyś jeszcze raz, daj spokój, kogo chcesz oszukać? - przecież dzień wcześniej zjadł małą górę naleśników.
-Racja, ale mam lekcję za jakieś - przerwał i wyobraziłam sobie jak spogląda na zegarek - oh, pięć minut temu. - powiedział zaskoczony, ale ja poczułam się okropnie.
-Oh, przepraszam! W takim razie zadzwonię później, cholera, przepraszam, przepraszam, to - mamrotałam, uderzając się w czoło i stękając. Ale Niallowi to nie przeszkadzało
-Zamknij się [T.I], nie obchodzi mnie to, wolę rozmawiać z tobą.  - powiedział szczerym i ciepłym głosem. Oh.
-Oh. - to było wszystko co mogłam z siebie wykrztusić. Po tym zapadła długa cisza i po prostu wiedziałam, że Niall stoi tam z uśmieszkiem przyklejonym do twarzy, dokładnie takim samym, jaki ja miałam po drugiej stronie; przez kilka chwil wsłuchiwaliśmy się w swoje oddechy zanim Niall zdecydował się przerwać ciszę.
-Więc, przed chwilą się obudziłaś? - spytał, zmieniając temat. Opadłam na materac, trąc oczy, aby usunąć z nich resztki snu.
-Taa, jakieś pół minuty temu. - powiedziałam.
-I od razu do mnie zadzwoniłaś? - teraz na pewno się szczerzył, a ja chciałam strzepnąć ten zarozumiały uśmieszek z jego przystojnej twarzy. Skurwiel.
-Zamknij się, to ty zasypałeś mnie miliardem wiadomości. - warknęłam, jakbym była zdenerwowana faktem, że gdy się obudziłam, jego imię widniało na ekranie mojego telefonu. Wskazówka: nie byłam. Wcale.
-Dwoma. [T.I], wysłałem ci tylko dwa smsy. - powiedział, nie rozbawiony.
-Co za różnica? - powiedziałam uśmiechając się. Niall zaśmiał się, a ja byłam dumna, że to właśnie ja wywołałam ten piękny dźwięk. Boże, byłam taka zdesperowana.
-W każdym razie chciałbym się dzisiaj z tobą zobaczyć. - powiedział, znów miękkim głosem. Zamknęłam oczy i pozwoliłam tym słowom przelecieć przez moje myśli jeszcze parę razy, delektując się nimi zanim zdecydowałam się. Pozostań chłodna. Po prostu pozostań chłodna.
- Okay. - powiedziałam, brzmiąc obojętnie.
- Okay? Okay? - powiedział Niall, niedowierzając. Obydwoje wiedzieliśmy bardzo dobrze, że (jeśli chodzi o Nialla) jestem daleka od bycia obojętną. Zakręciłam oczami - zupełnie jakby miał mnie widzieć - i westchnęłam głośno.
- Będę zaszczycona, panie Horan. - powiedziałam w odrażająco słodkim głosie, próbując brzmieć sarkastycznie.
Niall skupił sie na czymś innym. - Mmm, możesz powtórzyć... - wyjęczał, co sprawiło, że aż się delikatnie rozprostowałam; podniecony, on podniecał mnie nawet bardziej.
- Panie Horan? - powiedziałam, nie będąc do końca pewna, czy to jest to, co chciał usłyszeć.
- Jezu Chryste - wyrzucił, a ja zachichotałam.
- Idź na zajęcia, Niall. - powiedziałam.
-Dobrze, dobrze! Zadzwonię do ciebie później, okay? - sapnął sfrustrowany, ale ciągle mogłam usłyszeć uśmiech w jego głosie.
-Tak, pogadamy później. - powiedziałam, nie mogąc przestać się uśmiechać.
-Pa. [T.I] - Niall prawie wyszeptał, niskim, słodkim głosem.
-Pa, Panie Horan. - powiedziałam, przygryzając wargę.
-Ty mała... - zaczął, ale rozłączyłam się, zanim zdążył skończyć, śmiejąc się kiedy odkładałam telefon na szafkę nocną, biorąc poduszkę i wciskając w nią twarz, kiedy piszczałam z podekscytowania.
Kiedy skończyłam odtwarzać w głowie wydarzenia z poprzedniego dnia, wyskoczyłam z łóżka i poszłam do łazienki, gdzie wzięłam prysznic, uczesałam się i nałożyłam makijaż, przez cały czas nucąc piosenkę, której tytułu nie znałam, uśmiechając się jak idiotka, ponieważ - słońce świeciło, ptaki śpiewały na dworze i do cholery, Niall chciał się dzisiaj ze mną zobaczyć. Życie jest wspaniałe.

Około godzinę później, kiedy już zjadłam śniadanie i ubrałam się, wzięłam torbę i poszłam do szkoły; tego dnia miałam tylko dwie lekcje i obie były całkiem znośne. W ciągu kilku ostatnich minut drugiej lekcji, mój telefon zawibrował, więc szybko go podniosłam, mając nadzieję, że sms jest od Nialla; był od Maddie. Pytała, czy chcę spotkać się z nią i iść na spacer po parku, w taki piękny dzień. Kiedy już miałam odpisać, że bardzo chętnie, ale mam już inne plany, mój telefon zawibrował ponownie, a tym razem był to Niall, od razu przyprawiając mnie o zawrót głowy.

Ugh, przepraszam, ale coś mi wypadło. Zadzwonię do ciebie jutro ok? Przepraszam x

Mój uśmiech zniknął kiedy przeczytałam wiadomość; byłam na prawdę podekscytowana spotkaniem z nim, a teraz co? I co mogło mu wypaść? Westchnęłam, kiedy wysyłałam mu pozbawione emocji "ok", mając nadzieję, że poczuje się winny. Potem wysłałam smsa do Maddie, mówiąc jej, żebyśmy spotkały się po zajęciach na rogu. Czas na babskie pogaduchy.

...

- No i wtedy przyciągnął mnie bliżej siebie, odgarnął włosy z mojej twarzy, spojrzał mi w oczy i powiedział, że to było cudowne, a ja myślałam, że zemdleję. - stwierdziłam, chowając twarz w dłoniach, kiedy mówiłam Maddie, co wydarzyło się poprzedniego dnia. Zawsze wstydziłam się opowiadać tego typu rzeczy, ale Maddie nie miała z tym żadnego problemu. Chciała znać każdy szczegół i jedyne, co mi pozostało to wszystko jej wyśpiewać.

Zerknęłam na nią spomiędzy palców, żeby zobaczyć jak zareaguje. Wyglądała, jakby zobaczyła szczeniaczka robiącego coś godnego podziwu.
- [T.I], to takie słodkie! - zawołała z rozszerzonymi i świecącymi oczyma. - A potem? Co się stało później?

Tak więc kontynuowałam opowiadanie jej o tym dniu, jak zrobiłam naleśniki, a on zjadł ich około stu, jak wygłupialiśmy się, opowiadając dowcipy i dyskutowaliśmy o różnych zespołach, i jak potem zawiózł mnie do domu. A ona we wszystkich odpowiednich momentach robiła "awww", czasami kładła rękę na sercu, pokazując jak bardzo dotknęło ją nowe zachowanie Nialla.

- I rzeczywiście zadzwonił - powiedziałam, przerywając na chwilę. - tak naprawdę nie zadzwonił, ale wysłał mi dwie wiadomości, z propozycją wyjścia na kawę i powiedział, że może nawet kupić mi śniadanie, ale twardo spałam, leniwa dupa. - zaśmiałam się razem z Maddie, kiedy szłyśmy przez park, popijając naszą lemoniadę. Pogadałyśmy jeszcze trochę i powiedziałam jej o ostatniej wiadomości, która mnie trochę zdenerwowała, bo nie mam pojęcia, co się mogło stać.
-O, tak - powiedziała Maddie, a rozpoznanie wykwitło na jej twarzy. - Lou mówił mi o tym! To coś z zespołem, nic poważnego, nie martw się! - Poklepała mnie po ramieniu. - Bądź co bądź, nie słuchałam go za bardzo, bo był bez koszulki w tym momencie. - Zachichotała. - Prawdopodobnie mają próby czy coś.
-Oh, dzięki Bogu, myślałam, że to ja, że znów zrobiłam coś źle. - powiedziałam z ulgą, relaksując się. Wzięłam łyk lemoniady, zanim kontynuowałam:
- Wiesz, nie rozmawialiśmy jeszcze o nas i nie chcę naciskać, podoba mi się to, co jest teraz, ale jednocześnie potrzebuje jakiegoś potwierdzenia z jego strony. Tak naprawdę, nie znam go tak dobrze i nie mam pojęcia, czy sposób, w jaki się zachowuje, to dobra rzecz czy zła. - powiedziałam, marszcząc brwi i wpatrując się w asfaltową drogę pod swoimi stopami.

- [T.I] Przestań, to niemożliwe, żeby sposób, w jaki się zachowuje, był czymś złym. To oczywiste, że lubi cię trochę bardziej. - powiedziała, uderzając swoim biodrem w moje, próbując mnie rozweselić, udało jej się.
- Lubię go bardziej niż bardzo. - powiedziałam nieśmiało i spojrzałam na nią, tylko po to, żeby zobaczyć największy uśmiech na jej twarzy.
- W końcu to przyznałaś! To wspaniale, kochanie. Miłość jest najpiękniejszą rzeczą jaka może się komuś przydarzyć. - stwierdziła, pocierając moją rękę z uczuciem.
- Jest też bardzo straszna - powiedziałam, chichocząc. - i nie jestem w nim zakochana! Nie wyciągaj pochopnych wniosków! Ale zdaję sobie sprawę, że może to się stać bardzo łatwo. - dokończyłam cicho, zdając sobie sprawę jakie to prawdziwe.

Maddie spojrzała na mnie.
- To jest straszne, ale naprawdę warto! Wiesz, co? Bycie kochaną nie jest takie straszne, jak kochanie kogoś - tego się ostatnio dowiedziałam. Oczywiście, to miłe, kiedy ktoś cię lubi, ale tylko, jeśli ty jego też. Wtedy wkładasz w to odrobinę wysiłku, starasz się go uszczęśliwić i sprawić, żeby wiedział, że to ty powodujesz jego uśmiech. - zgubiła się w swoich myślach, wzrok jej złagodniał, a na ustach pojawił się mały, delikatny uśmiech.
 - Boże, jesteś zakochana w Louisie po uszy! - z trudem łapałam powietrze ze śmiechu. Spojrzała na mnie, ale śmiała się ze mną.
- Chyba jestem, no nie? - spytała, patrząc na mnie.
- Tak i cieszę się twoim szczęściem, skarbie - powiedziałam i mocno ją przytuliłam, a ona ochoczo odwzajemniła uścisk. Cofnęłam się na moment i spytałam pół żartem:
- Dlaczego ja z Niallem nie możemy być w tego typu związku?

Spojrzała na mnie tak, jakby przejrzała mnie na wylot:
- To dlatego, że lubisz pogrywać, a to sprawia, że facetowi trudniej dostrzec, że ci zależy; i będąc szczerą, masz coś do chłopaków, którzy wyglądają jak kretyni.
- No, i zawsze mam nadzieje, że będą wspaniałymi i delikatnymi osobami, kiedy już przebiję się przez ich twarde skorupy. - powiedziałam, przewracając oczami, kiedy zrozumiałam, jakie banalne to było.

Maddie uśmiechnęła się ze zrozumieniem:
- Myślę, że tym razem trafiłaś w sedno.

...

Następnego ranka wstałam o 6., bo miałam poranne zajęcia i sennie wygrzebałam się z łóżka. Nie miałam żadnych nieodebranych wiadomości tego ranka i to sprawiło, że byłam w jeszcze gorszym humorze niż przedtem (dlatego, że musiałam wstać przed słońcem). Powłóczyłam stopami po podłodze aż zeszłam ze schodów i zrobiłam sobie filiżankę herbaty, żeby chociaż troszkę się rozbudzić. Akurat, kiedy kierowałam się w stronę piętra, żeby się uszykować, moi rodzice wkroczyli do domu głośni i pogodni, nieznacznie opaleni na twarzach. Przytuliłam ich radośnie, zauważając jak bardzo za nimi tęskniłam, zanim powiedziałam im, że muszę iść się szykować, jeśli nie chcę się spóźnić na zajęcia. To spowodowało, że kazali mi natychmiast iść, a ja zachichotałam. Rodzice i edukacja.

3 następne godziny pamiętam jak przez mgłę, dopóki się porządnie nie rozbudziłam. Nic nie zapamiętałam z lektury. Bazgrałam tylko wzdłuż marginesów mojego podręcznika, pogrążona w myślach.

Głównie o Niallu.

Skoro już o nim wspomniałam, nie zadzwonił, ani nie napisał do mnie przez cały dzień, a palce świerzbiły mnie, żeby mu coś wysłać, ale powstrzymałam się od zrobienia tego. Dlaczego powinnam to robić, skoro wyraźnie powiedział mi, że zadzwoni? Wyglądałabym na bardziej uległą, niż byłam naprawdę. Po za tym, chciałam, żeby on chciał spędzić czas ze mną, a nie, żeby czuł się do tego zmuszony.

Ugh, jak ja nienawidzę lubić kogoś. To zawsze sprawia mi problemy.

Jakiś czas po południu, kiedy skończyłam lekcje, wyszłam przez drzwi klasy i korytarz, aż znalazłam się na zewnątrz, ledwo mogąc się doczekać powrotu do domu, żeby przytulić się do mamy i namówić ją, żeby upiekła mi jakieś ciasteczka. W myślach skupiłam się na wspomnieniu słodkiego ciasta, które zawsze sprawiało, że ciekła mi ślinka, kiedy nagle klakson wytrąbił mnie z zamyślenia. Rozejrzałam się i ujrzałam znajome czarne auto, niedaleko od miejsca w którym stałam, z Niallem za kółkiem uśmiechającym się do mnie.

Cholernie kochałam kogoś lubić.

Próbowałam nie uśmiechać się jak idiotka, kiedy szłam w kierunku auta, oparłam łokcie na framudze i patrzyłam jak Niall je otwiera. Kiedy to zrobił, wystawił przez nie głowę, a jego twarz znajdowała się blisko mojej.
-Hej, śliczna.
-Cześć, panie Horan. - powiedziałam, a on w połowie się zaśmiał, a w połowie zamruczał, zanim zamknął nasze wargi w pocałunku. Mogłam wyczuć, że za mną tęsknił, z tego, jak dużo włożył w ten pocałunek, co sprawiło, że natychmiast się uśmiechnęłam. Wtedy się odsunął, z mlaśnięciem rozdzielając nasze wargi.
-Wsiadaj. - powiedział, gestem wskazując mi siedzenie pasażera i z przyjemnością to zrobiłam. - Jedziemy spotkać się z chłopakami, jeśli nie masz nic przeciwko? - spytał mnie, kiedy zapinałam pas, a ja skinęłam głową. Lubiłam spędzać z nimi czas, byli fajni.

...

15 minut później byłam w pubie z chłopakami i podczas gdy oni pili piwo, ja byłam prawdziwą dziewczyną i sączyłam swoją colę. Śmiałam się, kiedy opowiadali dowcipy i zabawne historie, jakie przydarzyły się na ich koncertach. Harry i ja umówiliśmy się, żeby iść na tatuażową randkę jakoś w przyszłości, kiedy oboje będziemy chcieli zrobić przynajmniej jeszcze jeden. Wtedy podroczyliśmy się z Niallem, że boi się bólu, jaki mogą spowodować igły do tatuażu, ale udało mu się mnie zamknąć, kiedy jego dłoń przejechała po wewnętrznej stronie mojego uda, ściskając wrażliwe ciało. Spojrzałam na niego, tylko po to, żeby zobaczyć ten cholerny głupawy uśmieszek majaczący na jego ustach. Wymienialiśmy podniecone spojrzenia, dopóki Zayn nie zniszczył naszej małej bańki, trącają Nialla w ramię. Ten spojrzał na niego poirytowany.
- Co jest, stary? - powiedział, próbując brzmieć jak najmożliwiej cierpliwie.
- Powiedziałeś jej? - spytał Zayn, a ja zmarszczyłam brwi zmieszana.
- Powiedziałeś, co? - zapytałam Nialla, patrząc jak jego jabłko Adama drga w górę i w dół, kiedy przełknął. - Nialla? - próbowałam znowu.
- Nie powiedział ci? - spytał zaskoczony Liam. Oczywiście nie widział, jak Niall lekko kręci głową, kiedy kontynuował, zwracając się do mnie - Jedziemy w trasę.



------
PRZEPRASZAMY! PRZEPRASZAMY! PRZEPRASZAMY! Bardzo nam przykro, że tak długo musieliście czekać, ale mam nadzieję, że zrozumiecie i wybaczycie :) Szkoła nas wszystkie trochę przytłoczyła i dlatego to tyle trwało ;c Jeszcze raz przepraszamy i liczymy na to, że rozdział się podobał, był tłumaczony wspólnymi siłami :D Przy okazji, zwracamy uwagę, że dodałyśmy zakładkę z Liebster Award :) Trzymajcie się kochani xxx

niedziela, 18 sierpnia 2013

Rozdział 11.

Obudziło mnie uczucie ust Nialla zostawiających ślad na moim ramieniu i jego ciepły oddech odbijający się od mojej skóry. Leżałam na brzuchu, z policzkiem przyciśniętym do poduszki, wszystko, co udało mi się zrobić to jęknąć zadowolona; zatrzepotałam rzęsami i otworzyłam oczy tylko po to, żeby zostać powitaną przez promienne spojrzenie Nialla, który uważnie mnie obserwował. Kiedy sen powoli mnie opuszczał, stałam się świadoma naszych splątanych kończyn; byliśmy zaledwie kilka centymetrów od siebie, moja noga zaplątana w jego, a jego ręka leżąca na moich nagich plecach, kciukiem delikatnie przesuwał po mojej klatce piersiowej. Byliśmy jak magnesy, nie mogliśmy wytrzymać w swojej obecności bez dotykania i ta myśl wywołała uśmiech na mojej twarzy.
-Dzień dobry - wymruczał przy mojej skórze, na co westchnęłam z przyjemności, zanim w końcu zarejestrowałam jego słowa. Szeroko otworzyłam oczy i zesztywniałam.
-Kurwa, która godzina? - spytałam, panikując, uprzednio podpierając się na łokciach i przygotowując się do wstania, oczami błądząc po pokoju w poszukiwaniu swoich ubrań. Poczułam jak Niall trzęsie się obok mnie, więc spojrzałam w jego stronę; śmiał się cicho.
-To nie jest śmieszne, Niall, mam zajęcia, na które muszę chodzić! - syknęłam wkurzona.
Patrzył się na mnie, wciąż się śmiejąc, kiedy szarpnęłam z niego kołdrę, zostawiając go nagiego i porzuconego na łóżku, żeby się nią okryć, sprawiając, że jęknął niezadowolony.
-Hej, teraz mi zimno! - zaprotestował, wcale nie przeszkadzała mu jego nagość; ja, natomiast, poczułam się tak maluteńko, odrobinkę, podniecona na widok jego ciała, ale szybko odepchnęłam te myśli - spóźnisz się na zajęcia, skup się, dziewczyno!
-Dobrze. - powiedziałam, odwracając się do niego plecami, gotowa wyskoczyć z łóżka, kiedy owinął rękami moją talię, przyciskają mnie do swojej ciepłej klatki piersiowej, nie pozwalając mi się ruszyć z uścisku i wyjść z łóżka. Położył brodę na moim ramieniu, czule mnie przytulając, kiedy poinformował mnie:
- Jest piąta po południu kochanie, spałaś tylko przez godzinę. - zachichotał.
Dzięki temu, odetchnęłam z ulgą i wreszcie mogłam się z nim zrelaksować.
- Kutasie - mruknęłam, kiedy pocałował miejsce, gdzie szyja spotyka się z ramieniem; poczułam jak jego usta rozciągają się w uśmiechu.
- Teraz, co powiesz na to, żebyś wróciła do łóżka i mnie ogrzała? - szepnął uwodzicielsko, a jego oddech wywołał dreszcze przebiegające wzdłuż mojego kręgosłupa.
- Hmm, niech pomyślę - nie. - powiedziałam surowo, walcząc z uśmiechem.
- Ale dlaczego nie?
- Ponieważ na to nie zasłużyłeś.
- Co jeśli ci powiem, że wiem dokładnie jak na to zasłużyć? - Jezu Chryste, robiłam się mokra, kiedy tylko mówił w taki sposób.
Przełknęłam dyskretnie, nie chcąc się poddać:
- Powiedziałabym, że w to wątpię.
Zaśmiał się ponuro:
- Myślę, że wtedy musielibyśmy to sprawdzić.
Z tego wszystkiego, przeszedł na pełny tryb roboczy, robiąc wszystko, żebym się ugięła - ssał moją szyję, szukając tego jednego miejsca, które sprawia, że jęczę, w tym samym czasie jego ręce biegły z mojej tali na ramiona, zjeżdżając po rękach, moja skóra zareagowała uwalniając tysiące gęsiej skórki, i później niżej, do moich bioder i ud, docierając tuż poniżej białego materiału, żeby połaskotać skórę po ich wewnętrznej stronie. Gdybym chciała powiedzieć, że wiem co zamierza byłoby umniejszeniem stulecia. Swój oddech zaczęłam kontrolować w przeciągu kilku sekund.
Kiedy znalazł ten specjalny punkt na mojej szyi, nie było sposobu, żebym mogła stłumić jęk, który wydostał się z moich ust, razem ze słowami:
- Boże, kocham, kiedy tak robisz. - wyrwało mi się, a Niall przestał i zachichotał.
- Co? Masz na myśli to? - "spytał", powtarzając słodki, bardzo słodki ruch - delikatne ssanie mojej skóry, od czasu do czasu przejeżdżając po niej językiem.
Od chwili, gdy byłam wkurzona, zupełnie zapomniałam o moim planie byciu upartą.
- Tak, właśnie tak - westchnęłam, przybliżając się bardziej do niego. Poczułam jak robi się twardy w dole moich pleców. Usadowiłam się tyłkiem na jego kroczu, sprawiając, że syknął z przyjemności, zanim zdecydował, że ma już dość dokuczania i popchnął mnie tak, że leżałam na plecach na łóżku i uniósł się nade mną. Nasze oczy się spotkały, a ja byłam bardziej niż zadowolona, mogąc zobaczyć w nich coś więcej niż tylko pożądanie -  była w nich ta miękkość, którą widziałam kilka godzin temu, kiedy my... Nie mam pojęcia, jak to nazwać, to nie był tylko seks ani też kochanie się. Zaangażowanie było niezbędne w kochaniu się i może to ta jedna rzecz, której mi tu brakowało, bo sposób w jaki na mnie patrzył, był bardziej niż kochający. Teraz też tak na mnie patrzył.
Zaskoczył mnie, kiedy przestał szlifować nasze biodra razem, żeby pochylić się i zostawić przewlekły pocałunek w kąciku moich ust. Gdy się odsunął, z uśmiechem prześledził wzrokiem kontury mojej twarzy.
- Wiesz - zaczął - Naprawdę to lubię - powiedział, a ja nie byłam do końca pewna, o czym mówimy.
- Co masz na myśli? - spytałam ciekawa.
Znów sie pochylił, tym razem, żeby wyszeptać mi do ucha:
-Ty, pode mną, skazana na moją łaskę - zamarł, a ja byłam więcej niż wdzięczna, bo gdyby kontynuował, na pewno bym umarła.
- To dobrze, odkąd zaczęło mi się to trochę podobać - odpowiedziałam, jakoś znalazłam siłę, żeby coś powiedzieć i włożyłam ręce w jego zburzone włosy. Nasze oczy znów się spotkały i uśmiechnęłam się delikatnie.
- Jest coś jeszcze, co lubisz? - spytałam go, przygryzając wargę - naprawdę chciałam wiedzieć. Wydawało się, że on wie o wszystkich rzeczach, które mnie podniecały, więc i ja chciałam sprawić, żeby jęczał tak głośno, jak on mnie o to przyprawia, dodatkowo wiedząc, że to ja jestem tego przyczyną i mam go dla siebie, takiego gorącego.
Po iskrze w jego oku mogłam się domyślić, że o czymś właśnie myślał. Uniosłam brew, nakłaniając go, żeby to z siebie wyrzucił. Zwilżył swoje spierzchnięte usta językiem, zanim powiedział:
- Uwielbiam, kiedy jęczysz - powiedział, wyciągając szyję, żeby delikatnie przygryźć skórę na linii mojej szczęki. - Zwłaszcza, kiedy jęczysz moje imię - odpowiedział nieco ciszej, jakby to był sekret. Nagle wydałam z siebie dość małe jęknięcie, wyginając plecy w łuk i przyciskając swoją klatkę do jego i czekałam na reakcję.
- Jak tak? - spytałam, a on jęknął w odpowiedzi, zanim przycisnął swoje usta do moich.
- Tak, właśnie tak. - powiedział, wypuszczając powietrze z płuc tuż przy mojej twarzy. Gdy się odsunął, zaczął gorączkowo szarpać za materiał zasłaniający moje piersi, odpakowując mnie jak prezent. Wziął kołdrę i nakrył nas nią, zanim znów się nade mną nachylił, tym razem, oboje westchnęliśmy z ulgą, gdy nasze ciała dotykały się bez żadnych przeszkód. Poczułam coś, jakby wstrząs elektryczny przebiegł przez moje ciało, kiedy przesunął koniuszkami palców wzdłuż mojego boku, aż do bioder, zanim zanurzył je między moimi nogami, zahaczając o moje zbolałe centrum.
- Niall... - znów jęknęłam, tym razem nawet nie myśląc, tylko czując. Niall też jęknął, zanim delikatnie rozchylił moje nogi, pocierając swoją długością o moje wejście. To sprawiło, że uniosłam swoje biodra, spotykając go w połowie drogi. Gdy tylko poczuł jaka mokra jestem, wsunął się we mnie z łatwością. Nam obojgu opadły szczęki z rozkoszy, nasze oczy nigdy nie utraciły kontaktu, kiedy powoli kołysał swoimi biodrami przy moich.
- Nie masz pojęcia, jaka jesteś dobra - powiedział na wydechu, chowając twarz w zagłębieniu mojej szyi, zanim chwycił z tyłu moje kolana i przycisnął mi do piersi, sprawiając, że z trudem łapałam oddech, ale pod tym kątem mogłam poczuć go głębiej. Skrzyżowałam kostki w dolnej części jego pleców i mocno objęłam go ramionami, utrzymując przed sobą. Chciałam poczuć każdy centymetr jego ciała na swoim, aż do momentu, kiedy nie wiedziałabym, gdzie on się kończy a ja zaczynam.
Trzymał jedną rękę w moich włosach, a łokciem drugiej podpierał się, kiedy wykonywał kolejne pchnięcia. Mogłam zobaczyć, jak daje z siebie wszystko, żeby jak najdłużej to możliwe, utrzymać wolne tempo, ale wiedziałam, że chce pozbyć się tej całej kontroli i zatracić się we mnie, więc pocałowałam linię jego szczęki i wymruczałam mu do ucha:
- Mocniej, skarbie.
Niall oderwał się, żeby złożyć na moich wargach delikatny, ale płomienny pocałunek; w ten sposób zatrzymał swoje ruchy i dał sobie trochę czasu, żeby na mnie zerknąć i cieszyć się namiętnym tańcem naszych języków. Wtedy wziął wdech i zaczął we mnie mocniej uderzać, sprawiając, że wbijałam paznokcie w jego plecy, a w tym samym czasie szorstkie jęki zmęczenia wydobywały się z moich ust. Mięśnie moich nóg były już zmęczone i zaczęły drżeć, kiedy ja poczułam przyjemność w dolnej części brzucha, moje ścianki zaciskały się wokół Nialla.
- Jesteś już blisko, kochanie? Powiedz mi - wydał z siebie tchnienie, a ja mogłam jedynie przytaknąć, mocno zaciskając powieki, kiedy zaserwował mi niesamowicie głębokie pchnięcie.
Popatrz na mnie - wyszeptał, kładąc swój palec wskazujący na mojej brodzie, próbując zwrócić całą moją uwagę na niego. Otworzyłam oczy, rozkoszując się intensywnie różowymi rumieńcami, króre ukazały się na jego policzkach, i jego oczami, wypełnionymi pożądanem i przyjemnością. 
Nie spuszczając z niego oczu, wysyczałam, "Kurwa, Niall. Tak. Bardzo. Blisko." - zaraz przed tym jak poczułam potężne fale przyjemności przepływające przeze mnie, kiedy tylko osiągnęłam orgazm; wydobyłam z siebie jęk i wymamrotałam całkiem bezskładne słowa, które wycałował ze mnie Niall, trzymając mnie mocno. Kiedy doszłam do siebie, Niall był na granicy; pot spływał po jego czole, a ja delikatnie go starłam; nie byłam w stanie popatrzeć gdzieś indziej, był coraz głośniejszy, stękał i jęczał i wzdychał zaraz przed tym jak zamknął oczy w całkowitej rozkoszy, rozsuwając usta. Doszedł. 
Kiedy się zrelaksował i oparł swoją wagę na mnie, tuliłam jego wyczerpane ciało w moich ramionach, delikatnie pocierając ślady moich paznokci, które zostawiłam na jego plecach; teraz zostawiłam smugę pocałunków od policzka do kąta jego ust. Zaśmiał się, odsuwając się od załamania w mojej szyi żeby popatrzyć na mnie z czułym uśmiechem przez wpół zamknięte powieki; schwytał moje wargi między swoje w subtelnym całusie. to był mały gest, ale nigdy nie czułam się tak szczęśliwa i chroniona i kochana, jak wtedy kiedy mnie pocałował, z ręką na moim policzku, jakbym była najbardziej kruchą i najcenniejszą rzeczą na świecie. 
Całowaliśmy się przez jakiś czas, czekając aż nasze rytmy serca wrócą do normalności; wtedy, z ostatnim muśnięciem, Niall sturlał się ze mnie i wypuścił z siebie usatysfakcjonowane westchnięcie.
- Jedyne, co mam do powiedzenia... - zaczął, odwracając się tak, żeby stanąć do mnie twarzą; był poważny - to to, że jestem, kurwa, głodny. - powiedział, śmiejąc się z własnego żartu. Drwiąco pokręciłam głową, ale jego śmiech był zbyt zaraźliwy, i kąciki moich ust zaczęły podnosić się mimowolnie.
- No, myślałam, że nawiązujesz do czegoś innego, ale co ja mogę... - powiedziałam, wstając i zbierając moją bieliznę z podłogi; włożyłam ją na siebie zanim zeskoczyłam z łóżka i weszłam do szafy Nialla. Otwierając ją, przeleciałam wzrokiem przez starannie poukładane ubrania, zanim zdecydowałam się na kraciastą koszulę. - Czy będzie ok jak to ubiorę? - zapytałam; nagle dziwnie nieśmiała. 
Rzucił w moją stronę leniwy uśmiech, a jego oczy błąkały się po moim ciele. - Oczywiście. - odpowiedział; włożyłam koszule na siebie, skupiając się na jej zapinaniu, kiedy Niall powiedział - Dobrze na tobie wygląda. - z bardzo szczerym tonem głosu. Podniosłam głowę, żeby spotkać się z jego spojrzeniem; zauważyłam jak ugryzł delikatnie swoją wargę, robił tak, kiedy podobało mu się to co widział. 
- Jesteśmy sami w tym domu, tak? - zapytałam. Niall uniósł brew.
- Tak. Taty nie będzie przed ósmą. - powiedział. - A co?
- Co byś powiedział na naleśniki na obiad?
Uśmiech, który przeszedł przez jego twarz był dziecinny, a jego oczy zamigotały na samą myśl. - O tak, będzie świetnie. - powiedział, wyciągając do mnie rękę, - Ale najpierw tu podejdź. - i przyciągnął mnie. Kiedy przysunęłam się na tyle blisko, żeby chwycić go za rękę, zakołysał się na plecach i pociągnął mnie tak, że znalazłam się "na górze". 
- Głuptas. - powiedziałam kiedy pstryknął mnie w nos. Jego oczy złagodniały, kiedy studiował moją twarz, odsuwając moje poplątane loki z oczu. Uśmiechnęłam się.
- To było cudowne. - wyszeptał (trwało to sekundę lub dwie, żeby zarejestrować do czego nawiązywał) - jeśli to jest to, co chciałaś usłyszeć. I nie kłamię. - powiedział, szukając w moich oczach reakcji. A ja się uśmiechnęłam, potakując. 
- Też tak myślę. - wyszeptałam w odwecie, dając mu niewinnego buziaka, zanim wyszłam z jego uścisku. Delikatnie stąpałam bosymi stopami po drodze do drzwi. 
- A teraz wstawaj, mamy trochę pieczenia do roboty.

...
Pare godzin pózniej, Niall zaparkował przed moim domem; po tym jak zjedliśmy naleśniki ("Ugh, T/I, są cholernie pyszne") Niall pożyczył mi swoje spodnie dresowe, bo moje ubrania były ciągle wilgotne, leżały gdzieś w zapomnieniu, a ja zadecydowałam, że te dresy bardzo nadawały się na powrót to domu. 
Nie czułam się komfortowo, kiedy Niall przedstawiał mnie swojemu tacie, dlatego, że mie miałam pojęcia w jakim punkcie znajdujemy się teraz - było lepiej, znacznie lepiej niż wcześniej, ale ciągle nie wspominaliśmy o tym, a ja nie chciałam też rujnować tego idealnego popołudnia. Chciałam się tym cieszyć tak długo jak to tylko możliwe, z tym zawrotnym uczuciem w piersiach mogłam odlecieć w każdej sekundzie. Rozmawialiśmy i opowiadaliśmy głupie żarty, gadaliśmy o zespołach, które oboje lubimy, utrzymując cały czas tą rozmowę lekką i luźną. A teraz, byliśmy na zewnątrz mojego domu, z jego rękà rzuconą o mój zagłówek, i patrzył na mnie z dziwną miną.
- Co? - zapytałam zdenerwowana.
Wybudził się z transu i uśmiechnął - Nic. Po prostu cieszę się tym widokiem. - powiedział, a ja zarumieniłam się i odwróciłam.
- Oj zamknij się. - powiedziałam, patrząc na mój lakier na paznokciach. Niall zignorował mnie, a jego wzrok niemal palił mi policzek.
- Mogę do Ciebie jutro zadzwonić? - spytał szybko, sprawiając, że uniosłam głowę. O co chodziło? Więc czym byliśmy? Dokąd zmierzaliśmy? Wszystkie te pytania krążyły w mojej głowie, ale odepchnęłam je i tylko kiwnęłam twierdząco głową.
- Tak, jasne. - uśmiechnęłam się, a Niall naśladował mnie w zadowoleniu; przybliżył się i złożył na moich ustach długi pocałunek, prawdziwy dobranocny całus, taki jak w filmach.
- Pa, T/I. - wyszeptał, kiedy się od siebie oddalaliśmy. Uśmiechnęłam się do niego.
- Pa, Ni. 
Patrzył jak wychodziłam z samochodu, a potem szłam w stronę drzwi frontowych. Odwróciłam się i mu pomachałam, a to był moment, w którym oddalił silnik i ruszył. 
Weszłam do pustego domu, cisnęłam plecami o drzwi. Co się dzisiaj, kurwa, działo? 
Cokolwiek to było, zajebiście mi się podobało.



Cześć kochani! Rozdział tłumaczony przez Lidkę (@lidiaesox), z moją małą pomocą (@emotiozouis). Mamy nadzieje, że się podobał :) 

Jeszcze raz chcemy wszystkim podziękować za nominacje do Liebster Awards! Na dniach pojawią się posty z odpowiedziami i nasze nominacje. 

Buziaki x


środa, 14 sierpnia 2013

Rozdział 10.

Nie miałam pojęcia, jak długo tam siedziałam, plecami dociśnięta do boku wanny.
Moja głowa spoczywała na czubku mojego kolana ,to mogło trwać 15 minut lub 5 godzin,naprawdę nie wiedziałam. Gula z mojego gardła nie chciała odejść,ale moje zamazane wizje trochę, jak alkohol powoli, wyparowywały z mojego ciała i mój oddech nie był tak regularny, jaki był w ciągu pierwszych minut wychodzenia Niall'a z łazienki.Choć byłam daleka od mojego normalnego stanu. Wiedziałam,że wkrótce    stawić czoła rzeczywistości i zejść na dół.  Słuchałam ostrożnie. Słyszałam tylko oddalone głosy,muzyka była wyłączona ,Maddie i Jake prawdopodobnie zostali pomagać mi przy domu ,poczułam jak moje serce pęcznieje, rozumiejąc jakich miałam zajebistych przyjaciół . Nie chciałam ich zostawiać z całą pracą,udało mi się podnieść z podłogi i pospieszyć do sypialni przebrać się z tej cholernej sukienki na workowaty sweter i najstarszą, i najbardziej komfortową parę legginsów,które posiadałam. Spojrzałam na zegarek,stojący na nocnym stoliku i zobaczyłam 5:21,ruszyłam z pokoju w kierunku schodów,myśląc o każdym sposobie w jaki mogłam przeprosić Maddie i Jake'a za zaopiekowanie się wszystkim i każdym,kiedy ja piłam w  i stawałam się coraz bardziej chwiejna ,co się zwykle działo gdy byłam pijana.
Moje bose stopy ułożone w dół schodów, tak jak ja grzebiąca w potarganych włosach,próbująca spiąć je w koka lub cokolwiek,żeby wyjąć je z moich oczu,robiłam to nadal idąc do salonu,w ten sposób nie dostrzegłam siedmiu par oczu zwróconych ku mnie.
Maddie, Jake, Louis, Harry, Liam, Zayn i przypadkowa dziewczyna rozłożyli się na kanapie - wszyscy patrzyli się na mnie. Z wyjątkiem dziewczyny, która oczywiście trzeźwiała, na twarzach wszystkich "malowało" się zmartwienie, a mój wzrok niezręcznie przeniósł się na podłogę. Byłam więcej niż mile zaskoczona i pochlebiało mi to, że wszyscy zostali, aby pomóc, ale czułam się również jak idiotka za bycie nieodpowiedzialną i głupią.
Maddie złamała ciszę, robią krok naprzód, zmartwiony uśmiech na jej zmęczonej twarzy.
- Hej Kochanie! Jak się czujesz?
- Jak gówno. -  zachichotałam, zakłopotana.
Zebrałam się na odwagę, aby spojrzeć na nich wszystkich: Maddie miała kawałek ściereczki w swojej dłoni; Jake trzymał pełną plastikowych kubków, pustych butelek i Bóg wie czego jeszcze, czarną reklamówkę; Harry zbierał śmieci ze stolika, wrzucając je do czarnej reklamówki, którą trzymał Jack; Liam próbował odsłonić okna, ponieważ ktoś je zasłonił podczas, gdy Zayn i Louis zbierali pozostałe butelki alkoholu i zanosili je do kuchni. Oprócz kilku plastikowych kubeczków na stole i zasłony, salon był czysty. W zasadzie kończyli sprzątać.

- Cześć Wam! - zaczęłam powoli, przekładając swój ciężar z jednej nogi na drugą -  Dziękuję za zostanie i posprzątanie, naprawdę nie powinniście mieć... - powiedziałam, ale Maddie uciszyła mnie i pociągnęła mnie do uścisku,  a reszta z nich zaczęła bełkotać rzeczy typu "nie ma za co!", "to nic wielkiego" oraz "och zamknij się", które jak sądziłam padło z ust Louisa.
W końcu uśmiechnęłam się, durnowato.

-Hej, czy jest coś jeszcze, co muszę wyrzucić, mam zamiar-
Niall zamarł w przejściu,kiedy nasze spojrzenia "się spotkały"; nie wiedziałam, kto był bardziej spięty, ja czy on.  Wyślizgnęłam się z uścisku Maddie, otwierając usta w próbie powiedzenia czegoś, ale w głowie miałam pustkę. Niall podrapał się niezręcznie po karku.

-Ja, um, mam zamiar wyrzucić te. - znów zaczął, trzymając dwie reklamówki, podobne do tej, którą trzymał Jake - więc jeśli macie coś jeszcze, do wyrzucenia oczywiście, um, powiedzcie mi?
Nie mamy. - powiedziała mu Maddie, uśmiechając się dla złagodzenia napięcia, ale bez rezultatu. Niall skinął i stał tam, chcąc być tylko usprawiedliwonym, a Harry , znając  swojego kumpla, zrobił krok do przodu i zabrał od niego śmieci.
- Wystarczy, że opuścisz ten dom, a ja zajmę się nimi.  - powiedział, odwracając się w kierunku dziewczyny na kanapie - Sądzę,że ona czuje się teraz lepiej. - powiedział, a my wszyscy "rzuciliśmy" okiem w jej kierunku; wyglądała, jakby bolała ją głowa, ale poza tym, wydawało się, że ma się dobrze.

-Och, dobrze, okay - powiedział, podchodząc do kanapy, na której ona siedziała - Hej, Tina, mam zamiar jechać do domu, potrzebujesz podwózki? - zapytał tak delikatnie, że aż mi się żołądek skręcił. Byłam taką zazdrosną ciotą, kiedy chodziło o Nialla.
 Skinęła, a następnie wstała powoli, przechodząc przez nas wszystkich.
-Dziękuję wszystkim za pomoc. - powiedziała cicho, a jej wzrok ostatecznie spoczął na mnie  - Tak poza tym, świetna impreza. Prawdopodobnie nie zapomnę jej, ale było naprawdę świetnie, dopóki się źle nie poczułam.  - powiedziała, a my zachichotaliśmy. Niall szedł za nią, otwierając jej drzwi wyjściowe i mówiąc szybkie:
- Do zobaczenia! - zanim wyszedł,a  Tina tuż za nim.

Odwróciłam się do Maddie.
- Gdzie ona dokładnie wymiotowała? - zapytałam powoli w duszy, modląc się o dobrą odpowiedź. Maddie skuliła się.
- Musimy wziąć z jeden albo dwa dywany do pralni chemicznej.

...

Następne dni były monotonne, więc nie takie, jak je zaplanowałam; chciałam być w najpustszym domu, ale po imprezie, całkowicie pijany Niall jest łudząco wspaniałą osobą. Chciałam tylko wejść pod koce i strasznie wesoła oglądać głupoty,które zrobiłam żyjąc na stosach popcornu i dowolnego smaku lodów które dzisiaj kupiłam. Więc, kiedy nadszedł poniedziałek, to jedyne o czym myślałam to, to że po zajęciach chciałabym się dostać do domu i oglądać  Clueless* po raz trzeci w ciągu 72 godzin.  Nie wiem jak, ale udało mi się wysiedzieć przez wszystkie zajęcia, ale potem przypomniałam sobie, że muszę się na chwilę zatrzymać w bibliotece, ponieważ ostatnio nie dotknęłam się do niczego związanego ze szkołą przez cały weekend - musiałam dać z siebie więcej przez następne kilka dni.

Kiedy weszłam do biblioteki, rozejrzałam się dookoła, widząc przez duże okno, iż niebo stawała się coraz ciemniejsze  i ciemniejsze; wiedziałam,że  powinnam wkrótce wrócić do domu, bo inaczej złapie mnie deszcz. Ale wszystkie myśli o pogodzie i książce,której potrzebowała, zostały zepchnięte na bok, kiedy zauważyłam znajomą burzę włosów rogu; Niall siedział na jednym ze stołów, całą swoją uwagę skupiając na książce przed nim. Przygryzał swoją górną wargę, oznaka koncentracji. Słodko było zobaczyć go takiego, nie jak zwykle beztroskiego, kiedy próbował zapamiętać słowa. To przywołało wspomnienia z piątkowego wieczoru (lub sobotniego ranka), kiedy uciekł z moje domu, mając podobny wyraz twarzy.  Zrobiłam krok w stronę jego stołu, zanim pozwoliłam mojemu umysłowi nawet o tym myśleć. Kiedy mój cień padł na jego książkę, spojrzał w górę, próbując zobaczyć, kto przerwał mu naukę. Posłałam mu delikatny, niepewny uśmiech, kiedy nasze oczy "się spotkały", naprawdę nie wiedziałam, co zamierzałam mu powiedzieć, ale teraz było za późno, aby cofnąć czas.

-Hej - szepnęłam, gdyż byliśmy w bibliotece; to było początek, przynajmniej.
-Cześć - odszepnął, troszeczkę zażenowany moją obecnością. Zaufaj mi, ja też byłam zażenowana.
- Miałbyś coś na przeciwko, gdybym...? - zamarłam, wskazując na wolne krzesło obok niego.  Spojrzał na nie, zanim jego wzrok z powrotem spoczął na mnie; skinął , odsuwając krzesło.
- Jasne, siadaj tutaj - skinął, abym usiadła.
Usiadłam nieznacznie przed nim. Mój umysł wirował, próbując znaleźć odpowiednie słowa do powiedzenia. Westchnęłam, dając sobie troszkę więcej czasu zanim rozprawiłam się z obojętnością.
-Co czytasz?
Zaznaczył stronę palcem, zanim zamknął książkę, pozwalając mi na zbadanie okładki - po prostu "Geografia".
-Mam egzamin w tym tygodniu. - powiedział, zanim jęknął cicho - Nie, naprawdę nie mogę się doczekać. - uśmiechnął się; zauważyłam, że to dobry moment,aby powiedzieć mu, to co chciałam mu powiedzieć od weekendu.
-Nie podziękowałam Ci - powiedziałam, a on zmarszczył czoło, widocznie zdezorietntowany -  za zostanie i pomoc w sprzątaniu tego bałaganu, to było - to było naprawdę miłe z Twojej strony. - mruknęłam, nieśmiało.
- Och, to -  powiedział, zdając sobie sprawę z tego, o czym mówiłam - to nic wielkiego, naprawdę, cieszę się, że mogłem pomóc. - skinął, uśmiechając się uroczo,a ja odwzajemniłam uśmiech, nie chcąc kończyć rozmowy właśnie wtedy.
- Więc, geografia jest Twoją specjalizacją? - zapytałam, po raz kolejny, uświadamiając sobie, iż nic o nim nie wiem.  To było bardzo smutne, faktycznie, myślę, że lubiłam go, nie wiedząc jednocześnie o nim więcej niż kilka przypadkowych faktów.
- Tak - powiedział - ale nie jestem w tym świetny. - próbował wyjaśnić - Jedyną rzeczą, w jakiej jestem naprawdę dobry, jest muzyka, a geografia jest tylko planem awaryjnym, mam nadzieję, że nigdy go nie użyję.
- Jak sieć bezpieczeństwa.  - wywnioskowałam.
- Tak - uśmiechnął się na mój komentarz - Coś w tym stylu. Co z Tobą?
- Moja specjalizacja? Angielska literatura. - powiedziałam, dumnie.
- Fajnie. - powiedział, będąc pod wrażeniem - Co chcesz robić potem? Uczyć, pisać?
Wzruszyłam ramionami.
- Nie wiem - powiedziałam - prawdopodobnie uczyć i próbować pisać.
Nigdy nie myślałam zbyt wiele o pisaniu, ale zdałam sobie sprawę, że chcę przynajmniej spróbować.
- Napiszesz kiedykolwiek o mnie? - zapytał, a ja zupełnie nie mogłam zrozumieć, czy żartował czy też nie. Zanim zdążyłam dokładniej o tym pomyśleć, głośny grzmot sprawił, że aż podskoczyłam; oboje z Niallem skierowaliśmy wzrok za okno.
-Cholera. - wymamrotałam. - Naprawdę powinnam już iść, nie wzięłam parasola, a w ciągu dziesięciu minut prawdopodobnie zacznie padać. - powiedziałam wstając. Niall zrobił to samo.
-Ja też. - powiedział, a po chwili dodał już mniej pewnie - Idziemy w tym samym kierunku, może przespacerujemy się razem? - ze sposobu w jaki na mnie patrzył mogłam wyczytać, że przygotowuje się do odrzucenia; tylko, że wcale nie chciałam tego robić.
-No pewnie. - odpowiedziałam i oboje się uśmiechnęliśmy zbierając nasze rzeczy.

...

Nie zdążyliśmy wyjść z parkingu kiedy zaczęło padać. Szliśmy najszybciej jak mogliśmy, osłaniając głowy torbami, ale na niewiele się to zdało. Przemierzaliśmy mokre ulice przez kolejne 5 minut, zanim się poddałam. Założyłam torbę na ramię, gdzie powinna być i zwolniłam. Niall odwrócił się do mnie zaciekawiony.
-Pieprzyć to. - krzyknęłam przez odgłosy padającego deszczu. - I tak miałam zamiar wziąć prysznic kiedy będę w domu. - Niall się uśmiechnął. Wyciągnął rękę w moim kierunku. Obdarzyłam go pytającym spojrzeniem.
-Chodź, wykorzystajmy w pełni to gówno. - zachęcał mnie. - Sama mówiłaś, pieprzyć to.
Obejrzałam go dokładnie, jego mokre włosy, błyszczące oczy i wyciągniętą dłoń. Kroplę deszczu spływającą po jego uroczym nosie. Sposób w jaki się uśmiechał, szczerze i chłopięco.
Złączyłam nasze zimne, śliskie ręce. -Pieprzyć to.
Biegliśmy wzdłuż ulic, specjalnie wdeptując w kałuże i śpiewając wszystkie możliwe piosenki które zawierają słowo ''deszcz'' w tytule, śmiejąc się do utraty tchu przez kolejne pięć minut, lub nieco dłużej, dopóki nie stanęliśmy przed domem Nialla. Zaczęłam zamarzać, dopiero teraz uświadamiając sobie jak zimno było na zewnątrz; byłam zagubiona w czasie i przestrzeni z Niallem, jedyna rzecz, którą czułam to jego ręka trzymająca moją. Teraz, kiedy mnie puścił, zaczęłam trząść się z zimna. Niezręczna chwila minęła; oboje chcieliśmy coś powiedzieć. Jedynym problemem było to, że nie mieliśmy pojęcia co powiedzieć.
-Chcesz wej-
-Chyba już pój-
Oboje zaczęliśmy mówić w tym samym czasie; kiedy to sobie uświadomiliśmy uśmiechnęliśmy się i spuściliśmy wzrok. Niall znowu zaczął mówić.
-Chcesz wejść do środka? Żeby się wysuszyć oczywiście. - spytał odgarniając mokre włosy i przygryzając wargę w oczekiwaniu na moją odpowiedź. - Mógłbym Cię później odwieźć do domu.

...

Wnętrze domu wyglądało inaczej w świetle dnia, nie ważne jak ponurym; mogłam zobaczyć każdy szczegół jego sypialni, każdą drobinkę kurzu, która osiadła na ramce na zdjęcie, budzik na stoliku przy jego łóżku, kiedy czekałam na niego, kiedy miał przynieść nam gorącą herbatę i ręczniki. Nie było tam żadnych porozrzucanych ubrań, czego się spodziewałam bo sama mam problem z zachowaniem porządku, ale tym co sprawiło, że uśmiechałam się najszerzej były bazgroły na biurku, wyglądające na dość stare, które dodawały mu uroku. Ciągle pochylałam się nad napisami, kiedy drzwi kliknęły i wszedł Niall uważając, żeby nie rozlać herbaty.

-W porządku? - zapytał mnie i postawił tacę na biurku przede mną - Położyłem ręczniki na łóżku, wysusz sobie włosy, a ja naleję ci herbaty. - powiedział uśmiechając się, zanim skupił się na mieszaniu mojego zamówienia (dwie kostki cukru, bez mleka). Był ciągle w tych samych mokrych ubraniach i kiedy próbowałam wycisnąć wodę z włosów, miałam wspaniały widok na jego plecy, mięśnie poruszały się pod przylegającym, trochę prześwitującym materiałem. Odwrócił się by podać mi herbatę, łapiąc moje spojrzenie w między czasie.
-Na co patrzysz? - zapytał zapytał kokieteryjnie, siadając obok mnie, upijając łyka swojej herbaty i nie spuszczając ze mnie wzroku.
-Na kogoś kto się przeziębi. - odpowiedziałam wskazując na jego mokry t-shirt. Zaśmiał się i wyciągnął do tyłu aby odstawić kubek na stolik przy łóżku.
-To nie ja trząsłem się całą drogę. - dręczył się ze mną, udając sposób w jaki chowałam głowę w ramiona i miałam dreszcze spowodowane zimnym deszczem.
-Zamknij się! - powiedziałam i pacnęłam go w ramię, sprawiając, że oboje się zaśmialiśmy. Przyciągnęłam kubek do ust i wypiłam niewielki łyk, świadoma utkwionego we mnie wzroku Nialla.
-Więc, - zaczęłam. - na prawdę chcesz zostać muzykiem, tak? - spytałam, nawiązując do bazgrołów na biurku. Wziął głęboki oddech przed odpowiedzią.
-Tak. - powiedział. - Tak, naprawdę tego chcę. To moje marzenie odkąd byłem jedenastolatkiem. Może byłem trochę młodszy. Dlatego moi starzy kupili mi gitarę. Byłem wrzodem na dupie, dopóki jej nie dostałem. - zachichotał. Próbowałam wyobrazić go sobie jako jedenastolatka; prawdopodobnie wyglądał jak te dzieci z reklam - uroczy, psotny i uśmiechnięty.
-Jak myślisz, będzie coś ze mnie? - spytał wyciągając mnie z rozmyślań.
-Myślę, że tak. - powiedziałam szczerze. - I jestem pewna, że będzie to coś wielkiego. - uśmiechnął się szeroko, w sposób przyprawiający o zawrót głowy; moje serce znów zrobiło tą głupią rzecz. Przełknęłam ślinę.
-A kiedy będziesz już bogaty i sławny, będziesz pamiętał, żeby zadedykować mi piosenkę? - zapytałam, tylko w połowie żartując. Jego wyraz twarzy nagle się zmienił, był poważny.
-Jeśli będziesz słuchać, zadedykuję ci każdą piosenkę. - powiedział cicho, z wzrokiem wędrującym do i ode mnie.
-A jeśli nie?
-Prawdopodobnie i tak będę to robił, tylko nikt oprócz mnie nie będzie wiedział.
To tyle. Pogawędka była skończona. Nasze oczy były zamknięte i nie było potrzeby dodawania więcej słów. Powoli zabrał kubek z moich rąk i postawił go na podłodze, obok naszych stóp, następnie wetknął mokre pasemko moich włosów za ucho i przesunął rękę na tył mojej szyi, pieszcząc moją skórę. Wypuściłam z ust drżący oddech, nie pewna co zrobić; jego wzrok przewiercał mnie na wylot.
-Chodź tutaj. - wymamrotał przyciągając mnie do siebie, aż nasze zimne wargi zetknęły się ze sobą, a ja zamknęłam oczy. Niall wykorzystał to i całował mnie powoli i delikatnie, po prostu ciesząc się dotykiem naszych połączonych warg. Byłam oszołomiona kiedy jego druga ręka znalazła się na mojej talii, to ciepło było tak różne od zimna i wilgoci mojej bluzki. Zadrżałam, sprawiając, że Niall przerwał pocałunek i spojrzał na mnie zaniepokojony, ale ja tylko uśmiechnęłam się leniwie i z powrotem połączyłam nasze wargi, tym razem bardziej namiętnie. Jego język smakował słodką herbatą, którą pił, a ja się rozkoszowałam się tym smakiem, otaczając jego szyję ramionami, aby przyciągnąć go bliżej.

Kiedy jego ręce wślizgnęły się pod brzeg mojej bluzki, nie protestowałam - uniosłam ręce sygnalizując mu, żeby ją zdjął. Spojrzał na mnie niepewny, ale ja tylko cmoknęłam go w usta i wyglądało na to, że tyle mu wystarczy. Jego palce pieściły moją skórę, kiedy powoli unosił materiał, sprawiając, że na moim ciele pojawiła się gęsia skórka. Kiedy zdjął mi ją przez głowę, uniósł swoje ręce naśladując mnie. Uśmiechnęłam się zadowolona, że znów mogę poczuć pod dłońmi jego gładką skórę. Nasze koszulki leżały zapomniane na podłodze, a my weszliśmy na łóżko, położyłam głowę na poduszkach, które pachniały tak jak on, kiedy ostrożnie odpiął guzik moich jeansów i zsunął je w dół moich nóg. Znów zadrżałam, kiedy zimne powietrze uderzyło w moją wilgotną skórę; Niall to zauważył i podczołgał się do mnie, owijając swoje ciało wokół mnie, ogrzewając mnie natychmiast swoją ciepłą skórą. Utrzymywał większość swojej wagi nade mną, podpierając się na łokciach z boków moich ramion i cmoknął mnie w nos
-Zimno? - wyszeptał, a ja potrząsnęłam głową.
-Już nie. - odpowiedziałam szeptem, uśmiechając się.

Przesunęłam dłoń wzdłuż jego klatki piersiowej i brzucha, usatysfakcjonowana sposobem w jaki jego mięśnie napinały się pod moim dotykiem, a Niall zaśmiał mi się w ucho; pociągnęłam za szlufki od jego spodni i ściągnęłam je w dół jego ud; pieściłam jego biodra i zagłębienie w dolnej części jego pleców, a on zdjął je do końca. Całował linię mojej szczęki i wsunął rękę pod moje plecy, a ja natychmiast wygięłam je w łuk, pomagając mu odpiąć mój stanik i zsunąć go wzdłuż moich ramion. Przycisnął nasze ciała do siebie, łącząc je w półnagim uścisku, skóra przy skórze, serce bijące szybko tuż przy drugim sercu. Ukrył twarz w zagłębieniu mojej szyi a ja oplotłam jego szerokie plecy rękoma, kiedy próbowaliśmy połączyć się w jedno, duże, trzęsące się ciało.

Wtedy Niall uniósł głowę i zaczął rozsiewać pocałunki po całej mojej twarzy, całował kąciki moich ust, moje policzki, brodę, linię szczęki, aż zaczął pozostawiać ścieżkę pocałunków wzdłuż mojej szyi, dając sobie czas do namysłu, gdzie powinien umieścić kolejny pocałunek. Zjechał jeszcze niżej, zatrzymując się pomiędzy moimi piersiami, w miejscu gdzie moje serce próbowało wyrwać się z mojego ciała. Jego ramiona owinęły się wokół mojej talii, podczas gdy jego wargi próbowały bicia mojego serca.
-Co ty robisz? - spytałam chichocząc, z rękoma w jego wilgotnych, potarganych włosach. Uniósł głowę aby spotkać się z moim spojrzeniem, od razu zrobiło mi się zimno w klatkę piersiową, bo nie czułam jego ciepłych warg. Uśmiechnął się do mnie chłopięco i miłośnie w tym samym czasie.
-Całuję je.

Wkrótce ostatnie ubrania były zdjęte; Niall usadowił się pomiędzy moimi nogami, pieszcząc rękoma moją szyję i talię, kiedy wchodził we mnie powoli, nie przerywając kontaktu wzrokowego. Jedyne dźwięki wydobywały się z naszych drżących oddechów i z deszczu, delikatnie kapiącego na okno.

Tym razem było inaczej.


*Clueless - amerykańska komedia romantyczna (znana również jako Słodkie Zmartwienia) z 1955 roku, w reżyserii  Amy Heckerling.



Witajcie, witajcie! Po dość długiej przerwie, ale w końcu udało się skończyć tłumaczyć rozdział i oto jest! Mamy nadzieję, że się spodoba xx
PS mamy już 3 nominacje do Liebster Awards dziękujemy Wam bardzo, ale to bardzo! Niedługo pojawią się posty dotyczące tych nominacji : )

czwartek, 8 sierpnia 2013

Przywitanie :)

Cześć kochani!
Z tej strony @emotiozouis :) Chciałam się z Wami wszystkimi przywitać, ponieważ jestem nowa w załodze! Bardzo mnie to cieszy i mam nadzieje, że moje tłumaczenia spodobają się Wam chociaż w połowie tak bardzo jak te, które robiły dziewczyny. 
Wszelkie pytania, uwagi, etcetera etcetera możecie kierować do mnie na Twittera, jestem tam częściej niż gdziekolwiek na świecie :)

Uwielbiam Was wszystkich, 
Ściskam mocno, 
Ola aka @emotiozouis xx

piątek, 12 lipca 2013

Rozdział 9


Zamiast oglądania maratonu filmowego, ja i Maddie spędziłyśmy popołudnie planując, kupując masę alkoholu i dzwoniąc, mówiąc wszystkim których znamy o imprezie, zostawiając na koniec najlepsze i najważniejsze – chłopców.
-Mogę zadzwonić do Louis’ego, a on powie reszcie. – zaproponowała Maddie, wykręcając numer, ale ja szybko zeskoczyłam z blatu kuchennego, wyrwałam jej telefon z ręki i przy okazji zarobiłam od niej dziwne spojrzenie.
-Mogę ja mieć tą przyjemność? – spytałam słodko i nie czekając na jej odpowiedź, przycisnęłam telefon do ucha i usłyszałam sygnał. Maddie po raz kolejny obrzuciła mnie podejrzliwym spojrzeniem i podeszła do lodówki. Skupiłam się na sygnale i wkrótce charakterystyczny dźwięk został zastąpiony głosem Lou.
-Cześć skarbie! – wykrzyknął wesoło po drugiej stronie, a ja zachichotałam
-Sorki Lou, to tylko ja [T.I] – powiedziałam wychodząc z kuchni, żeby Maddie nie mogła mnie usłyszeć – miałam ku temu powód. Uśmiechnęłam się podstępnie. – Lou, zgadnij kto urządza dzisiaj imprezę.
Plan polegał na zaproszeniu wszystkich chłopców oprócz Nialla i jakoś zadziałał. Powiedziałam Louis’emu, że chcę zaprosić Niall’a osobiście i żeby mu o niczym nie mówił; kupił to, co wydało mi się dziwne, bo to Louis zawsze rozpoznawał, czy ktoś mówi prawdę. Zgaduję, że mój talent aktorski jest imponujący.
A teraz czwórka z nich siedziała w moim salonie, razem z jakimś milionem innych ludzi, których ledwo znałam, podczas gdy ja miałam nadzieję, że Niall źle spędza swój gówniany czas, gdziekolwiek był a jego plany (o ile jakieś ma) wychodzą marnie. Ciota.
Wspomniałam, że byłam pijana?
Nie byłam do końca pewna, kiedy zdecydowałam się upić – to nie było moje oryginalne założenie; ja i Maddie postanowiłyśmy pozostać trzeźwe, żeby zapobiegać jakimkolwiek złym wydarzeniom, jak ludzie tłukący coś wartościowego, albo rzygający na dywan, albo wszczynający bójki, ale gdzieś w połowie imprezy zdecydowałam się na drinka, który pociągnął za sobą kolejne sześć, a potem straciłam rachubę.
-Hej – powiedział Zayn, gdy pojawił się w miejscu gdzie leżałam z policzkiem przyciśniętym do ściany; przez ostatnie pół godziny tańczyłam jak obłąkana, co w połączeniu z alkoholem, dawało uczucie, że moja szyja, twarz i klatka piersiowa paliły,  a ja próbowałam się trochę schłodzić – Wszystko w porządku? – spytał, nie znając mojego zwykłego pijanego zachowania.
-Taa, porządku. – zabełkotałam trochę, machając do niego. Położył się przy ścianie obok mnie i pociągnął łyk piwa.
-Widziałaś Niall’a? Myślałem, że tu będzie. – powiedział a ja się spięłam.
Wyszczerzyłam zęby (albo przynajmniej spróbowałam, bo moja szczęka zawsze robiła się odrętwiała kiedy byłam pijana) – Powiedział, że ma już plany na dzisiejszy wieczór. – powiedziałam, uśmiechając się kwaśno; nie chciałam o nim gadać, wystarczająco często o nim myślałam.
-Niee, żadnych planów, sam mi mówił. Prawie wygadałem się o imprezie, ale przypomniałem sobie, że sama chciałaś mu powiedzieć.
-Cóż, zgaduję, że zaplanował coś, tuż przed tym, jak do niego zadzwoniłam. – powiedziałam przez zęby. – w każdym razie, nie ważne, świetnie się bawimy bez niego. Chodź, zatańczymy! – powiedziałam odpychając się od ściany i ciągnąc za sobą Zayn’a, aż na środek pokoju. Wbił pięty w podłogę, powodując natychmiastowe zatrzymanie i coś do mnie powiedział, ale nie mogłam go usłyszeć przez muzykę.
-Co? – krzyknęłam, ciągle trzymając jego rękę. Potrząsnął głową.
-Ja nie tańczę. – odkrzyknął, podchodząc do mnie, żebym go lepiej słyszała, tak, że mogłam wdychać jego wodę kolońską. Nie dobrze. Moje hormony były znane z tego, że wariowały, kiedy byłam pijana, a fakt, że Zayn miał twarz pieprzonego modela nie pomagał. Wcale.
-Nawet trochę? – spytałam i wydęłam wargi. Zaśmiał się i ścisnął moją rękę, kiedy zachwiałam się pijacko.
-A może przyniesiemy ci szklankę wody? Albo trzy? – krzyknął ponownie do mojego ucha, a ja miałam ochotę jęknąć. Moje palce chciały dotknąć jego skóry. Właściwie, czyjejkolwiek skóry, ale po prostu, on tam był i był Zayn’em do cholery. Skinęłam głową, żeby poprowadził mnie do kuchni, gdzie było zdecydowanie mniej osób.
Był tam Liam, wlewający w siebie piwo, podczas pogawędki z dziewczyną, której nie widziałam nigdy wcześniej w swoim życiu. No cóż. Impreza nie była imprezą dopóki ktoś się na nią nie wprosił.
Odwróciłam się do Zayn’a, który wręczył mi plastikowy kubek wypełniony najlepszym Boskim wynalazkiem – wodą. Wypiłam ją do dna, nie zawracając sobie głowy damskimi manierami, a potem odstawiłam kubek na blat i przyciągnęłam Zayn’a do siebie, przytulając go. Napiął się, więc zrozumiałam, że kompletnie się tego nie spodziewał, ale szybko wyluzował i zamknął swoje ręce dookoła moich ramion, nie chcąc wysyłać żadnych fałszywych znaków.
Nie powstrzymało mnie to przed przyciśnięciem nosa do jego klatki piersiowej i wdychania bogatej mieszanki papierosów, wody kolońskiej i zapachu Zayn’a. Po prostu miałam potrzebę kogoś trzymać, lub żeby ktoś trzymał mnie. Albo żeby ktoś mnie pieprzył, tak, żebym mogła zapomnieć o doświadczeniach zwanych Niall Horan.
-Ładnie pachniesz. – wymamrotałam dotykając wargami jego bawełnianej koszulki. Odsunął się lekko, żeby na mnie spojrzeć uśmiechając się nie tylko ustami, ale też oczami. Przemknęło mi przez głowę, że chętnie ugryzłabym jego dolną wargę.
-Dziękuję, ty też. – powiedział pocierając łagodnie moje plecy, a ja ponownie zmniejszyłam dystans między nami, ciągle na niego patrząc.
-I masz bardzo długie rzęsy. – zaczęłam paplać, ale Zayn tylko zachichotał, a mnie nie obchodziło, czy byłam śmieszna. Niall nigdy tak nie chichotał, kiedy robiłam coś głupiego. Może dlatego, że starałam się nie robić przy nim nic głupiego.
Starczy Niall’a.
-I chcę Cię pocałować. – powiedziałam ośmielona przez alkohol. Przez chwilę zawahał się z odpowiedzią.
-Ale nie możesz tego zrobić skarbie. – powiedział słodko marszcząc nos. Odrzucał mnie, a ja twierdziłam, że jest słodki. – Niall nie byłby zadowolony, prawda? – powiedział, zabierając swoje ręce ode mnie. Może było to spowodowane brakiem jego ciepła, a może jego słowami, ale spięłam się. 
-Gówno go to obchodzi. - warknęłam. - On chce tylko tego co w moich spodniach, a kiedy już mu wystarczy, przestaje się mną interesować. - powiedziałam, kiedy złość narastała w mojej klatce piersiowej. Dlaczego musiał o nim wspomnieć?
-[T.I] - zaczął Zayn, wyciągając rękę, żeby złapać moją dłoń, ale odepchnęłam go. 
-Muszę iść. - wymamrotałam z wzrokiem wbitym z podłogę i uciekłam z pokoju, wpadając na Harry'ego. 
-Hej, [T.I] Ni jest-
-Nie teraz, Harry, na miłość boską. - warknęłam i ominęłam go. Co było z tymi chłopakami nie tak? Czy nie mogłam już wejść do pokoju tak, żeby żaden z nich nie przypomniał mi o 1/5 ich zespołu, o której na prawdę chciałam zapomnieć tego wieczoru?
-Świetnie się bawisz beze mnie, skarbie? - usłyszałam głos, który sprawił, że gwałtownie się zatrzymałam i odwróciłam w jego kierunku. Niall stał niedaleko mnie, opierając się o framugę drzwi, w jednej ręce trzymając piwo i skanując mnie wzrokiem od góry do dołu.
Wspomniałam, że Maddie zmusiła mnie do założenia jednej ze swoich dopasowanych sukienek?
Gniew wzbierał się we mnie.
-Wyjdź. - warknęłam na niego, a moje dłonie uformowały się w pięści po bokach mojego ciała. Jak on do cholery śmiał? Pojawia się wyglądając niedbale, ale boleśnie pięknie, ze swoim bałaganem na głowie i w czarnej koszulce, i tylko, tylko... - Nie byłeś zaproszony. - spojrzałam na niego.
-Teoretycznie byłem. - powiedział. - A nawet jeśli nie, nie jestem jedyną osobą która się wprosiła. - powiedział wzruszając ramionami.
-Jedyna różnica między tobą, a resztą jest taka, że ciebie tu nie chcę. - na prawdę nie chciałam. Chciałam, żeby odszedł daleko, daleko stąd i zabrał wszystkie moje uczucia do niego ze sobą.
On tylko się uśmiechnął, nawet nie zawracając sobie głowy powiedzeniem czegokolwiek. Ja się wściekałam, rozpadałam na drobne kawałeczki, a on się uśmiechał.
-Wiesz co? Zostań sobie tutaj, baw się dobrze, a ja wychodzę.- powiedziałam omijając go i wychodząc przez frontowe drzwi. Nie mogłam już wytrzymać. Byłam pijana, podatna na zranienie, zostałam odrzucona przez jednego z jego kumpli - miałam przejebane.
Chłodne powietrze uderzyło moją skórę, kiedy tylko wyszłam z domu, sprawiając, że zakręciło mi się w głowie, ale nie przestawałam iść. Chwiałam się kiedy schodziłam po ścieżce do frontowej furtki, nie do końca pewna gdzie idę - po prostu chciałam być tak daleko od niego, jak to tylko możliwe.
-[T.I]! - usłyszałam krzyczącego Niall'a, nie daleko za mną, warknęłam i szłam jeszcze szybciej. - Oh, daj spokój [T.I] ! Co ty wyprawiasz? - powiedział, będąc jeszcze bliżej. -Jest zimno, a ty prawie nic na sobie nie masz!
-Spierdalaj Niall, po prostu spierdalaj, jasne? Ze mną wszystko w porządku. - powiedziałam i na potwierdzenie swoich słów potknęłam się o swoje własne stopy. Niall szybko złapał mnie za ramię, a później ze mnie zadrwił.
-Jesteś pijana w trzy dupy.
-To nie twój pieprzony interes. - powiedziałam wyrywając rękę z jego uścisku, odwróciłam się i odeszłam z powrotem w kierunku domu. Podążał za mną w ciszy, utrzymując odpowiedni dystans, żebym nie zmieniła zdania, ale jednocześnie będąc tak blisko mnie, żeby mógł mnie złapać gdybym znów się potknęła. Weszłam do domu i od razu skierowałam się na górę z Niall'em tuż za mną.
-Idź już. Jestem w domu, nic mi się nie stanie. - powiedziałam wchodząc do łazienki, na szczęście pustej. Niall nie odezwał się ani słowem, kiedy próbowałam wejść tam bez niego i prawie udało mi się zamknąć mu drzwi przed nosem, ale zatrzymał je stopą. Warknęłam i pociągnęłam swoje włosy we frustracji i usiadłam na brzegu wanny patrząc jak Niall wchodzi do pomieszczenia.
-Dlaczego musisz być takim wrzodem na tyłku? - zapytałam go, pocierając oczy i nie martwiąc się, że mój perfekcyjny makijaż będzie rozmazany.-Idź sobie po prostu, weź darmowego drinka, wyrwij kogoś i zostaw mnie do cholery samą. - podniosłam głos tracąc równowagę i wpadłam do wanny. Uderzyłam głową o jej górną część ale ból przyszedł dopiero po kilku chwilach. Zamknęłam oczy, mając zamiar zostać w tej pozycji, dopóki nie wytrzeźwieję, ale Niall owinął dłonie wokół moich nadgarstków i pociągnął mnie do góry, sadzając z powrotem na brzegu wanny. Kiedy otworzyłam oczy, wszystko było lekko zamazane, Niall kucał przede mną z poważnym wyrazem twarzy.
-Jestem. Niewiarygodnie. Wkurzony. - warknął, zacieśniając uścisk rąk zbyt mocno. Zezłościło mnie to. Sposób w jaki na mnie patrzył, w jaki do mnie mówił, to wszystko wyprowadzało mnie z równowagi. Myślał, że kim on jest? Moim bratem? Moim ojcem? Moim pieprzonym chłopakiem?
Wyrwałam nadgarstki i popchnęłam go tak, że upadł na podłogę. Popatrzył na mnie zdenerwowany i zdezorientowany.
-Co do cholery? - krzyknął, podnosząc się. Ja też wstałam, chwiejąc się tylko troszeczkę.
-Wkurzasz mnie. - powiedziałam popychając jego ramiona po raz kolejny tak, że się potknął, zmarszczył brwi i zacisnął szczękę. Spróbowałam ponownie, ale on zauważył co zamierzam, złapał mnie za ręce i odepchnął, aż zostałam uwięziona pomiędzy nim a ścianą.
-Uwierz mi, wzajemnie.  - syknął wpatrując się we mnie.
Był niebezpiecznie blisko mnie; mogłam poczuć każdy jego wdech, a każdy mój przepełniony był jego zapachem. Nasze ciała wytwarzały ciepło, a moja skóra mrowiła w miejscach, w których stykała się z jego ciałem. Pragnęłam go, cholernie mocno.
Wychyliłam się do przodu, łącząc swoje usta z jego, nie marnując więcej czasu i polizałam jego dolną wargę; spiął się, potem rozluźnił i znów spiął, a potem odsunął się najdalej jak tylko mógł, bo trzymałam go za koszulkę.
-Nie będę-
-Och tak, będziesz. - warknęłam, wplatając ręką w jego włosy i przyciągając go z powrotem, a potem znów go pocałowałam.
-Jesteś - pijana. - powiedział pomiędzy pocałunkami. Wywróciłam oczami.
-A ty jesteś jak popsuta płyta. - powiedziałam opierając głowę o ścianę i patrzyłam jak on walczył z samym sobą, próbując się powstrzymać. Powoli wypuścił drżący oddech.
-Nie biorę za Ciebie odpowiedzialności. - powiedział powoli, kładąc ręce po obu stronach mojej głowy. Zaśmiałam się.
-Co się stało z tą gwałtownością? Dlaczego się boisz, Niall? - prowokowałam go, wiedząc, że zareaguje na coś takiego. I tak było. Jego oczy się zwęziły, a on przysunął się bliżej, opierając się o mnie.
-Niczego się nie boję. - powiedział mi z wściekłością w oczach.
-Czyżby? A może to dla ciebie zbyt dużo? - powiedziałam zarzucając nogę dookoła jego bioder, a mój brzuch zadrżał kiedy nasze biodra się złączyły.
-Okay, sama tego chciałaś. - mruknął, a jego ręka natychmiast powędrowała na tył mojego kolana, podnosząc je wyżej, moja sukienka odsłoniła uda, a on przeszedł od razu do sprawy. Zachichotałam, co go rozzłościło, bo wepchnął rękę między moje uda i kręcił kółka na bieliźnie, sprawiając ze jęczałam i ciężko oddychałam. Przygryzł moja wargę i pociągnął ją, w tym samym czasie odsuwając moje majtki i pocierając moje wejście.
-Kurwa. - wyjęczałam, sięgając po szlufkę od jego spodni i zaczęłam walczyć z guzikiem i suwakiem, aż w końcu ściągnęłam je w dół jego nóg, nie zawracając sobie głowy całkowitym ich zdejmowaniem. Nie mieliśmy na to czasu ani cierpliwości. Dotykałam go przez materiał bokserek, czując erekcję i słysząc jęk wydobywający się z pomiędzy jego warg. Ściągnęłam je aż dołączyły do jego jeansów, a jego długość wyprostowała się i oparła o moje udo, a jego palce wciąż pracowały, ostrożnie, aby nie dać mi tego co najbardziej chciałam.
Wtedy Niall oderwał rękę i pocałował mnie zachłannie.
-Otwórz buzie. - powiedział a ja wzięłam trzy z jego palców do ust i zaczęłam ssać. Nawet jego palce dobrze smakują, pomyślałam, przygryzając je lekko. Niall obserwował prace moich ust i mogę powiedzieć ze go to nakręcało, wnioskując po sposobie w jaki oblizywał swoje lekko rozchylone wargi. Jęknęłam i zaczęłam się przed nim wić, próbując wywołać napięcie tam na dole.
Niall zabrał palce z moich ust I z powrotem skierował rękę na dol, zwilżył moje wejście I swoja główkę, aby ułatwić sobie prace, podniósł moja sukienkę ponad biodra, moja bielizna nadal była odsunięta na bok I wszedł we mnie, całkowicie mnie wypełniając. Zacieśniłam się dookoła niego jęcząc ponownie, kiedy cofnął się  poruszył do przodu po raz kolejny. Podniósł moją drugą nogę, przenoszą większość mojego ciężaru na ścianę, żeby mógł owinąć ją sobie wokół biodra, tak by spotkała się z drugą. Dla równowagi złapałam rękami jego szyję, podczas gdy on podtrzymywał mnie za pupę; małe jęknięcie uciekło z moich warg, o pchnięcie było dużo głębsze niż poprzednie; Niall się zaśmiał.
-Jesteś dużo głośniejsza kiedy jesteś pijana. - wydusił z siebie, uśmiechając się do mnie. - Podoba mi się to. - po tym zaczął poruszać się, szybko i gwałtownie, nie dając mi czasu aby odpowiedzieć. 
-Cholera, kurwa, kurwa. - wyjęknęłam wbijając paznokcie w jego plecy, bardziej niż prawdopodobnie niszcząc jego koszulkę. Moje uda zaczęły się trząść, a ja ukryłam twarz  zagłębieniu jego szyi, zaciągając się jego zapachem. Słyszałam jak Niall sapie tuż przy moim uchu, co sprawiało, że miałam drgawki wzdłuż kręgosłupa i czułam znajomy ucisk w brzuchu, ale wiedziałam, że Niall nie zostanie wystarczająco długo, by pozwolić mi skończyć; wsunęłam rękę pomiędzy nasze ciała, zaczęłam się pocierać, a Niall spojrzał w dół, by obejrzeć pracę mojej ręki. Wydał z siebie długi, niski, prawie zwierzęcy jęk.
-Kurwa,to takie gorące - powiedział, liżąc moją szyję, zanim zatopił zęby w mojej skórze, nasze ruchy były szalone, oddechy urywane, a nasze ciała płonęły. Kolejny szybki ruch moich palców i Niall pchnął mnie głęboko na krawędzi, kiedy ja wyjęczałam jego imię w ekstazie. Moje nogi drżały, dłonie wiły się, zaciskając się wokół niego w kółko i w kółko. Wydał z siebie jęk, dochodząc chwilę po mnie, następnie oparł się o mnie całym swoim ciężarem, oddychając ciężko.  Powoli położył mnie na dół, a ja puściłam jego szyję (nasze skóry są lepkie, gdy się stykają); wciągnęłam na siebie moją sukienkę, zaś ściągnęłam bieliznę, wiedząc, że musiała być zniszczona.
Usłyszałam jak Niall zapina suwak. Wstałam, patrząc na niego, moje nogi wciąż były trochę chwiejne, przez co sprawiały, że się trochę kołysałam.
Niall złapał mnie szybko za ramię, abym nie upadła, a jego twarz pokazywała, że się martwi.
- W porządku? - zapytał, na co skinęłam głową, uśmiechając się lekko.
- Myślę, że zostanę tu na chwilę. - powiedziałam mu, siadając na krawędzi wanny.
- Um, chcesz, żebym został z Tobą? - zapytał. To było słodkie z jego strony, ale była zrujnowana na każdy, możliwy sposób. Nie chciałam towarzystwa w tej chwili. Zwłaszcza jego towarzystwa.  Chciałam tylko wziąć prysznic i ryczeć do siebie, dopóki nie wytrzeźwieję. I nie było szans, abym pozwoliła mu zobaczyć mnie, płaczącą.
- Nie, mam to, czego chciałam od Ciebie, tak myślę.  - powiedziałam, udając wesołą - Dalej, możesz jechać. -  pospieszyłam go, łapiąc kątem oka, jego wyraz twarzy.  Wyglądał prawie, jakby go to bolało, ale wiedziałam lepiej. Prawdopodobnie był tylko zmęczony.
Nic nie powiedział, odwrócił się tylko w kierunku drzwi bezgłośnie. Kiedy drzwi się otworzyły, a potem zamknęły, pozwoliłam sobie opaść na dno wanny z twarzą schowaną w moich rękach, kiedy czułam jak moje oczy pieką. Kurwa.
________________________________________________________________
Witajcie kochani! Przepraszam, przepraszam, przepraszam, że tak długo musieliście czekać! Jestem teraz na wakacjach i mam nieco utrudniony dostęp do komputera i internetu, z czego wynika opóźnienie. Mam nadzieję, że mi wybaczycie <3 Kocham Was <3
Tysia xx